Nawet ćwierć biliona złotych podatku VAT mogło zostać wyłudzone z kasy państwa w czasach rządów PO-PSL. Tak twierdzi minister finansów Mateusz Morawiecki, a minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powołuje specjalny zespół śledczych, który ma ustalić, czy najważniejsze osoby w państwie świadomie pozwalały na ten proceder. Wyjaśniamy, na czym polega mechanizm wyłudzania podatku VAT.
Oszustwa dotyczą każdego rodzaju podatku, ale to właśnie w przypadku VAT skala przestępstw jest zdecydowanie największa. Dlaczego?
Wynika to ze szczególnego charakteru tego podatku. W przeciwieństwie do innych, VAT można nazwać podatkiem przechodnim, który w cyklu kolejnych transakcji przechodzi z kontrahenta na kontrahenta, by ostatecznie "ugodzić" konsumenta nabywającego towar lub usługę.
Główne założenie polega na tym, że firma sprzedająca dany towar lub usługę dolicza do niej podatek VAT, a jeśli nabywcą jest inna firma, może ten podatek odliczyć. W ten sposób dany towar może teoretycznie przejść przez niezliczoną liczbę firm, a przy każdej transakcji podatek jest kolejno naliczany i odliczany.
Zaznaczmy na marginesie, że oczywiście nie oznacza to, że fiskus na każdej transakcji nie zyskuje. W normalnym obrocie gospodarczym, każda kolejna firma dolicza swoją marżę, powiększając też kwotę VAT na fakturze. W ten sposób firmy płacą różnicę pomiędzy podatkiem odliczonym i naliczonym.
Problem pojawia się wtedy, gdy w łańcuszku kontrahentów znajdzie się oszust, który wystawi fakturę z naliczonym VAT-em, ale należnego podatku nie odprowadzi. Gdy odbiorca tej faktury odliczy sobie widniejący na niej podatek, dochodzi do - świadomego lub nie - wyłudzenia VAT.
Najbardziej prymitywnym rodzajem oszustwa vatowskiego jest wystawienie pustej faktury (poświadcza transakcję, która nie miała miejsca). Przedsiębiorca księgując taką fakturę odlicza podatek, który nigdy nie został zapłacony.
Pustą fakturę może wystawić zarówno istniejąca firma, jak i podmiot, który taką firmę tylko udaje. Generalnie przestępcy zakładają w takiej sytuacji, że ryzyko wpadki jest niewielkie, bo fiskus działa opieszale i nie potrafi wychwycić nieprawidłowości.
Tak jednak nie wyłudza się miliardów. Do tego służą znacznie bardziej wyrafinowane transakcje, wykorzystujące piętę achillesową całego unijnego systemu podatku VAT.
Fundamentem wspólnego rynku jest - przynajmniej w teorii - nieskrępowany obrót gospodarczy w granicach Unii Europejskiej. Aby to było możliwe, nie tylko nie może być ceł, ale także nie można naliczać podatku w każdym kraju, o który "zahacza" dany łańcuch transakcji pomiędzy firmami.
W tym celu stosuje się zasadę odwrotnego obciążenia w VAT w przypadku wewnątrzwspólnotowego nabycia towaru (WNT) oraz stawkę VAT 0 proc. w przypadku wewnątrzwspólnotowej dostawy towarów (WDT).
W pewnym uproszczeniu chodzi o to, że gdy towar przekracza granicę pomiędzy krajami unijnymi, cały zapłacony dotychczas VAT jest odliczany, a obowiązek podatkowy pojawia się w kraju, do którego towar trafia. Wszystko zgodnie z zasadą, że podatek VAT podąża za towarem, a nie za podatnikiem.
Przerzucanie towaru z jednego kraju do drugiego i możliwość pełnego odliczenia VAT to jednak doskonała okazja dla przestępców, by po drodze "zgubić" jednego z kontrahentów: ten przywłaszcza sobie VAT, który powinien zapłacić. W słowniku fiskusa istnieje nawet termin "znikający podatnik".
Na potrzeby takiej operacji powołuje się do życia firmy-słupy, których formalny żywot często kończy się na dokonaniu jednej, wielkiej transakcji.
Przestępcy wykorzystują spore opóźnienie w działaniu fiskusa, który nie zdąży zorientować się, że dana firma zniknęła jak kamfora. Wyprowadzenie fiskusa w pole jest szczególnie łatwe w sytuacji, gdy znikająca firma rozlicza się kwartalnie, a kupująca od niej towar - miesięcznie.
Często towar przekracza granicę zresztą czysto fikcyjnie, a w rzeczywistości jest sprzedawany "na lewo" po atrakcyjnej cenie, nie opuszczając danego kraju.
Rozwinięciem mechanizmu "znikający podatnik" jest karuzela VAT (infografika). To skomplikowana operacja obejmująca nieraz długie łańcuszki kontrahentów, wśród których znajdują się zarówno udający przedsiębiorców przestępcy, jak i firmy działające w dobrej wierze. Często wyłudzenia w ramach jednej karuzeli są dokonywanie wielokrotnie.
Gdy służby skarbowe wykryją mechanizm karuzelowy, najczęściej uderzają w najsłabsze ogniwa całego łańcucha - przedsiębiorców, którzy nieświadomie wplątali się w proceder nie przeczuwając, że są jedynie trybikiem w większej machinie przestępczej.