40-letnia mieszkanka Chojnic udając milionerkę naciągnęła bizneswoman z Chin na ponad 1,5 mln zł. Teraz odpowie za swoje kłamstwa przed sądem. Grozi jej nawet do 10 lat więzienia
Chojniczanka przedstawiała się jako bardzo bogata kobieta z wieloma ciekawymi pomysłami na nowe przedsięwzięcia biznesowe. Sprawiała też wrażenie osoby świetnie zorientowanej w tematyce inwestycyjnej i posiadającej liczne kontakty w świecie biznesu.
W ten sposób,jak informuje tygodnik „Wprost”, udało jej nakłonić obywatelkę Chin do przekazania jej 365 tys. euro. Sprawę zbadała Prokuratura Okręgowa w Słupsku, która skierowała już akt oskarżenia do sądu.
Za wyłudzenie sumy znacznej wartości grozi jej teraz nawet do 10 lat pozbawienia wolności. Jak donosi tygodnik, metoda 40-latki była dziecinnie prosta. Przez swoje kłamstwa na temat znajomości w świecie biznesu i zasobności swoich kont bankowych zdobywała zaufanie ofiar. Później brała od nich pieniądze na nowe inwestycje, które wydawała na własne potrzeby.
Jak powiedział na łamach tygodnika Jacek Korycki z Prokuratury Okręgowej w Słupsku, Renata K. poznała Chinkę w Szanghaju na wystawie prac polskiego artysty. Imprezę zorganizowała oskarżona z pieniędzy wcześniej wyłudzonych od jednego z chojnickich przedsiębiorców na zupełnie inny cel.
Jak przekonuje prokurator z pozycji organizatora takiego przedsięwzięcia łatwiej było oszustce przekonać bogatą Chinkę do tego, że jest osobą wpływową i majętną. Później Renata K. zaczęła roztaczać przed nią wizję wyjątkowo opłacalnych inwestycji.
Plan się powiódł i na konto Polki wpłynęło w latach 2013-2014 blisko 1,5 mln zł tytułem rzekomych udziałów we wspólnym przedsięwzięciu biznesowym. Pieniądze nie były jednak lokowane zgodnie z zawartą umową i nie zostały również zwrócone w terminie.
Mieszanka Chojnic nie przyznaje się do winy. Podczas przesłuchań najwyraźniej również próbowała nabrać śledczych, bo jak poinformowała tamtejsza prokuratura, złożyła niewiarygodne wyjaśnienia. Po sprawdzeniu okazało się, że są zupełnie nieprawdziwe.