W najważniejszych branżach wyszczególnianych przez GUS wynagrodzenia nie są na poziomie średniej krajowej, która sięga 4 500 zł brutto. Są często wyraźnie niższe - w okolicach nawet 3 200 zł. Z kolei w kilku branżach kwoty rzędu 6-8 tys. zł nie są niczym nadzwyczajnym. Płacowy boom jest w górnictwie, w którym już 10 lat temu płaciło się lepiej niż teraz w przeciętnej firmie.
Przeciętna wysokość wynagrodzenia w Polsce w firmach zatrudniających co najmniej 10 osób wyniosła w sierpniu 4 492,63 zł brutto, a więc na rękę niecałe 3 200 zł - informował Główny Urząd Statystyczny dokładnie tydzień temu. Teraz poznaliśmy bardziej szczegółowe dane na temat płac. Okazuje się, że na poziomie średniej krajowej płaci się w niewielu branżach. Typowe zarobki w zależności od zawodu często są albo znacznie poniżej średniej, albo wyraźnie ją przebijają.
Między wynagrodzeniami w naszym kraju jest ogromna przepaść. Ze statystyk GUS wynika, że osoby zatrudniane w ochronie, w HR, przy administrowaniu i obsłudze biur (administrowanie i działalność wspierająca) oraz w gastronomii i w obiektach zbiorowego zakwaterowania (np. hotele) mogą liczyć średnio na 3 200 - 3 300 zł brutto, a więc "na czysto" około 2 350 zł.
Z drugiej strony mamy oczywiście informatyków, ale także dziennikarzy oraz wszelkie zawody związane z działalnością wydawniczą, filmową, muzyczną i telekomunikacyjną. W tej kategorii (informacja i komunikacja) statystyki GUS wskazują na średnio 7 809 zł brutto, co daje 5 500 zł netto.
Paski pielęgniarek. Ile naprawdę zarabiają?
Mamy więc ponad dwukrotne przebicie w porównaniu płac w najlepiej i najgorzej opłacanych branżach. Oczywiście, wartości podawane przez GUS są uśrednione. Mają więc to do siebie, że lekko zawyżają statystyki, tzn. kwota, dla której połowa pracowników zarabia mniej i drugie tyle więcej, czyli tzw. mediana jest w każdym przypadku nieco mniejsza.
Niewiele mniej niż przy komputerze zarabia się pod ziemią. Górnictwo, rozumiane szerzej niż tylko kopalnie węgla (zalicza się do niego też wydobywanie miedzi, ropy naftowej czy gazu ziemnego), może pochwalić się nie tylko jednymi z najwyższych wynagrodzeń, ale też ich najwyższym wzrostem w skali ostatnich 12 miesięcy. Podwyżki są tu rzędu 20 proc. W tym samym czasie średnia krajowa wzrosła o 6,6 proc., co jest i tak najlepszym wynikiem od 10 lat.
Przeciętne wynagrodzenie brutto w branżach wyszczególnianych przez GUS (sierpień 2017) | ||
---|---|---|
branża | kwota brutto (zł) | podwyżki w skali roku |
informacja i komunikacja | 7809 | 5,1% |
górnictwo i wydobywanie | 7433 | 19,6% |
działalność profesjonalna, naukowa i techniczna | 6371 | 2,6% |
obsługa nieruchomości | 4629 | 4,7% |
przemysł | 4559 | 7,1% |
budownictwo | 4537 | 7,5% |
średnia | 4493 | 6,6% |
handel, naprawa pojazdów | 4153 | 7,6% |
transport i gospodarka magazynowa | 4117 | 4,5% |
zakwaterowanie i gastronomia | 3271 | 7,3% |
administrowanie i działalność wspierająca | 3217 | 8,8% |
źródło: GUS |
W 10 lat wzrost płac o połowę
Pocieszeniem dla pracowników dwóch najsłabszych branż może być jedynie fakt, że tempo wzrostu płac jest tam regularnie powyżej średniej dla wszystkich przedsiębiorstw. Mowa o podwyżkach na poziomie 7,3 i 8,8 proc. Dla porównania, działalność profesjonalna, naukowa i techniczna - trzecia w rankingu najlepiej wynagradzanych (6371 zł brutto i 4 500 zł netto) - odnotowuje jedynie 2,6-proc. wzrost płac.
Od lat branżą, której płace niemal idealnie pokrywają się ze średnią krajową jest szeroko rozumiany przemysł. Do niego też zalicza się m.in. górnictwo, które zawyża statystyki sektora. Tak było rok, pięć i dziesięć lat temu.
Jak wyglądały płace w tych samych zawodach dekadę temu? Były mniej więcej o połowę niższe. Historyczne statystyki GUS-u pokazują, że przeciętne wynagrodzenia w 2007 roku były na poziomie 2 886 zł brutto. Nie licząc górnictwa, w żadnej branży wtedy nie płaciło się więcej niż teraz w gastronomii czy administrowaniu.
Co z górnictwem? Już dziesięć lat temu średnia płaca wynosiła tam ponad 4 600 zł brutto. Na podstawie danych GUS nie można tego porównać z pensjami informatyków, bo ta branża w statystykach wymieniana jest dopiero od 2009 roku. Od razu od kwoty 5 800 zł brutto.
Warto przy tym zauważyć, że płace w górnictwie mocno zmieniają się w zależności od koniunktury gospodarczej. Tu pensje rosły wyraźnie w latach 2007-2011. Kolejne 4 lata upłynęły pod znakiem spadku i dopiero ten rok przyniósł skokowy przyrost. W innych branżach tendencja jest stała - wzrostowa.
Jak zmieniały się płace na przestrzeni lat? src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1432882800&de=1432913400&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=WIG20&colors%5B0%5D=%231f5bac&s%5B1%5D=DAX&colors%5B1%5D=%23e823ef&s%5B2%5D=CAC&colors%5B2%5D=%23ef2361&fg=1&tid=0&fr=1&w=640&h=300&cm=1&lp=3&rl=1"/>
Rosną płace, spada bezrobocie
Jedną z przyczyn dynamicznego wzrostu średniego poziomu wynagrodzeń jest postępujący spadek bezrobocia. Wielu przedsiębiorców narzeka na trudności ze znalezieniem pracowników i nie chodzi tylko o specjalistów, ale też brakuje rąk do prostych prac, szczególnie jeśli oferowane jest niskie wynagrodzenie.
W sierpniu bez pracy było 7 proc. Polaków, co oznacza minimalny spadek względem lipca, kiedy bezrobocie wynosiło 7,1 proc. W porównaniu do ubiegłego roku zmniejszyło się o 1,4 pkt. proc. Co więcej, tak nisko nie było od lutego 1991 roku. Więcej na ten temat pisaliśmy w tekście: "Bezrobocie nawet niższe niż wyliczyła Rafalska. Handel ma niedobory pracowników".
Szczególne brak rąk do pracy odczuwa branża handlowa. Problemy z niedoborem pracowników zgłaszało we wrześniowych badaniach GUS aż 22,3 proc. firm, zajmujących się handlem detalicznym, podczas gdy rok temu zaledwie 15,2 proc.
W ciągu roku ubyło 210,8 tys. osób, które zgłaszały w urzędach brak możliwości znalezienia zatrudnienia, z czego 199,1 tys. w samym tylko 2017 roku. Powodem nie są już wyjazdy za granicę naszych rodaków, ale przyrost miejsc pracy w kraju. W sektorze przedsiębiorstw zatrudnienie wzrosło o 265 tys. w ciągu roku, z czego o 227 tys. w tym roku.