Jeszcze w kwietniu, gdy projekt ustawy przyjął rząd, minister skarbu Dawid Jackiewicz (na zdjęciu) mówił, że wynagrodzenia kierujących spółkami skarbu państwa wciąż będą przyzwoite.
- Jednocześnie będą one transparentnie ustalane, w taki sposób, aby nie wzbudzały one wątpliwości, czy jest to tylko i wyłącznie kwestia uznaniowości, czy ciężko zapracowane pieniądze. Prezesi, członkowie zarządu i rady nadzorcze będą sowicie wynagradzani, ale jednak na poziomie, który nie odbiega od rynkowych wynagrodzeń. A już na pewno nie będzie mowy o takich bizantyjskich wynagrodzeniach, jakie w ostatnich latach mieliśmy w spółkach skarbu państwa, czyli liczonych w milionach złotych - mówił Jackiewicz.
Ekspert Centrum imienia Adama Smitha, Robert Gwiazdowski uważa, że nowa ustawa nie rozwiąże problemów związanych z wynagradzaniem szefów państwowych firm. - Wynagradzanie zawsze powinno być związane z wyzwaniami, jakie stoją przed tymi osobami oraz z wynikami, które oni uzyskają, w porównaniu z oczekiwaniami właściciela, a nie sztywna pensja. Ustawą nie da się załatwić problemu, bo każda spółka znajduje się w innej sytuacji - mówił Gwiazdowski.
Wynagrodzenie kierujących będzie składać się ze stałej części oraz rocznej premii, która nie może przekroczyć podstawowej pensji. Regulacja zabrania zawierania tak zwanych kontraktów menedżerskich, które pozwalały obejść dotychczasowe przepisy. Nowa regulacja obejmie blisko cztery tysiące firm.