Grudzień był rekordowy pod względem płac. Średnia to prawie 5 tys. zł brutto. Dużo? W wielu branżach wypłata była o wiele większa. Największy przelew dostali górnicy - nawet 13 tys. zł brutto, wyprzedzając informatyków. Wciąż są jednak branże, gdzie średnia to tylko 3,4 tys. zł.
Ostatni raport Głównego Urzędu Statystycznego dotyczący wynagrodzeń w Polsce pozytywnie zaskoczył ekonomistów. Przeciętna wysokość zarobków w średnich i dużych firmach w grudniu wzrosła do 4 973,73 zł brutto, a więc na rękę około 3 531 zł. Nigdy wcześniej statystyki nie były tak dobre. Poprzedni rekordowy wynik sprzed roku był niższy aż o 338 zł brutto.
Teraz poznaliśmy szczegółowe dane na temat płac w konkretnych branżach. Okazuje się, że średnia na poziomie prawie 5 tys. zł brutto to bardzo duże uogólnienie i to w wielu przypadkach wcale nie jest kwota zawyżona. Zróżnicowanie wynagrodzeń między poszczególnymi zawodami jest ogromne. Waha się od 3,4 tys. zł do nawet 13 tys. zł brutto. I co ważne, nie są to oczywiście najniższe i najwyższe wynagrodzenia, a jedynie średnie.
Patryk Skrzat / WP.PL
Szokuje przede wszystkim górna granica. Tę wyznaczają zarobki górników, a dokładnie pracowników zatrudnionych w górnictwie i szeroko rozumianym wydobywaniu surowców, takich jak gaz czy ropa. Należy dodać, że w statystykach są ujęte m.in. wynagrodzenia w dużych, często państwowych firmach, takich jak: JSW, KGHM, PKN Orlen czy Lotos. I to nie tylko pracowników wykonujących prace fizyczne.
Wynik na poziomie dokładnie 13 056 zł brutto nie jest przeciętnym wynagrodzeniem płaconym miesiąc w miesiąc. W grudniu do statystyk wlicza się różnego rodzaju bonusy, w tym dodatki świąteczne. W przypadku górników wchodzi w to jeszcze trzynasta pensja. Średnie miesięczne wynagrodzenie w górnictwie w 2017 r. wynosiło 7 179,86 zł brutto.
Branża górnicza w najnowszych statystykach GUS wyróżnia się nie tylko samą kwotą przeciętnej płacy, ale też skalą podwyżek, jakie miały miejsce w ciągu ostatniego roku. W grudniu 2016 r. wypłacano o prawie 3 tys. zł brutto mniej, co oznacza wzrost wynagrodzeń aż o 26,5 proc.
Tak, jak w przypadku średniego wynagrodzenia w Polsce, konkretnie w górnictwie mamy do czynienia z rekordem. Sam fakt pięciocyfrowych kwot nie jest jednak niczym nadzwyczajnym. Tak jest w grudniu od 2010 r.
źródło: GUS
Przepaść między górnikiem, informatykiem i kelnerką
Górnicy na koniec roku wyprzedzili w statystykach zatrudnionych w segmencie "informacja i komunikacja", do których zaliczają się m.in. informatycy, którzy od dawna są najbardziej poszukiwanymi pracownikami na rynku i w związku z tym zarabiają odpowiednio dużo. W grudniu dostawali średnio 8 000,28 zł brutto.
Warto dodać, że na tę kwotę oprócz informatyków składają się jeszcze m.in. zarobki dziennikarzy oraz wszelkie zawody związane z działalnością wydawniczą, filmową, muzyczną i telekomunikacyjną.
Branża ta w ogólnych, całorocznych statystykach wciąż utrzymuje pozycję numer jeden w Polsce. W przeciwieństwie do górników, którzy w grudniu mieli o blisko 6 tys. zł wyższe wypłaty niż w innych miesiącach, w sektorze "informacja i komunikacja" różnica ta była minimalna. W całym roku przeciętnie płacono 7 884,76 zł brutto, a więc o blisko 700 zł więcej niż w górnictwie.
Co ciekawe, widać pewne oznaki przegrzania w branży informatyczno-komunikacyjnej, bo w skali roku płace wzrosły tam wolniej niż w innych segmentach. Mowa o podwyżkach rzędu 5,1 proc. wobec średniej dla sektora przedsiębiorstw na poziomie 7,3 proc.
Szybciej rosną płace m.in. w budownictwie, gdzie zarabia się 4 866,12 zł brutto. Tę branżę goni handel, który w statystykach ujęty jest razem z usługami napraw aut. Tu dynamika wynagrodzeń przekroczyła w grudniu 9,2 proc., osiągając poziom prawie 4,5 tys. zł.
W szybszym tempie niż średnia krajowa rosną też zarobki w gastronomii i szeroko rozumianym zakwaterowaniu (m.in. hotelarstwo) oraz w segmencie nazwanym przez GUS "administrowanie i działalność wspierająca" (m.in. sprzątanie, usługi ochroniarskie, HR, turystyka itp.). To jednak ciągle tylko pocieszenie, bo obie branże są zdecydowanie najgorzej wynagradzane.
W grudniu, czyli w najlepszym miesiącu roku, płacono średnio 3,4 tys. zł brutto. W innych miesiącach ubiegłego roku było przeciętnie 3,2 tys. zł brutto. Dotyczy to ponad pół miliona ludzi w sektorze przedsiębiorstw, a nie uwzględniamy jeszcze setek tysięcy pracowników tych branż w firmach zatrudniających mniej niż 9 osób. Ich te statystyki GUS nie obejmują.
Netto robi wielką różnice
Wszystkie statystyki podawane przez GUS są w kwotach brutto. Oczywiście na rękę pracownicy otrzymują znacznie mniej. Różnice te są tym większe, im wyższa kwota wyjściowa. W przypadku górnictwa z 13 tys. zł brutto "na rękę" zostaje około 9,2 tys. zł. Przy założeniu typowej umowy o pracę i ogólnych zasadach wyliczania składek na ZUS, NFZ i podatek dochodowy.
Przeciętny informatyk w gotówce dostał w grudniu około 5,6 tys. zł, pracownik budowlanki blisko 3,5 tys. zł, a handlowiec 3,2 tys. zł. Podczas gdy pracownicy naukowi i techniczni zarobili 5 tys. zł netto, w gastronomii czy działalności wspierającej było to mniej niż połowa tej kwoty.
Kwota 4 973,73 zł podawana przez GUS to wartość brutto wynagrodzenia. Oczywiście na konto statystycznego Kowalskiego wpływa znacznie mniejsza kwota. Na rękę przeciętnego pracownika zatrudnionego na umowę o pracę wychodzi przy takiej stawce dokładnie 3 531,56 zł.
681,91 zł - tyle zjadają składki na ZUS (emerytalna, rentowa, chorobowa) w przypadku średniej krajowej. Kolejne 386,26 zł idzie z kwoty brutto na NFZ i 374 zł na zaliczkę z tytułu podatku dochodowego. Szczegółowe wyliczenia można zrobić samemu, korzystając z kalkulatora płac money.pl.
Należy wyraźnie podkreślić, że publikowane dane GUS dotyczą pracowników średnich i dużych firm, zatrudniających 9 i więcej pracowników. Dotyczy to około 6 mln ludzi. Jest jeszcze ogromna grupa, około 4 mln pracowników, którzy są w małych firmach lub jednoosobowo prowadzą działalność gospodarczą.