W porównaniu z grudniem płaca styczniowa może nie wyglądać rewelacyjnie, ale grudzień co roku jest najlepszy pod tym względem. Wszelkie dodatki świąteczne podwyższają statystyki. Styczeń jest uboższy o dodatki, więc i płaca wydaje się niższa miesiąc do miesiąca. Ale nie jeśli porówna się ze styczniem poprzedniego roku.
Jak podał GUS, płace w przedsiębiorstwach zatrudniających 10 pracowników i więcej, wynosiły w styczniu b.r. 4 588,58 zł brutto miesięcznie, czyli 3 264 zł na rękę. To o 7,3 proc. więcej niż rok wcześniej, czyli odpowiednio o 311 zł brutto i 217 zł netto więcej.
Przeczytaj również o wynagrodzeniach grudniowych:Padł rekord. Średnie wynagrodzenie blisko 5 tysięcy złotych
Proszę się jednak nie niepokoić, jeśli zarabiacie mniej niż podana średnia. Według wyliczeń GUS powyżej przeciętnego wynagrodzenia zarabia zaledwie 33,8 proc. społeczeństwa - po prostu przeciętną płacę zawyżają ci najbogatsi. Dwie trzecie ludzi musi się zadowolić płacą niższą.
Przeciętne wynagrodzenie w Polsce na przestrzeni ostatnich 10 lat src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1203152894&de=1518797400&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=zarobki&colors%5B0%5D=%230082ff&tid=0&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Co więcej, powyższe dane dotyczą 6,1 mln pracowników zatrudnionych w firmach, które zatrudniają 10 i więcej osób. Tam średnie zarobki są wyższe niż w pozostałej części gospodarki. Różnica wynosiła w ostatnim kwartale ub.r. 11 proc.
Dane za styczeń są nawet nieco lepsze, niż prognozowali ekonomiści. Dwunastu analityków ankietowanych przez agencję ISBnews typowało wzrost wynagrodzeń o średnio 7,03 proc. Największy pesymista typował 6,2 proc. wzrostu rdr, a największy optymista 7,7 proc. Dane były więc bliższe ocenie ekonomistów w "różowych okularach".
- Dzisiejsze dane wskazują na narastanie presji płacowej - komentują analitycy Banku Millennium. - W kierunku spowolnienia dynamiki płac oddziaływała w styczniu niższa niż przed rokiem skala podwyższenia płacy minimalnej, a także oczekiwany wolniejszy wzrost wynagrodzeń w sektorze górniczym, po wzroście w grudniu ub. roku o ponad 20,0 proc. rdr.
- Realny fundusz płac w styczniu wzrósł o 9,2 proc. rdr (9,8 proc. rdr w grudniu oraz 9,3 proc. rdr w 4 kwartale 2017) - podali analitycy PKO BP w komentarzu. - Utrzymujący się wysoki wzrost funduszu płac (w tym przypadku wynik też jest „sztucznie” zaniżony przez zmianę próby) wspiera wzrost konsumpcji mimo wygasania pozytywnego wpływu programu 500+ na konsumpcję. Przewidujemy, że w 2018 dynamika konsumpcji ponownie przekroczy 4 proc. - dodali.
Ile płaci pracodawca, a ile dostaje Kowalski?
Kwota 4 588,58 zł podawana przez GUS to wartość brutto wynagrodzenia. Tak naprawdę pracodawca płaci jednak dużo więcej, bo 5 534,29 zł i to jest... prawdziwa kwota brutto, a nie formalna, „urzędowa”.
Ta wartość obejmuje składki ZUS po stronie pracodawcy, czyli łącznie 946 zł miesięcznie w styczniu oraz składki i podatki po stronie pracownika, czyli 1 324 zł. Wszystkie te obowiązkowe obciążenia wyniosły w styczniu 2 270 zł miesięcznie, czyli 41 proc. kwoty płaconej przez pracodawcę na nasze wynagrodzenie. Z 5 534 zł faktycznej wypłaty do przeciętnego Kowalskiego dociera w ten sposób już zaledwie 3 264 zł.
Zatrudnienie wystrzeliło w górę
Wraz z rosnącymi płacami w górę idzie zatrudnienie. W grudniu w sektorze przedsiębiorstw pracę miało 6 186,6 tys. osób., czyli o aż 3,8 proc. więcej niż rok wcześniej (o 226,6 tys. osób). To bardzo dobry wskaźnik.
Dwunastu ankietowanych przez ISBNews analityków spodziewało się, że wzrost zatrudnienia sięgnął w styczniu 2,8-4,8 proc. w sektorze przedsiębiorstw, przy średniej na poziomie 3,72 proc.
W grudniu 2017 r. zatrudnienie rosło szybciej, bo o 4,6 proc. rdr. Dane są jednak i tak bardzo dobre, bliskie oczekiwań optymistycznie nastawionych ekonomistów.
Co ciekawe, zatrudnienie rośnie przy pogarszających się statystykach bezrobocia. Według wstępnych wyliczeń Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej w styczniu bez pracy było 6,9 proc. Polaków, a więc około 1,13 mln osób. Bezrobocie wzrosło o 52,9 tys. osób w porównaniu z grudniem.
Zestawienie tych danych - wzrostu zatrudnienia w przedsiębiorstwach i wzrostu bezrobocia - może oznaczać zwolnienia w małych przedsiębiorstwach, lub wejście na rynek fali nowych ludzi na rynku pracy. Analitycy PKO BP wskazują jednak na coroczną zmianę bazy ankietowanych przez GUS firm.
- Mimo iż styczniowe dane tradycyjnie są zaburzone przez coroczną zmianę próby ankietowanych firm (stąd „sztuczny” spadek dynamiki zatrudnienia), silny wzrostowy trend popytu na pracę pozostaje wg nas bez zmian - podano w komentarzu PKO BP. - Popyt na pracę jest nadal mocny, spójnie z obserwowaną ostatnio wysoką dynamiką inwestycji - dodano.
- Dzisiejsze dane wskazują na kontynuację silnego popytu na pracę na początku roku - podali analitycy Banku Millennium. - Przy nasilających się ograniczeniach podaży pracy, potencjał wzrostów dynamiki zatrudnienia jest ograniczony - dodali. Oni też wskazują na potencjalny efekt zmiany próby statystycznej przez GUS.