Zmarł jeden z górników rannych w wypadku w Kopalni Mysłowice-Wesoła, który przebywał w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek powiedziała, że zarządzona zostanie sekcja zwłok.
- _ Dzisiaj prokuratorzy zostali poinformowani przez dyrekcję siemianowickiego szpitala, że jeden z przebywających w szpitalu górników zmarł w godzinach porannych. Prokurator zarządzi sekcję zwłok tej osoby. Sekcja prawdopodobnie zostanie przeprowadzona jutro _ - powiedziała Zawada-Dybek.
To w katowickiej prokuraturze okręgowej prowadzone jest śledztwo w sprawie wypadku. Prokuratorzy w pierwszej kolejności przystąpili do przesłuchań świadków. Śledczy zabezpieczyli też cyfrowe kopie danych z kopalnianych urządzeń pomiarowo-rejestrujących i z rejestratorów rozmów. Niezależnie od prokuratury sprawę wyjaśnia też Wyższy Urząd Górniczy.
Wieczorem minie tydzień od katastrofy w mysłowickiej kopalni. Na poziomie 665 m doszło prawdopodobnie do zapalenia bądź wybuchu metanu. W strefie zagrożenia znajdowało się wówczas 37 górników. 36 wyjechało na powierzchnię, 31 trafiło do szpitali. Jednego z górników, 42-letniego kombajnisty, dotąd nie odnaleziono.
Najciężej poszkodowani górnicy są leczeni w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. W placówce przebywało ich dotąd 21. W niedzielę siedmiu górników przebywało na oddziale intensywnej terapii. Trzech z nich było w stanie krytycznym. Czterech innych leczonych w oddziale intensywnej opieki medycznej pozostawało w stabilnym stanie, u jednego z nich stwierdzono niewielką poprawę. Pozostali górnicy są leczeni w oddziale chirurgii, ich stan jest stabilny, a życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
W kopalni akcję ratowników poszukujących zaginionego górnika spowolniło w nocy z niedzieli na poniedziałek głębokie na ok. 1,7 m rozlewisko. Konieczne jest przynajmniej częściowe odpompowanie wody. W nocy ratownikom udało się zbliżyć do miejsca, gdzie spodziewają się znaleźć 42-letniego kombajnistę - jak oszacowali - na niespełna 200 m.
Czytaj więcej w Money.pl