Dynamika PKB w czwartym kwartale ub.r. wyniosła 2,7-proc. rocznie - podaje GUS w nadal wstępnych wyliczeniach. To - delikatnie mówiąc - nie jest szczyt marzeń. Rok wcześniej w ostatnim kwartale wzrost wynosił aż 4,6 proc.
Średnio w całym roku gospodarka rosła w tempie około 2,8 proc., czyli dużo wolniej niż rok wcześniej (3,9 proc.). To najniższe tempo od trzech lat.
Jeszcze miesiąc temu ekonomiści przewidywali jednak, że będzie gorzej. Wzrost w czwartym kwartale miał wynieść zaledwie 2,5 proc., czyli tak jak w trzecim kwartale, a przyśpieszył do 2,7 proc. Gorsze przewidywania brały się ze spowolnienia w inwestycjach i pogarszającej się wcześniej relacji w handlu zagranicznym.
Można więc powiedzieć, że gospodarka odbiła pod koniec roku w górę, wbrew trendowi, który wydawało się, że już się rysował.
Część tego względnego „sukcesu” wzięła się z... kursu walut. Wielka Brytania wskoczyła pod koniec roku na drugie miejsce w rankingu odbiorców naszego eksportu dzięki spadkowi kursu złotego do funta o aż 10 proc. w listopadzie. To w dużej mierze poprawiło przewagę polskiego eksportu nad importem z 15,5 mld zł w 2015 roku do 20,6 mld zł w 2016 r.
Jeszcze do trzeciego kwartału relacje w handlu zagranicznym osłabiały nasz wzrost gospodarczy. W czwartym kwartale tendencja się odwróciła. Najprawdopodobniej dużą rolę mieli nasi emigranci, którzy na Wyspach chętnie kupowali na Święta Bożego Narodzenia sprowadzane z ojczyzny produkty.
Do trzeciego kwartału import rósł szybciej niż eksport. Sytuacja odwróciła się w kwartale czwartym i w rezultacie dynamika eksportu wyniosła 8,6 proc., a importu 8,5 proc. To poprawiło dynamikę PKB o 0,3 pkt. proc. Kwartał wcześniej o tyle właśnie handel międzynarodowy obciążył wzrost gospodarczy.
Zawiniły inwestycje
Głównym problemem gospodarki były wciąż inwestycje. Nakłady brutto na środki trwałe spadły w całym 2016 roku do 342 mld zł z 361 mld zł rok wcześniej, czyli były mniejsze o 18 mld zł.
Najgorzej było przy tym w dwóch ostatnich kwartałach, kiedy spadek nakładów wyniósł ponad 6 mld zł - w samym czwartym kwartale prawie 7 mld zł w porównaniu z tym, co było rok wcześniej.
Według danych niewyrównanych sezonowo inwestycje w środki trwałe spadły w czwartym kwartale o 5,8 proc.
W przeliczeniu na PKB, inwestycje odjęły od wzrostu gospodarczego 1,6 pkt. proc. w czwartym kwartale, czyli najwięcej w całym roku. W poprzednich kwartałach odejmowały od PKB odpowiednio 0,3 pkt. proc. w pierwszym kwartale, 0,9 pkt. proc. w drugim i 1,4 pkt. proc. w trzecim.
- Wszystko wskazuje na to że inwestycyjny dołek polska gospodarka ma już za sobą i w kolejnych kwartałach będzie następować stopniowa poprawa, choć na wyraźniejszy wzrost nakładów będzie można liczyć prawdopodobnie dopiero w drugiej połowie roku - podaje Roman Przasnyski, główny analityk Gerda Broker.
500+ dał wsparcie wzrostowi
Najmocniejszą stroną produktu krajowego brutto było w końcówce ubiegłego roku spożycie w sektorze gospodarstw domowych. Wzrosło w czwartym kwartale o 4,2 proc. rok do roku i w trakcie roku z kwartału na kwartał coraz szybciej. Wzrost tempa zakupów przyśpieszył przy tym od lipca, co wskazuje na 500+ jako jedną z przyczyn.
"Wzrost konsumpcji odzwierciedla ożywienie na rynku pracy, któremu towarzyszyły wcześniejsze wypłaty zaliczek w ramach WPR (Wspólnej Polityki Rolnej) oraz transfery z programu 500+, które istotnie podniosły dynamikę dochodów gospodarstw domowych" - podają analitycy PKO BP.
Spożycie publiczne zwiększyło się o 2,7 proc. Spożycie gospodarstw domowych dodało do dynamiki PKB 2,1 pkt. proc., a publiczne 0,5 pkt. proc.
Wartość dodana brutto, czyli wkład gospodarczy przedsiębiorstw, to drugi po spożyciu powód wzrostu gospodarki. Dodała 2,4 pkt. proc. do dynamiki PKB w czwartym kwartale. Według danych niewyrównanych sezonowo wzrosła o 2,7 proc.
W strukturze sektorowej wyróżniają się transport z dynamiką 10,1 proc. rok do roku w czwartym kwartale oraz handel z dynamiką 5,8 proc.
Wartość dodana w przemyśle wzrosła o 2,7 proc.
Obciążeniem dla gospodarki było natomiast budownictwo, które wykazało regres 9,3-procentowy w czwartym kwartale w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku. Słabość sektora widać po tym, że był to najlepszy kwartał dla budownictwa w ubiegłym roku. Tu ciążyła cały czas przerwa w realizacji programów unijnych w nowej perspektywie. Inwestycje infrastrukturalne ruszyły dopiero w roku 2017.