A te nie były najlepsze, bo w ciągu 24 godzin trzy wielkie instytucje - Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Bank Światowy i agencja Fitch poinformowały, że ich zdaniem polska gospodarka będzie się rozwijać znacznie wolniej, niż planuje rząd.
W środę rano Bank Światowy poinformował, że zdaniem jego analityków PKB Polski będzie rosło w 2016 roku w tempie 3,2 proc. Jeszcze w kwietniu ta sama instytucja przewidywała rozwój gospodarczy na poziomie 3,7 proc.
- Instytucje widzą, że wcześniejsze założenia były zbyt optymistyczne. Okazuje się bowiem, że spowolnienie w inwestycjach jest dość głębokie i na razie nic nie wskazuje na mocniejsze odbicie. Do tego dochodzi rozczarowanie związane z tym, że wzrost konsumpcji wcale nie okazał się wysoki po wprowadzeniu programu 500+ - mówi money.pl Jakub Rybacki, ekonomista z ING Banku.
- Solidny wzrost konsumpcji prywatnej podtrzymywany przez dobrą sytuację na rynku pracy, tani kredyt czy program Rodzina 500+ napędzają wzrost gospodarczy w Polsce - mówi Leszek Kąsek, starszy ekonomista w warszawskim biurze Banku Światowego. - Z kolei niższa absorpcja funduszy z Unii Europejskiej czy niepewność w polityce regulacyjnej nie służy inwestycjom. Niektórzy przedsiębiorcy mogą nie wiedzieć, w jaką stronę zmierzają poszczególne reformy, stąd część z nich wstrzymuje się z decyzjami inwestycyjnymi.
Analitycy Banku Światowego dodają również, że w kolejnych latach polska gospodarka przyspieszy odpowiednio o 3,4 i 3,5 proc. To ma być efekt "odbicia w inwestycjach".
Ten rok powinien zamknąć się jednak znacznie mniejszym deficytem budżetowym. "Opóźnienia w wydatkowaniu środków z perspektywy unijnej 2014-2020 przyczyniły się do zdecydowanie wyższej nadwyżki budżetowej samorządów w I połowie 2016 r. niż w roku ubiegłym. Dzięki temu, przy istotnym spadku inwestycji publicznych w 2016 r., deficyt sektora finansów publicznych według metodologii unijnej ESA może w 2016 r. wynieść zaledwie 2,1 proc. PKB wobec 2,6 proc. w roku ubiegłym" - czytamy w raporcie Banku Światowego, który jednak dodaje, że w roku 2017 deficyt "może wzrosnąć do 2,9 procent".
Nie tylko Bank Światowy
Tego samego dnia swoje prognozy zweryfikował również Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Zdaniem tej instytucji PKB wzrośnie w tym roku o 3,1 proc., a w przyszłym - o 3,4 proc. Jeszcze w lipcu MFW spodziewał się, że będzie to odpowiednio 3,5 i 3,7 proc.
- Zmiana prognozy MFW nie jest zaskakująca - komentuje Jakub Rybacki. ING Bank również zakłada, że PKB Polski urośnie w 2016 roku o 3,1 procent, przy czym jest ryzyko, że dynamika wzrostu w samym czwartym kwartale znajdzie się na poziomie poniżej 3 procent.
Z kolei najbardziej pesymistyczne prognozy opublikował we wtorek Fitch. Agencja (która jeszcze niedawno mówiła o wzroście 3,2-proc.) uważa, że polska gospodarka w tym roku urośnie o 3 proc, a w przyszłym - o 3,2 proc. (wobec wcześniejszych 3,5).
Główny powód obniżenia prognozy na ten rok to, podobnie jak w przypadku Banku Światowego, niższe wpływy środków unijnych i wpływ tego zjawiska na inwestycje publiczne.
"Fitch spodziewa się, że wzrost przyspieszy do 3,2 proc. w 2017 r. i 3,3 proc. w 2018 r. Stopniowe odbicie napływu środków z UE powinno wspierać silniejsze inwestycje. Oczekiwany wzrost deficytu budżetowego w 2017 r. oraz wciąż silny rynek pracy także powinny działać wspierająco. Głównym ryzykiem dla tych oczekiwań jest otoczenie zewnętrzne, w szczególności na skutek decyzji Wielkiej Brytanii o wyjściu z UE" - czytamy w raporcie "Global Economic Outlook".
Światowe instytucje tną prognozy wzrostu PKB dla Polski | ||
---|---|---|
Instytucja | Najnowsza prognoza | Poprzednia prognoza |
Bank Światowy | 3,2 proc. | 3,7 proc. |
Międzynarodowy Fundusz Walutowy | 3,1 proc. | 3,5 proc. |
Fitch ratings | 3 proc. | 3,2 proc. |
Źródło: money.pl |
Czy zabraknie pieniędzy?
Ekonomiści wskazują, że w tym roku finansowanie obietnic wyborczych nie powinno sprawić rządowi trudności. - Budżet ucierpi tylko nieznacznie, na pewno nie w takim stopniu, jakby to wynikało z różnic pomiędzy planami a rzeczywistością. Wzrost konsumpcji - i to naprawdę duży wzrost - zrekompensuje błędne, wstępne założenia dotyczące PKB - mówił z kolei w money.pl po poprzednich obniżkach Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.
Dodał, że na finansowanie wydatków rząd ma w tym roku jeszcze dwa jednorazowe wpływy: to pieniądze z zysku Narodowego Banku Polskiego, a także środki z aukcji LTE - w sumie około 17 miliardów złotych.
- To tworzy bufor bezpieczeństwa, gdy okaże się, że PKB nie rośnie tak szybko, jak się spodziewał minister finansów - podkreślał z kolei Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP.