- Filozofią tego rządu zawsze było takie podejście do polityki fiskalnej, by służyła ona jak najlepiej gospodarce. Dziś wzrost płac w Polsce może i powinien być wyższy - mówił w środę w Sejmie szef resortu finansów Mateusz Szczurek podczas debaty nad sprawozdaniem z realizacji budżetu w 2014 r.
W środę w Sejmie przyjęcie sprawozdania z realizacji budżetu oraz udzielenie rządowi absolutorium rekomendowała posłom Krystyna Skowrońska w imieniu sejmowej komisji finansów.
Także Najwyższa Izba Kontroli oceniła pozytywnie wykonanie ustawy budżetowej za rok 2014, jednak zgłosiła też uwagi. Szef NIK Krzysztof Kwiatkowski wytykał m.in., że w 2014 nie poprawiła się skuteczność poboru podatków. - W polskim systemie podatkowym wciąż nie ma klauzuli generalnej przeciwko unikaniu opodatkowania - powiedział.
W wystąpieniach klubowych głosowanie za udzieleniem rządowi absolutorium zapowiedzieli przedstawiciele klubów koalicji PO-PSL. Przeciw absolutorium głosować mają kluby PiS, SLD i Zjednoczonej Prawicy.
Do wystąpień klubowych odniósł się minister finansów. - Filozofią tego rządu zawsze było takie podejście do polityki fiskalnej, by służyła ona jak najlepiej gospodarce, a więc ograniczanie wydatków państwa, kiedy jest to możliwe, a robienie tego w taki sposób, aby nie szkodziło to wzrostowi gospodarczemu - powiedział Szczurek. Przekonywał, że koszty obsługi długu nigdy nie były tak niskie, jak obecnie.
Szef resortu finansów ocenił, że wzrost gospodarczy przyspiesza i sektor prywatny odzyskuje siły, więc to jest moment na ograniczanie deficytu i zmniejszanie długu publicznego.
- Pojawiły się zarzuty, że płace nie nadążały za PKB od 2009 roku. Tak rzeczywiście było, ale jak inaczej osiągnąć równowagę? Można oczywiście mieć sytuację taką, jak w latach dwutysięcznych w Hiszpanii i w innych krajach, gdzie płace rosły bardzo szybko, ale to kończy się ogromnym zadłużeniem całego państwa, nie tylko rządu i w ostatecznym rachunku być może kryzysem. Dziś po odzyskaniu tej równowagi ten wzrost płac może być i powinien być wyższy - powiedział minister.
Jak uszczelnić system podatkowy?
Odniósł się też do kwestii uszczelnienia systemu podatkowego. Jak mówił, wzrost o kilkanaście miliardów złotych ujawnionych zaległości podatkowych wynika z ujawniania przestępstw karuzelowych. - Czy to jest źle, że one są ujawniane? Oczywiście dobrze, gdyż kiedy karuzela jest przecięta, to środki nie są wyłudzane dalej - wskazał.
Szef MF podkreślał, że w kwestii uszczelnienia systemu podatkowego bardzo wiele się dzieje. Zwracał jednocześnie uwagę, że problem z poborem podatków ma nie tylko Polska, ale też inne kraje. - To jest problem ogólnoeuropejski i ten kto uważa, że uda się uniknąć go w tak dużym europejskim kraju całkowicie i potraktować to sobie jako magiczne źródło dochodu, bez wprowadzenia autorytarnych rządów, to się łudzi. Tego w Europie jeszcze się nie udało nikomu osiągnąć - przekonywał.
Odpowiedział także na krytykę, że rząd musiał sięgnąć po pieniądze gromadzone w Otwartych Funduszach Emerytalnych, by uporać się z długiem publicznym. - W okresie ostatnich siedmiu lat, do 2014 roku, wzrost długu publicznego w Polsce był nie tylko jednym z najniższych po uwzględnieniu OFE, ale też był piąty najniższy bez uwzględnienia jakichkolwiek zmian w systemie emerytalnym. Jeżeli ktoś nie wierzy w tego rodzaju statystyki niech spojrzy, ile wynoszą koszty obsługi długu publicznego, jakie są rentowności obligacji skarbowych. One nigdy nie były takie niskie jak dziś - tłumaczył Szczurek.
Minister podkreślał także, że Polska nie jest już odbiorcą netto kapitału. - Nie, to Polska inwestuje więcej za granicą, niż inwestuje się w Polsce. Mamy nadwyżkę w bilansie handlowym, eksportujemy więcej niż importujemy już od ponad roku. Uwzględniając przepływy z Unii Europejskiej to Polska lokuje swoje oszczędności w innych krajach i to my będziemy transferowali zyski do Polski z tych inwestycji. To jest miara stabilności naszej gospodarki - mówił szef resortu finansów.
Szczurek bronił ponadto podatku od kopalin. - Zasób ziemi to jest zasób obywateli. To co jest w ziemi - kopaliny - oraz lasy są państwowe. To znaczy, że dywidenda, czy renta z tych źródeł należy się obywatelom. Jeśli ktoś twierdzi, że podatek od kopalin niszczy KGHM, to wśród 100 najbardziej rentownych przedsiębiorstw w Polsce KGHM jest na pierwszym miejscu - powiedział. Dodał, że podatek nie jest więc problemem, który przeszkadzałby KGHM-owi w inwestycjach.
Prezes KGHM ma inne zdanie
- Krowa też ryczy, dopóki nie zacznie puszczać krwi zamiast mleka - mówił w rozmowie z Money.pl na temat podatku od kopalin prezes KGHM Herbert Wirth. - Nie chcę oczywiście wywoływać niepotrzebnych konfliktów, ale w zderzeniu z polską zawiścią przegrywam. Nie ma wątpliwości, że ważniejszy jest rozwój gospodarczy. No chyba że zgodzimy się z tym, że ważniejsze są krótkoterminowe, doraźne korzyści Jeśli tak, to podnoszę ręce do góry i się podaję. Ale a propos finansowych korzyści. KGHM płaci nie tylko podatek od niektórych kopalin.
Prezes wskazuje również, że od lat koncern reguluje swoje zobowiązania co do złotówki i bez opóźnień. - Jesteśmy płatnikiem największego w Polsce CIT-u. Płacimy szereg innych opłat i podatków, płacimy też dywidendę. Nie bez znaczenia jest dla mnie to, że KGHM zawsze co do joty płaci zobowiązania wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i urzędów skarbowych. Koledzy ze śląskich kopalń węgla kamiennego nie zawsze się z tych zobowiązań wywiązywali. W latach 2008-2014 KGHM zapłacił prawie 5 miliardów złotych podatku od niektórych kopalin i aż 23 miliardy złotych innych zobowiązań.
Rząd podjął uchwałę ws. sprawozdania z wykonania budżetu państwa w 2014 r. pod koniec maja. Zgodnie ze sprawozdaniem dochody wyniosły 283,5 mld zł, wydatki - 312,5 mld zł, a deficyt - 29,0 mld zł. Najwięcej budżet dostał z VAT-u, następnie z akcyzy, podatku PIT, i - prawie dwa razy mniej niż z PIT - z CIT.
PKB w 2014 r. zwiększył się o 3,4 proc., wobec 1,7 proc. odnotowanych w 2013 r. Średnioroczny wskaźnik inflacji (CPI) wyniósł 0 proc. i był znacząco niższy od przyjętych założeń w ustawie budżetowej (2,4 proc.). Stopa bezrobocia rejestrowanego pod koniec 2014 r. wyniosła 11,5 proc.
Ustawa budżetowa na 2014 r. zakładała deficyt na kwotę 47,5 mld zł. Ostatecznie wyniósł on 28,9 mld zł, czyli był niższy o 18,5 mld zł od zaplanowanego (tj. o 39 proc.).