Tropikalna pogoda z dnia na dzień coraz bardziej testuje polski system energetyczny. Choć rekord letniego zapotrzebowania na moc nie padł, to wysokie temperatury i brak wiatru będą poważnym wyzwaniem w kolejnych dniach.
Niewiele ponad 23,1 GW - tyle wyniosło w szczytowym momencie dzisiejsze zapotrzebowanie na moc, co jest zgodnie z prognozami PSE. Tym samym nie przekroczyło wartości czerwcowego rekordu, gdy sięgnęło 23,439 GW. Średnie o godz. 13 było niższe i wyniosło 22,728 GW. Prognoza pogody na kolejne dni jest jednak niekorzystna i jeszcze w tym tygodniu możemy zobaczyć nowe maksima, które zwracają uwagę na problem krajowego miksu energetycznego. Jak pisaliśmy przed kilkoma dniami, wysokie zużycie przy niskich możliwościach produkcyjnych w połączeniu z wysokimi cenami surowców może skutkować rychłym podniesieniem rachunków. RMF FM informowało dziś, że dostawcy już jesienią mogą zwrócić się z wnioskiem o zgodę na
podniesienie taryf.
Temperatura przekraczająca dzień w dzień 30 stopni Celsjusza, wysoka wilgotność i upalne nocy - to wszystko nie daje szans na naturalne schłodzenie budynków. W takiej sytuacji Polskie Sieci Elektroenergetyczne od kilku dni podnosiły prognozy zużycia mocy, a eksperci wskazywali na niebezpieczne zbliżanie się do wartości rekordowych. Prognoza PSE z soboty 29 lipca zakładała, że dzisiejsze zapotrzebowanie nie przekroczy 23 GW, a wtorkowe sięgnie 23,4 GW.
PSE/Screen
Rosnące prognozy
Oba wskazania bardzo szybko zostały zweryfikowane weekendowym poborem energii (jeśli porównać tydzień do tygodnia, to sobotni szczyt oznaczał niemal 1 GW wzrostu – red.) i PSE podniosło dzisiejszą prognozę do poziomu 23,5 GW. Tym samym pobór był najwyższy w historii polskiej energetyki latem oraz niższy o jedynie jedną dziesiątą niż wynosi zimowy rekord, który padł w lutym tego roku – donosi branżowy portal WysokieNapiecie.pl.
Za wysokie zużycie odpowiadają przede wszystkim klimatyzatory i inne urządzenia chłodzące, które stają niezbędne w sytuacji, gdy budynki nie chłodzą się w sposób naturalny, a równocześnie odpowiadają za 10 proc. szczytowego poboru mocy w upalne dni.
Ta sama pogoda wpływa negatywnie na polskie zdolności produkcyjne.
Zbyt wysoka temperatura wody w jeziorach wokół Konina "wyłączyła" czasowo dwa bloki Elektrowni Pątnów o łącznej mocy 0,4 GW - nie można do nich zrzucać podgrzanej wody wykorzystywanej do wytwarzania prądu. Kolejne 3 GW potencjalnej mocy nie może zostać wytworzone ze względu na prowadzone remonty.
Brak fotowoltaiki największym problemem
Niemal bezwietrzna pogoda ogranicza także możliwości dostaw mocy z farm wiatrowych - ich moc nie przekroczy dziś 0,5 GW (to 1,5 proc. ich łącznej mocy). W sytuacji tropikalnych upałów ratunkiem mogłaby być energetyka solarna, ale ta w Polsce wciąż raczkuje. Zgodnie z szacunkami WysokiegoNapiecia.pl może dostarczyć zaledwie 0,2 GW (mniej niż 1 proc. zapotrzebowania - red.). Dla porównania łączna moc zainstalowanych w Niemczech, skąd importujemy najwięcej prądu, to 41,224 GW.
Według szacunków PSE, polskie elektrownie konwencjonalne sterowane z podwarszawskiego Konstancina Jeziornej dostarczą 18,5 GW mocy, co będzie stanowić ok. 80 proc. zapotrzebowania. Dodatkowo uruchomione mogą zostać zasoby tzw. Interwencyjnej Rezerwy Zimnej - najstarsze i najdroższe w eksploatacji bloki węglowe, które mogą przepracować już tylko określoną liczbę godzin, zanim zostaną ostatecznie zlikwidowane ze względu na niespełnianie wymogów ochrony środowiska. Ich moc to 0,2 GW. Dodatkowe 0,1 GW dostarczą także elektrownie wodne szczytowo-pompowe.
Największym wsparciem będą jednak mniejsze elektrownie i elektrociepłownie – m.in. wodne, na biomasę, gaz i węgiel kamienny, które dostarczą do systemu ok. 3,6 GW mocy. By pokryć dzisiejsze zapotrzebowania na moc w szczycie musieliśmy importować około 1,7 GW.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl