Tyle możemy zapłacić za podwyżkę składki rentowej. Niewykluczone są jednak również podwyżki VAT i akcyzy, likwidacja ulg podatkowych i zamrożenie inwestycji w infrastrukturę. Wszystko przez to, że założenia projektu przyszłorocznego budżetu opierają się na prognozie 4-procentowego wzrostu PKB. Tymczasem zdaniem ekonomistów nie przekroczy on 3 procent, a w najczarniejszym scenariuszu może wynieść zaledwie 1 procent.
Minister finansów oparł swe wyliczenia zakładając, że przyszłoroczny wzrost gospodarczy nie będzie się zbytnio różnił od tego z 2011 roku. Ostatnio jednak z resortu finansów płyną sygnały, że polska gospodarka zwalnia. W ubiegłym tygodniu wiceminister Ludwik Kotecki przyznał, że mamy teraz do czynienia z niewielkim spowolnieniem tempa wzrostu PKB.
Wszystko wskazuje jednak na to, że spowolnienie to wyraźnie się pogłębi. Narodowy Bank Polski prognozuje, że w przyszłym roku wzrost gospodarczy wyniesie 3,2 proc. Z kolei według najnowszej prognozy Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN już w tym kwartale tempo wzrostu naszej gospodarki wyhamuje do 3,2 procent, a w połowie przyszłego roku będzie wynosić 3 procent.
- prognoza INE PAN
Czytaj komentarz Bartosza Chochołowskiego w Money.pl
[
Recesja w Anglii, eurokryzys - tylko dwoje Polaków może pomóc ]( http://www.money.pl/archiwum/felieton/artykul/recesja;w;anglii;eurokryzys;-;tylko;dwoje;polakow;moze;pomoc,168,0,955048.html )
Ekonomiści nie wykluczają nawet, że faktyczny wzrost będzie jeszcze słabszy. - _ Decydującą rolę będzie odgrywał nasz eksport, a ten zależny jest od sytuacji innych europejskich gospodarek. Tymczasem prognozy dla największych krajów Starego Kontynentu ostatnio pogorszyły się. O ile wcześniej prognozowano dla nich 2-3 procent wzrostu PKB, to teraz mówi się już tylko o maksymalnie procencie. Co więcej, pesymiści mówią nawet o kolejnej recesji _ - tłumaczy prof. Dariusz Filar, były członek Rady Polityki Pieniężnej.
Jego zdaniem, w obliczu recesji w Europie, polskie PKB zwiększy się w przyszłym roku o 1-1,5 proc.
- _ To czarny scenariusz. Jeśli zrealizuje się ten bardziej optymistyczny, to nasza gospodarka wzrośnie o 2,5-3 procent _ - ocenia Filar. Ten drugi poziom jest najbardziej prawdopodobny w ocenie Ryszarda Petru, przewodniczącego Towarzystwa ekonomistów Polskich. Zaznacza on jednak, że z precyzyjną prognoza należy się jeszcze wstrzymać co najmniej do przełomu listopada i grudnia.
Dynamika polskiego PKB w ciągu ostatnich 5 lat src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1135778215&de=1319752800&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=pkb&st=1&w=460&h=250&cm=0"/>
Co do tego, że wzrost gospodarczy Polski nie przekroczy 3 procent, nie ma też wątpliwości Stanisław Gomułka z Business Centre Club. Jednocześnie jednak broni zasadności zapisów, które znalazły się w projekcie przygotowanym przez Jacka Rostowskiego. - _ Minister finansów może mieć na celu podtrzymywanie optymizmu inwestorów i konsumentów. Pamiętajmy, że zapisanie niższych wartości wskaźników mogłoby je pogorszyć, co sprawiłoby, że na przykład zamiast 3 procent, mielibyśmy w przyszłym roku wzrost na poziomie 2,5 procent _ - wyjaśnia były wiceminister finansów.
Niższy wzrost gospodarczy oznacza jednak niższe wpływy do budżetu. Jak podkreślają ekonomiści, niełatwo z góry oszacować, jakiego rzędu będzie to strata. - _ Możemy jednak posiłkować się wiedzą z przeszłości _ - twierdzi Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP. - _ Podobną sytuacje mieliśmy w 2009 roku. Według założeń budżetowych wzrost gospodarczy miał wtedy wynieść 4 procent, a w rzeczywistości skończyło się na 1,8 procent. Jednocześnie w budżecie było o 45 mld zł mniej niż zakładano _ - przypomina.
Zaznacza jednak, że teoretycznie przy zmniejszeniu wzrostu o 2 punkty procentowe, straty dla budżetu powinny być o połowę niższe. - _ W 2009 roku takie wyliczenia jednak by się nie sprawdziły _ - dodaje.
Na trudności z szacowaniem niedoboru wpływów budżetowych wskazuje też Stanisław Gomułka z Business Centre Club. Jednocześnie jest umiarkowanym optymistą w tym względzie. Według jego szacunków, przy wzroście PKB wynoszącym 3 procent, budżet będzie potrzebował dodatkowo 6 mld zł, a jeśli tempo rozwoju naszej gospodarki zbliżyłoby się do 2 procent, mogłoby chodzić o około 10 mld. - _ Możliwe, że minister finansów mógłby wtedy zasypać tę dziurę transferem zysku z NBP. Ten jednak zależy od kursu polskiej waluty pod koniec roku, więc jest niepewny _ - ocenia Gomułka.
Nasze zarobki zmaleją?
Niewykluczone, że resort finansów będzie musiał się zdobyć na bardziej zdecydowane działania, które mogą spotkać się ze społecznymi protestami. - _ Musimy o 5,5-,6,5 punktu procentowego podnieść składkę rentową. Po jej obniżeniu w 2007 roku budżet dodatkowo dotuje ZUS kwotą 18 mld zł rocznie. Podwyżką należy jednak obciążyć pracowników, a nie pracodawców. Tylko w takim wypadku nie będzie to miało negatywnego wpływu na rynek pracy _ - proponuje Dariusz Filar.
Przyznaje jednak, że nie spotka się to z dobrym odbiorem społeczeństwa. Według wstępnych szacunków, taki manewr oznaczałby, że zarabiający na poziomie średniej krajowej straciliby miesięcznie ponad 200 zł.
Według Filara dodatkowe kilka miliardów złotych można uzyskać przez przekonstruowanie lub likwidację ulg podatkowych. Jego zdaniem warto też rozważyć ujednolicenie stawek VAT, co zwiększyłoby przychody efektywne z tego tytułu.
Źródło: Ministerstwo Finansów
Takie decyzje należałoby podjąć jednak już teraz, by mogły odnieść skutek w przyszłym roku. - _ Ustawy podatkowe należy zmieniać z odpowiednim vacatio legis, inaczej zakwestionuje je Trybunał Konstytucyjny. Tymczasem nowy Sejm jeszcze się nie zebrał, nie mówiąc już o nowym rządzie _ - mówi Krzysztof Rybiński. Jego zdaniem na pewno nie uda się zbilansować w przyszłym roku niższych wpływów budżetowych, przez co wzrośnie deficyt. - _ Na pewno będzie wyższy, niż 5,6 proc., które mamy obecnie i to mimo demontażu OFE _ - prognozuje.
Źródło: Money.pl na podstawie sprawozdań budżetowych oraz prognoz w Wieloletnim Planie Finansowym Państwa 2011-2014
Ekonomista nie wyklucza, że w przyszłym roku rząd zdecyduje się na podwyżki akcyzy i różnych opłat. - _ Podwyżkę VAT wymusi przekroczenie zapisanego w ustawie progu _ - ocenia. Jak podkreśla, zamiast tego, potrzebne są reformy strukturalne. - _ Wymusi je dopiero recesja, która zapanuje w 2013 roku. Wtedy rządzący będą zmuszeni do niepopularnych społecznie zmian _ - przewiduje Rybiński.
Z kolei Ryszard Petru uważa, ze rząd będzie się za wszelka cenę starał uniknięcia powiększania deficytu. Przyznaje jednak, że nie będzie miał dużego pola manewru. - _ Tak naprawdę na szybko można ściąć jedynie wydatki na infrastrukturę i naukę _ - wyjaśnia. Na możliwość ograniczenia wydatków inwestycyjnych wskazuje też Stanisław Gomułka. - _ Inne oszczędności wymagałyby tak naprawdę nowelizacji ustawy budżetowej, a to ostateczność, która jest według mnie mało prawdopodobna _ - wyjaśnia.
Ministerstwo Finansów nie chciało nam zdradzić, czy przygotowuje korektę projektu budżetu w oparciu o zaktualizowana prognozę wzrostu PKB. Poinformowano nas tylko, że decyzje w tym względzie podejmie dopiero nowy rząd. _ W związku z powyższym, należy poczekać na te decyzje oraz na dalsze propozycje w trakcie prac nad budżetem nowego składu Parlamentu RP _ - czytamy w przesłanym nam przez resort wyjaśnieniu.
Czytaj więcej na temat budżetu państwa | |
---|---|
[ ( http://static1.money.pl/i/h/104/t86632.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/inflacjabezrobocie/wiadomosci/artykul/budzet;2012;znamy;podstawowe;zalozenia;ministerstwa;finansow,19,0,920595.html) | Nie będzie podwyżek w budżetówce Z projektu budżetu na rok 2012 wynika, że wzrośnie dług publiczny a rząd wyda o 35 mld zł więcej niż wpłynie do państwowej kasy. |
[ ( http://static1.money.pl/i/h/13/t47117.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/dziura;budzetowa;mniejsza;niz;prognozowano,219,0,889307.html) | Zaskakująco dobre dane o budżecie państwa Kotecki: _ Mamy ponad 8,5 mld zł więcej dochodów w budżecie, niż zakładaliśmy _. |
[ ( http://static1.money.pl/i/h/224/t49376.jpg ) ] (http://prawo.money.pl/aktualnosci/wiadomosci/artykul/skontrolowali;jak;rzad;realizuje;budzet,39,0,852775.html) | Skontrolowali jak rząd realizuje budżet NIK ostrzega jednak, że dalsze pogłębienie nierównowagi sektora publicznego, odbije się na wzroście gospodarczym. |