Generalny Inspektorat Ochrony Danych Osobowych chce zająć się sprawą Żabki i tabletów, które obserwowały jej klientów. Urząd przyznaje, że to dla niego priorytet. Sieć sklepów odpowiada, że kontrola już nie jest potrzebna. Po medialnej wrzawie zrezygnowała z projektu.
Na przełomie roku w mediach wybuchła afera tabletowa. Prawdopodobnie jeden z klientów Żabki zrobił w sklepie zdjęcie tabletu zamontowanego przy kasie, który pokazywał jego twarz. Fotografię wrzucił na serwis Wykop ze stwierdzeniem, że sieć nagrywa kupujących i paruje ich wizerunki z danymi osobowymi z kart płatniczych.
Sieć szybko zaprzeczyła. W WP money wytłumaczyliśmy, że tablety analizują jedynie płeć i wiek, nie zapisują nigdzie zdjęć, a cały proces służyć ma dopasowywaniu reklam.
- Interesuje nas tylko płeć i orientacyjny wiek. Dane mają wyłącznie format liczb i mogą być wykorzystane do tworzenia statystyk demograficznych - tłumaczył wtedy Tomasz Sepioło, właściciel firmy Solix, która montuje tego typu systemy w sklepach.
GIODO właśnie poinformowało, że zamierza przyjrzeć się całej sytuacji. Nie pisze wprawdzie, że chodzi dokładnie o Żabkę, ale informuje, że chce się przyjrzeć sklepom stacjonarnym w ramach kontroli sektorowych.
Jedna z nich ma sprawdzić "przetwarzanie danych osobowych w związku ze stosowaniem monitoringu pozwalającego na profilowaniu klientów. Zastrzeżenia pojawiają się odnośnie do monitorowania klientów przez sklepy, które korzystają z narzędzi (w tym kamer)".
Jak dodano, sprzęt ma "umożliwiać nie tylko liczenie osób odwiedzających daną placówkę, ale pozwalających również na analizę płci i wieku na podstawie twarzy wyświetlonej na monitorze używanego w tym celu urządzenia".
Żabka tłumaczy, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Twierdzi też, że ostatecznie zrezygnowała z wdrożenia systemu w swoich sklepach, ale powodu nie podaje.
- Test rozwiązania został już zakończony. Na ten moment nie ma planów wdrożenia tej aplikacji w naszych placówkach - mówi WP money Anna Jarzębowska, rzeczniczka prasowa sieci. Stwierdza też, że nie dotarły do niej żadne informacje o kontrolach GIODO.
Przypomnijmy, że mieliśmy okazję sami przetestować ten system. Gdy pojawiałem się w zasięgu kamery, na wyświetlaczu było widać informacje zachęcające do płacenia kartą lub wypłacania gotówki. System rozpoznawał mnie jako mężczyznę, lecz nie mógł się zdecydować, czy jestem dwudziestoparolatkiem czy osobą już w średnim wieku.
- Powinienem się obrazić, bo ja jestem traktowany już jako osoba starsza - żartował Tomasz Sepioło. Dodawał, że system prawidłowo rozpoznaje profil demograficzny w około 85 proc. przypadków.
Pytany, czy nie warto mimo wszystko informować o takich rozwiązaniach klientów, przypomniał, że na wejściu zawsze jest informacja o monitoringu. I powtarza, że nikt nigdzie nie zapisuje zdjęć.
Sepioło przyznał też, że w wielu polskich sklepach działają podobne system. Ba, są one nawet w kościołach. Tam przy pomocy tego typu rozwiązań księża liczą wiernych.
Widok z kamery służącej do analizy ruchu klientów w sklepie. Podobne systemy firma K2 Online montuje w kościołach.