Chociaż prognozy analityków są dosyć ostrożne, tradycyjnie końcówka roku jest dla tych spółek bardzo dobra, co z kolei może przełożyć się na ich wycenę fundamentalną i giełdową.
Widoczny dysonans
Pierwsze półrocze tego roku było zaskakująco słabe w wykonaniu spółek teleinformatycznych. Był to efekt problemów z odbudową popytu po tak zwanym Problemie Roku 2000. Spółkom IT bardzo trudno było znaleźć wartościowych klientów, gdyż większość z nich, albo wydała już w zeszłym roku pieniądze na modernizację bazy i infrastruktury informatycznej, bądź też wolała powstrzymać się przed większymi projektami. Tym samym w przeważającej liczbie przypadków odnotowano zarówno spadek przychodów ze sprzedaży, jak i zysków. Obronną ręką z załamania na rynku wyszedł jedynie warszawski Computerland, który co prawda w niewielkim stopniu zwiększył swoją sprzedaż, niemniej dzięki skutecznej restrukturyzacji uzyskał znaczący wzrost zysku netto. Trzeba jednak przy tym pamiętać, że wzrost zysku w ujęciu procentowym o ponad 500 proc. przedstawia się tak dobrze, głównie dzięki temu, że pierwsze półrocze ubiegłego roku CL miał zastraszająco słabe.
Nienajlepsze wyniki działalności znalazły przełożenie w wycenie giełdowej, która zaczęła systematycznie spadać. Mimo to, zdecydowana większość spółek kwotowana jest na znacznie wyższych poziomach niż na początku roku. Ten rozdźwięk pomiędzy wynikami a giełdowym kursem jak oceniają analitycy, spowodowany jest przede wszystkim utrzymującym się w dalszym ciągu zainteresowaniem Internetem.
- Jest to jedna z najważniejszych przyczyn relatywnie wysokiej wyceny spółek IT, nieadekwatnej do osiąganych przez nie wyników finansowych - twierdzi Maria Skowron-Szafrańska, analityk CDM Pekao SA.
Udana końcówka
Ostatnie dwa kwartały roku powinny jednak zdaniem Mari Skowron-Szafrańskiej, zdecydowanie poprawić wyniki finansowe polskich spółek IT.
- Od września mamy do czynienia tradycyjnie z większym ożywieniem na rynku, ale końcówka III kwartału będzie jeszcze spokojna. Prawdziwe żniwa odbędą się w ostatnich trzech miesiącach roku i część spółek na pewno będzie w stanie co najmniej wyrównać zeszłoroczne rezultaty - dodaje analityk CDM Pekao SA.
Uważa ona, że wszystko zależeć będzie od kontraktów, ale te, przynajmniej w przypadku najbardziej wartościowych nie przedstawiają się najlepiej.
- Szczególne nadzieje wiąże się z kontraktami publicznymi (wojsko, MSM, służba zdrowia, rejestracja pojazdów i kierowców), jednak są one obarczone sporym ryzykiem nie dojścia do skutku. Wszystko zależy do stanu budżetu, niemniej te pieniądze będzie trzeba w końcu wydać. Wydaje się jednak, że na tego typu kontrakty nie ma co liczyć w tym roku. Stąd konieczność poszukiwania alternatywnych źródeł przychodów przez potentatów rynku informatycznego - ocenia Maria Skowron-Szafrańska.
Konieczne zmiany
Część rodzimych spółek stoi przed problemem zdywersyfikowania swojej działalności. Dobrym przykładem może tu być Softbank. Z uwagi na kurczenie się rynku finansowego, który do tej pory był głównym odbiorcą produktów warszawskiej spółki, firma zmuszona została do wprowadzenia zmian w strukturze przychodów i stąd między innymi walka o kontrakty pochodzące chociażby z jednostek administracji państwowej.
- Softbank jest najbardziej zdeterminowany z grona spółek IT notowanych na GPW. By utrzymać swoją silna pozycję na rynku musiał wejść ze swoją ofertą do sektora publicznego - konkluduje analityk CDM Pekao SA.
Obserwując rozwój wypadków na rynku, można dojść do wniosku, że tak duże umowy jak np. Prokomu z TP SA na ponad 200 mln zł, będą dosyć rzadkim zjawiskiem. Spółki będą za to musiały podpisywać dużą ilość drobniejszych kontraktów. Rynek informatyczny jednak ciągle rośnie i musi to w końcu znaleźć swoje odzwierciedlenie w wynikach spółek. Jak uważają analitycy, szczególna korelacja pomiedzy sektorem It a telekomunikacyjnym przesądza, że ten ostatni będzie generował dominującą część przychodów firm informatycznych w ciągu najbliższych kilku lat.