Żyją z tego, co inni wyrzucą, a najwięcej wyrzucają wielkie sklepy. Freeganie otwarcie mówią, że w poniedziałki śmietniki przy marketach są pełne owoców i warzyw.
Zamknięcie większości sklepów w niedziele to nowe wyzwanie nie tylko dla pracowników handlu, którzy muszą pracować dłużej w inne dni weekendu, a poniedziałkowe zmiany zaczynać w nocy. To także wyzwanie dla sieci handlowych i ich dostawców. Klienci chcą mieć pełny wybór towarów niezależnie od godzin otwarcia sklepów. To z kolei negatywnie odbija się na ilości marnowanej w Polsce żywności.
Tę różnicę zauważyli freeganie– osoby, które nie godzą się na marnowanie żywności. Choć określenie powstało ze sklejenia dwóch angielskich słów - "darmowy" i "weganizm", to nie wszyscy żywią się wyłącznie produktami roślinnymi. Łączy ich tzw. skippowanie, czyli przeglądanie śmietników przy sklepach czy bazarach, do których trafiają niesprzedane produkty. Najczęściej to mocno dojrzałe owoce i warzywa, które nie mają już "półkowego" wyglądu.
"Stać mnie na normalne zakupy"
- Banany z czarnymi plamami, bardzo miękkie, choć nadal dobre, pomarańcze, połamane pietruszki i marchewki - to codzienność - mówi mi Marek, który od 4 lat skippuje w Warszawie.
- Nie myśl, że w kiblach, jak określamy śmietniki, odnajdujemy tylko owoce i warzywa. Trafia tam wszystko, co wkrótce się przeterminuje, a przecież to produkty nadal w pełni wartościowe. Sklepy nie mają także oporów przed wyrzuceniem każdej rzeczy z uszkodzonym opakowaniem. A jak zmienia się smak ciastek, których karton lekko się naderwał? W środku przecież są zafoliowane - dodaje.
Marek prosi, bym zaznaczył, że stać go na "normalne" zakupy. Robi je nawet regularnie, ale nie godzi się na marnowanie jedzenia. Dlatego w mięso zaopatruje się "klasycznie", a owoce i warzywa zdobywa skippując. Od kilku tygodni jest mu łatwiej, co potwierdzają także fora dla freegan.
"Dobra wiadomość dla wszystkich skippujących wegan. Byłem dziś w jednym z marketów i w związku z wolną niedzielą od handlu kible warzywno-owocowe były pełne jak nigdy" – napisał na jednym z internetowych forów Daniel. "Łowy", jak freeganie mówią o poszukiwaniu żywności, przyniosły mu pełen plecak brokułów, bananów, włoszczyzny, cytrusów i kalarepy. Oczywiście za darmo. Na innych chętnych czekał 400-litrowy śmietnik wypełniony niesprzedanymi hiszpańskimi brokułami.
Produkty "niesprzedawalne"
Pracownicy sklepów potwierdzają, że śmietniki w poniedziałkowe poranki pełne są owoców i warzyw zamówionych na sobotę. Sieci muszą zapewnić klientom tyle towaru, ile ci tylko będą chcieli. Nie są w stanie jednak oszacować dokładnie zapotrzebowania, a zamówione produkty bywają dojrzałe. Niedziela jest dla nich zabójcza.
To, że zakaz handlu "stanowi dodatkowe wyzwanie w kontekście niemarnowania żywności”, potwierdziła Katarzyna Scheer z Jeronimo Martins Polska S.A. Dodała jednak, że "jest za wcześnie, aby oszacować pełen wpływ na skalę zjawiska”. Z kolei Aleksandra Robaszkiewicz w imieniu Lidl Polska zapewniła nas, że sieć "na bieżąco optymalizowany" jest proces zamówień, tak by zmniejszyć ilość marnowanej żywności. Obie sieci niesprzedany towar przekazują do Caritas i Banków Żywności.
Za kilka miesięcy zostaną opublikowane nowe dane o tym, ile jedzenia marnują Polacy. Ubiegłoroczne badanie zrealizowane na zlecenie Federacji Polskich Banków Żywności pokazało zatrważające liczby. Każdego roku wyrzucamy około 9 mln ton żywności, co plasuje nas na piątym miejscu w Unii Europejskiej. Wyprzedzili nas Brytyjczycy, Niemcy, Francuzi i Holendrzy.
Z całości wyrzucanej w Polsce żywności, sklepy odpowiadają za niespełna pół miliona ton rocznie. Dla porównania gospodarstwa domowe marnują około 2 mln ton. Ten relatywnie dobry wynik to efekt współpracy m.in. z bankami żywności, które odbierają ze sklepów produkty „niesprzedawalne”, czyli z bliskim terminem przydatności do spożycia, uszkodzonym opakowaniem, a także dojrzałe owoce i warzywa.
Część sklepów oddaje tego typu towary bezpośrednio potrzebującym, co przez lata nie było oczywiste. Konieczna była bowiem zmiana przepisów, po tym jak media nagłośniły historię piekarza z Legnicy, ściganego przez fiskusa za pomoc potrzebującym.
* Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl *