Grycan przyznaje, że w ostatnią niedzielę w jednej z jego lodziarni utarg wyniósł jedynie 134 zł. W innych było trochę lepiej, ale i tak tylko nieliczne wygenerowały jakikolwiek zysk. Większość była pod kreską. Jeśli tak będzie dalej, to firma rozważy zamknięcie lodziarni w niedziele z zakazem.
Jak jednak zaznacza Grycan, za nami dopiero dwie takie niedziele i za wcześnie na decyzje. Ludzie dopiero przyzwyczają się do nowego zakazu wprowadzonego przez PiS. Nie wszyscy dokładnie wiedzą, jak on działa, czy centra handlowe są otwarte i jakie usługi w nich w ten dzień działają.
- Na chwilę obecną mogę powiedzieć, że widzę to źle. Ale na wyciągnięcie ostatecznych wniosków trzeba jeszcze zaczekać, popatrzyć, jak będzie w kolejne weekendy. Myślę, że pod koniec maja będzie można już to ocenić i powiedzieć coś więcej. Jednak zakaz na sto procent odbije się na naszej firmie i ogólnie na gastronomii - mówi właściciel popularnych lodziarni.
Grycan o swoich wrażeniach po wprowadzeniu zakazu mówił też podczas środowej konferencji, na której przedstawiał nowości w ofercie firmy.
Zakaz handlu w niedziele budzi duże emocje i - przynajmniej na razie - sporo zamieszania. Nie każdy wie, w które dni obowiązuje i w jakich sklepach może wtedy zrobić zakupy. Biznes mogą prowadzić na przykład sklepy, w których za ladą sprzedaje właściciel. Do takich punktów potrafią się ustawiać długie kolejki. Działać też mogą bez przeszkód sklepy przy stacjach benzynowych, które kują żelazo, póki gorące, i rozszerzają swój asortyment.
Zakazu handlu bardzo broniła podczas czwartkowej konferencji minister Elżbieta Rafalska. - Jest za wcześnie, żeby mówić o długofalowych skutkach ekonomicznych i społecznych zakazu handlu. Jednak jeśli chodzi o ocenę tego, jak on funkcjonował w ostatnie dwie niedziele, to wyszło to lepiej niż można się było spodziewać - mówiła minister rodziny, pracy i polityki społecznej.
Jej zdaniem pierwsze poważne wnioski z działania ustawy będzie można wyciągnąć za pół roku. Z kolei, jak mówił wiceminister pracy Stanisław Szwed, pewien obraz działania nowych przepisów będziemy mieli w czerwcu. Wtedy też będzie można zacząć myśleć o ewentualnych poprawkach do ustawy.