Zmiany, które teraz są proponowane, czyli zaostrzenie ustawy o zakazie handlu to nic innego jak brnięcie w ślepy zaułek - powiedziała Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. - Polska miała się zawalić przez zakaz handlu, znam te argumenty - odpowiedział Alfred Bujara. Burzliwa dyskusja w programie "Money. To się liczy".
Prezes zaznaczyła, że od początku wszystkie strony nie były zgodne co do kształtu ustawy o zakazie handlu, zarówno związki zawodowe jak i pracodawcy.
– Co z tego, że pracownicy mają wolne skoro w niedziele, w które jest handel pracują ponad miarę. Klienci wtedy szturmują sklepy, nie ma miejsc na parkingach, wszyscy są zestresowani. To odbija się na klientach i pracownikach - uważa Juszkiewicz. - Od początku nie o to chodziło w tej ustawie. Ustawa wyszła z Sejmu a jeszcze uwagi co do jej kształtu zgłaszała m.in. Państwowa Inspekcja Pracy. Zmiany, które teraz są proponowane, czyli zaostrzenie ustawy o zakazie handlu to nic innego jak brnięcie w ślepy zaułek. Chcemy zakazać handlowania placówce, tylko dlatego że świadczy także usługi pocztowe. To sprzeczne z ideą swobody działalności gospodarczej. Nikt nie sprawdził, jak na te zmiany zareagują klienci. Jestem przekonana, że zareagują negatywnie.
- Znamy te argumenty już od dawna – mówi Alfred Bujara z NSZZ Solidarność. – Mówiliście o tym, ile ludzi straci pracę przez zakaz handlu, prognozowaliście spadek PKB, obrotów. Polska miała się zawalić, a nic takiego się nie stało. Ustawa w Sejmie poszła w Sejmie w złym kierunku i my teraz apelujemy o powrót do starych zapisów. Ustawa ograniczająca zakaz handlu nie zakazuje handlu. Jest to powrót do normalności w naszym kraju. Z pracowników w sieciach handlowych zrobiono niewolników. Warunki pracy w Polsce są dużo gorsze niż te, w których pracują ludzie na Zachodzie.
Więcej o zmianach w ustawie o zakazie handlu przeczytasz tutaj.