Spełniły się prognozy, które przewidywały, że Polacy nie będą kupować mniej w wyniku zakazu handlu. Zmieniła się tylko struktura ich zakupów – pokazują dane CMR udostępnione przez Polską Izbę Handlu.
- Już przed oficjalnym zakazem handlu odnotowałem wzrost obrotów przed niedzielą – mówi money.pl właściciel średniej wielkości sklepu w byłym mieście wojewódzkim w zachodniej Polsce. Konkretnie chodzi mu o czwartek, piątek i sobotę.
Nasz rozmówca zauważa też ciekawą prawidłowość. – Zdaje się, że ludzie kupują teraz rzeczy, których normalnie by nie brali. Często sam się dziwię, że towary, które nie schodziły przez długie miesiące teraz mają nabywców. Jakby klienci kupowali na zapas – opowiada.
Dodaje także, że z zakazu handlu ogólnie jest zadowolony. Ma więcej pieniędzy – i więcej wolnego czasu. – Przedtem pracowałem w prawie każdą niedzielę. Teraz mógłbym otworzyć swój sklep [prawo pozwala na otwarcie punktu handlowego w niedzielę wolną od handlu, o ile jest to jego właściciel – przyp. red.], ale nie mam takiej potrzeby. Dzięki temu mam prawdziwy weekend – twierdzi.
W którą niedzielę obowiązuje zakaz handlu? Pobierz nasz całoroczny kalendarz
Nie tylko on ma powody do zadowolenia. Jak pokazują dane Polskiej Izby Handlu, w marcu tego roku, a więc od kiedy obowiązuje nowe prawo, zwiększyła się liczba transakcji w sklepach małoformatowych (do 300 m2).
Najbardziej imponująco przedstawia się wzrost miesiąc do miesiąca. To aż 23 proc. I to mimo iż, jak podkreślają eksperci PIH, pogoda nie sprzyjała wychodzeniu z domu i impulsowym zakupom piwa, lodów czy napojów.
Na szczęście, choć piwosze i amatorzy lodów zawiedli, to z pomocą sklepom pospieszył kalendarz. W tym roku Wielkanoc wypadała w marcu, co zaowocowało oblężeniem placówek handlowych przez Polaków. Kupowali oni głównie przyprawy i dodatki kulinarne, których sprzedaż wzrosła o 36 proc. w porównaniu z podobnym okresem sprzed roku (kiedy to święta wypadały w kwietniu). Szczególnie na tym tle wygląda sprawa sprzedaży majonezu. Liczba paragonów, na których pojawiał się ten artykuł, wzrosła aż o 40 proc. w zestawieniu z marcem 2017 r.
Bezpłatne wejściówki na Impact'18 - wystarczy się zarejestrować
Rok do roku wartość sprzedaży u drobnych sklepikarzy wzrosła o 9 proc. To już mniej imponujące dane, choć oczywiście tendencja cały czas jest wzrostowa.
Dane PIH nie są zaskoczeniem dla Alfreda Bujary, przewodniczącego Sekretariatu Krajowego Handlu, Banków i Ubezpieczeń NSZZ Solidarność. – Z naszych obserwacji wynika, że wzrost w porównywaniu z lutym jest nawet większy i średnio wynosi 25-28 proc. – komentuje.
Bujara podkreśla, że związek przewidywał taki rozwój sytuacji. Jego zdaniem trend wzrostowy w dni poprzedzające niedziele będzie się jeszcze utrzymywał przez następne półtora roku do dwóch lat. – Potem Polacy nauczą się planować zakupy – tłumaczy.
Według związkowca ustawa o zakazie handlu może okazać się ratunkiem dla małych przedsiębiorców, aby utrzymać się na rynku. – Do tej pory co roku upadało kilkanaście tysięcy sklepów. Teraz zyskują oddech i dostają szansę przetrwania na rynku – stwierdził.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl