Tak jak informował money.pl, w środę w trakcie uroczystości sierpniowych przewodniczący "Solidarności" Piotr Duda ogłosił informację o zebraniu ponad 100 tys. wymaganych podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę. Zrobił to w obecności prezydenta Andrzeja Dudy oraz premier Beaty Szydło. Pod projektem podpisało się ponad 300 tys. osób.
Aktualizacja 14.48
Po 18 dniach strajku okupacyjnego w Stoczni Gdańskiej oraz 8 dniach żmudnych negocjacji podpisano 31 sierpnia 1980 roku porozumienie między Międzyzakładowym Komitetem Strajkowym (reprezentowanym wówczas przez Lecha Wałęsę) a wicepremierem Mieczysławem Jagielskim - stroną Komisji Rządowej.
- postulat Porozumień Sierpniowych zakładał wprowadzenie wszystkich wolnych sobót. Po 36. latach "Solidarność" przedstawiła nową propozycję - wolne niedziele dla pracowników handlu. Tak jak podawał money.pl, dokładne szczegóły projektu w trakcie uroczystości 36. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych przedstawił obecny szef "Solidarności" Piotr Duda.
- My chcemy wolnych niedziel. Zakazu handlu w niedzielę. Dla Boga i rodziny - mówił zgromadzonym w sali BHP Stoczni Gdańskiej Piotr Duda.
Informacja ta trafiła bezpośrednio do obecnych na uroczystościach przedstawicieli rządu z premier Beatą Szydło na czele. W Gdańsku obecny był także Andrzej Duda. Związek liczy, że zarówno premier i prezydent wyrażą poparcie dla inicjatywy zakazu handlu w niedzielę. Sama ustawa i podpisy mają według zapowiedzi Piotra Dudy trafić do parlamentu 2 września
Jej wprowadzenie to raczej formalność. Beata Szydło już dawno o inicjatywie wypowiadała się pozytywnie. Podobnie do sprawy podchodzą też inni członkowie jej rządu, w tym Jarosław Gowin. Także prezes PiS w jednym z wywiadów stwierdził, że nie widzi problemu we wprowadzeniu takiego zakazu w życie.
"Solidarność" razem z organizacjami kupieckimi od blisko trzech miesięcy zbiera podpisy pod obywatelskim projektem ustawy. Aby parlament mógł zająć się propozycją, niezbędne jest 100 tys. podpisów. Te zebrano już dawno. Z informacji money.pl wynikało, że jeszcze kilka dni temu zliczonych było ok. 150 tys. podpisów. Ta liczba podwoiła się jednak w ostatnich godzinach, gdy do komitetu zbierającego poparcie dotarły paczki z całej Polski.
- Na chwilę obecną mamy policzone ponad 300 tys. podpisów i ciągle spływają nowe - przekazał nam Alfred Bujara, szef handlowej Solidarności.
Piotr Duda w trakcie uroczystości w Gdańsku mówił o 350 tys. podpisów. Dodał, że podpisy będą zbierane aż do czasu podpisania ustawy przez prezydenta Andrzeja Dudę.
Projekt zakłada ograniczenie handlu w niedzielę we wszystkich sklepach niezależnie od ich powierzchni. Wyjątek stanowić ma sytuacja, w której to właściciel firmy stanie za ladą. Zabronione będzie też zatrudnianie osób do pracy w niedzielę na umowy cywilnoprawne (tzw. śmieciówki). To w ten sposób część sieci handlowych omija obecnie funkcjonujący zakaz pracy w święta.
Według projektu "Solidarności", handlować w niedzielę będą mogły jedynie stacje paliw, cukiernie i piekarnie, kioski, apteki oraz sklepy z pamiątkami. Ustawa zakłada też wyłączenia dotyczące części niedziel. Sklepy otwarte będą mogły być m.in. w niedziele poprzedzające Boże Narodzenie, Wielkanoc, start szkoły oraz w niedziele wyprzedażowe przypadające w styczniu, czerwcu i lipcu.
Spore kontrowersje wzbudził zapis mówiący o karze do 2 lat więzienia dla osób łamiących przepisy. "Solidarność" przyznaje, że to bardzo ostre rozwiązanie, ale boi się że kary finansowe nie odstraszą części sieci handlowych od przestrzegania nowej regulacji. Przyznaje jednak, że w tej kwestii jest elastyczna.
- Prawdziwe schody rozpoczną się w momencie, gdy Sejm rozpocznie pracę nad naszym projektem ustawy. Z pewnością przeciwnicy będą karmić społeczeństwo informacjami o tysiącach zwolnień pracowników i innych zagrożeniach wynikających z ograniczenia handlu w niedziele. Dlatego też pomimo złożenia wymaganej liczby podpisów do marszałka Sejmu nadal prowadzimy akcję aż do momentu uchwalenia ustawy - mówił niedawno Tadeusz Majchrowicz, zastępca przewodniczącego "Solidarność".
Polska Organizacja Handlu i Usług, która zrzesza duże, zagraniczne sieci handlowe, twierdzi, że zakaz może przyczynić się do zwolnienia nawet 100 tys. osób pracujących w handlu.