Rzecznik NSZZ "Solidarność" Marek Lewandowski powiedział, że rekomendacja Komitetu Stałego Rady Ministrów to kolejny duży krok w kierunku ograniczenia handlu w niedziele. Na najbliższym posiedzeniu we wtorek rząd ma zająć się obywatelskim projektem, pod którym "Solidarność" zebrała ponad 350 tysięcy podpisów.
Marek Lewandowski odnosząc się do uwag Komitetu Stałego dotyczącego kar i liczby dni wolnych zaznaczył, że jego związek jest otwarty na kompromis i na przykład przy karze więzienia upierać się nie będzie. Zgodnie z projektem, nieprzestrzeganie przepisu groziłoby grzywną, karą ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.
Rzecznik "Solidarności" zwrócił też uwagę, że rekomendacja jest otwarta i nie ma ostatecznego stanowiska, jak ten projekt miałby wyglądać. Przypomniał, że zakaz handlu w niedziele miałby dotyczyć większości placówek handlowych, ale jest wiele wyjątków. Te wyjątki to nas przykład możliwość handlowania w przypadku, kiedy za ladą stoi właściciel sklepu.
Handel w niedziele mógłby się też odbywać w aptekach, sklepikach z pamiątkami, kwiaciarniach, stacjach benzynowych, restauracjach, barach i innych punktach, które są niezbędne dla normalnego funkcjonowania społeczeństwa. Zaznaczył, że w projekcie chodzi o to, by kilkaset tysięcy zatrudnionych nie było zmuszanych do pracy w niedziele.
Marek Lewandowski odniósł się też do argumentów, że jest wiele branż, w których ludzie muszą pracować w niedziele, jak pogotowie czy energetyka, więc dlaczego wolne mają mieć handlowcy. Podkreślił, że niedziela co do zasady jest dniem wolnym od pracy i wszyscy, którzy w ten dzień pracować nie muszą, nie powinni.
Według rzecznika, nasza wolność do kupowania w niedziele nie może się odbywać kosztem wolności setek tysięcy ludzi, szczególnie kobiet, które zamiast w domu z rodziną usiąść przy niedzielnym obiedzie, muszą siedzieć za kasą.
Rzecznik "Solidarności" zwrócił uwagę, że niedziela jest dniem wolnym od handlu w wielu krajach europejskich.