Obywatelski projekt w sprawie ograniczenia handlu w niedzielę jest już w Sejmie. Rząd zarekomendował dalsze prace nad nim. Nie określił, ile niedziel w miesiącu zakaz handlu powinien obejmować. Nie zgodził się też na karanie więzieniem za złamanie zakazu. Dyskusja trwa.
Przewodniczący sekcji krajowej pracowników handlu NSZZ "Solidarność" Alfred Bujara zaznaczył, że jego związek nie upiera się przy karach więzienia i jest gotowy na kompromis w tej sprawie.
Swoje uwagi do projektu mają organizacje pracodawców. Według prezydent Konfederacji Lewiatan, zamiast ograniczać handel warto byłoby wprowadzić dobrowolność pracy w handlu w niedziele. Zdaniem Henryki Bochniarz byłoby to lepsze rozwiązanie niż wprowadzanie kolejnej regulacji.
Według szefa "Solidarności", propozycje, by do pracy w handlu w niedzielę zgłaszano się dobrowolnie za większe wynagrodzenie, mijają się z celem obywatelskiego projektu. Piotr Duda zaznaczył, że rozmowy z pracownikami, a zwłaszcza z kobietami, wskazują na to, że nie chcą wyższego wynagrodzenia za cenę niemożności spędzenia niedzieli ze swoją rodziną.
Obywatelski projekt przewiduje zakaz handlu w większości placówek, ale jest wiele wyjątków. Handel mógłby się odbywać w dwie kolejne niedziele poprzedzające święta Bożego Narodzenia, w ostatnią niedzielę przed Wielkanocą, w ostatnią niedzielę stycznia, czerwca, sierpnia oraz w pierwszą niedzielę lipca. Projekt przewiduje też, że w wigilię Bożego Narodzenia oraz w Wielką Sobotę handel mógłby się odbywać do godziny 14:00.
Odstępstwa dotyczyłyby też małych sklepów, gdzie handel prowadzi wyłącznie przedsiębiorca mający indywidualną działalność gospodarczą, mniejszych stacji benzynowych, aptek, sklepów z pamiątkami, mniejszych kwiaciarni, restauracji, barów, piekarni zlokalizowanych przy zakładach produkcyjnych prowadzących sprzedaż własnych produktów do godziny 13:00.
W myśl projektu, nieprzestrzeganie zakazu podlegałoby grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.