Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Zakaz handlu w niedzielę. W Niemczech trwa spór

9
Podziel się:

Od 2006 roku decyzje dotyczące handlu w niedzielę są w gestii krajów związkowych. W większości z 16 niemieckich landów sklepy mogą być otwarte przez cztery niedziele w roku.

Zakaz handlu w niedzielę. W Niemczech trwa spór
(Andrzej Stawiński/Reporter)

W 2006 r. w Niemczech zliberalizowano przepisy o handlu w niedzielę, ale od pewnego czasu narasta spór między Kościołami i związkami zawodowymi, dążącymi do ograniczenia działalności handlowej, a sieciami supermarketów - pisze w piątek "Sueddeutsche Zeitung".

Od 2006 roku decyzje dotyczące handlu w niedzielę są w gestii krajów związkowych. W większości z 16 niemieckich landów sklepy mogą być otwarte przez cztery niedziele w roku. Warunkiem wydania pozwolenia na handel w danym mieście jest odbywające się w tym dniu nadzwyczajne wydarzenie - festyn, targi, zawody sportowe, jarmark - szczególnie w okresie przed Bożym Narodzeniem.

Wyroki sądów administracyjnych ogłoszone w minionych latach skomplikowały jednak sytuację prawną.

Federalny Sąd Administracyjny orzekł w 2015 roku, że samorządy przed podjęciem decyzji o otwarciu sklepów w niedzielę w okresie przedświątecznym muszą udowodnić, że otwarte sklepy nie odbiorą klientów bożonarodzeniowym jarmarkom. W dodatku pozwolenie na otwarcie może dotyczyć tylko sklepów znajdujących się w pobliżu miejsca, gdzie organizowane są targi czy inne wydarzenie. Sąd administracyjny w Muensterze dodał kolejne ograniczenie: powierzchnia handlowa sklepów nie może być większa od powierzchni handlowej jarmarków.

Jak pisze "SZ", niemieckie Kościoły i związek zawodowy Verdi, powołując się na wyroki sądów, wywierają presję na władze w celu ograniczenia handlu i grożą samorządom procesami.

W reakcji na naciski władze Muensteru postanowiły odwołać wszystkich 15 zaplanowanych niedziel handlowych do 2019 roku. Frankfurt nad Menem musiał zrezygnować z otwarcia sklepów w niedzielę poprzedzającą otwarcie Międzynarodowych Targów Książki, ponieważ większość sklepów jest zbyt oddalona od miejsca, gdzie odbywają się targi. Decyzje o odwołaniu handlowych niedziel zapadły także w Monachium, Hanowerze, Solingen i Remscheid - wylicza autor materiału.

Sytuacja krytykowana jest przez przedstawicieli branży handlowej, którzy domagają się przede wszystkim likwidacji przepisu o ograniczeniu pozwolenia na handel do sklepów położonych w pobliżu wydarzenia. - Niemcy robią w kwestii niedzielnego handlu krok do tyłu. Podczas gdy kraje głęboko katolickie w Europie, takie jak Włochy czy Polska, nie mają z tym żadnego problemu, w Niemczech uzgodnione wcześniej niedziele handlowe padają jak kostki domina - powiedział dyrektor sieci handlowej Galeria Kaufhof Oliver Van den Bossche.

Szef holdingu Media-Saturn, Peter Haas, dodał: "To zastanawiające, że w kraju tak postępowym jak Niemcy sklepy w śródmieściu są zamknięte wtedy, kiedy ludzie mają czas na zakupy". Szef sieci Karstadt Stephan Fanderl zwrócił uwagę na licznych gości z zagranicy, którzy w niemieckich metropoliach w rodzaju Berlina, Hamburga czy Monachium "odchodzą z kwitkiem" i dziwią się, że Niemcy są tak zacofane. Jego zdaniem w całym kraju powinno być co najmniej 12 niedziel handlowych w roku.

Niemieccy handlowcy zwracają uwagę, że na zamknięciu miejskich sklepów korzystają sklepy internetowe. Ich obroty znacząco rosną się w niedzielne popołudnia.

Handel domaga się, by sklepy pozostawały otwarte przez dziesięć niedziel w roku. Sieci handlowe powołują się na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że obowiązywanie maksymalnie dziesięć niedziel handlowych nie narusza konstytucji.

Związkowcy są przeciwnego zdania. - Niedziela jest chroniona przez ustawodawcę jako dzień odpoczynku - powiedziała "SZ" rzeczniczka związku zawodowego Verdi.

gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(9)
WYRÓŻNIONE
m-53
8 lat temu
[QUOTE] dziwią się, że Niemcy są tak zacofane [/QUOTE] Co za bzdurny tekst. Czy sklep otwarty w niedzielę jest wyznacznikiem postępu? Postępem cywilizowanego i bogatego społeczeństwa jest czas wolny od pracy, poświęcony na hobby, odpoczynek lub najzwyklejsze leniuchowanie.
Leon Z
8 lat temu
Ten problem niedługo sam się rozwiąże. W Niemczech będzie można normalnie handlować w niedzielę, natomiast dniem wolnym zostanie piątek...
pablog
8 lat temu
a ja się zastanawiam po co kto pyta o zgodę kościół? czy do otwarcia sklepu i sprzedaży zatrudniani są klerycy? NIE, to po kiego ch ... się ich ktoś pyta. Z tego co wiem to rola kościoła jest inna, powinna być inna, ale im się poprzewracało w głowach, totalna paranoja
NAJNOWSZE KOMENTARZE (9)
Qwert
rok temu
Lekarze, policja, gastronomia pracują. Czemu handel nie moze
pablog
8 lat temu
a ja się zastanawiam po co kto pyta o zgodę kościół? czy do otwarcia sklepu i sprzedaży zatrudniani są klerycy? NIE, to po kiego ch ... się ich ktoś pyta. Z tego co wiem to rola kościoła jest inna, powinna być inna, ale im się poprzewracało w głowach, totalna paranoja
Leon Z
8 lat temu
Ten problem niedługo sam się rozwiąże. W Niemczech będzie można normalnie handlować w niedzielę, natomiast dniem wolnym zostanie piątek...
m-53
8 lat temu
[QUOTE] dziwią się, że Niemcy są tak zacofane [/QUOTE] Co za bzdurny tekst. Czy sklep otwarty w niedzielę jest wyznacznikiem postępu? Postępem cywilizowanego i bogatego społeczeństwa jest czas wolny od pracy, poświęcony na hobby, odpoczynek lub najzwyklejsze leniuchowanie.
realia
8 lat temu
jak ktos troche mieszkal w niemczech wie dokladnie o co chodzi... oni nie maja rak do pracy bo z jednej strony niedolezne staruszki uwazajace sie za potomkow bogow, a z drugiej tzw. ciapaci co nie chca pracowac... dlatego maja wolne te niedziele, natomiast jakby mieli kogo do pracy to sklepy bylyby otwarte 36h godzin na dobe 8 dni w tygodniu... tam klotnie ze zwiazkami to tylko przykrywka, nie to co w polsce gdzie zwiazkowiec lub jakis przedstawiciel religiny realnie ma wiecej do powiedzenia niz reszta... w niemczech wystarczy, ze jakis kapelan zle sie odezwie to ludzie wypisuja sie z przynaleznosci do danego miejsca na terenie i dana placowka religijna bardzo szybko upada... a ponadto wolne niedziele mogli sobie wprowadzic gdyz polowa spoleczenstwa typowo niemieckiego nie chodzi nigdy do sklepow tylko im do domu pod drzwi przywoza wszystko...