Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jacek Bereźnicki
Jacek Bereźnicki
|

Zakaz handlu w niedzielę może przynieść rozkwit automatycznych sklepów. Najwięcej stracą pracownicy

73
Podziel się:

- Część firm może zyska przewagę konkurencyjną dzięki wprowadzeniu zautomatyzowanych sklepów, ale wiele na tym polegnie - ocenia Andrzej Faliński.

Automat vendingowy z produktami mięsnymi we Francji
Automat vendingowy z produktami mięsnymi we Francji (PAP/Abaca)

Część dużych sieci handlowych postawi na automatyzację i wysokie technologie, ale inne zaczną ograniczać koszty i prowadzić agresywną politykę promocyjną. Tak czy inaczej, stracą szeregowi pracownicy, których zakaz handlu w niedzielę miał chronić.

Już w marcu zaczną obowiązywać nowe przepisy - na początku zakaz będzie obejmował pierwszą i ostatnią niedzielę miesiąca, a w kolejnych latach zostanie stopniowo rozszerzony na wszystkie niedziele.

Przyzwyczaić się będą musiały nie tylko miliony Polaków, którzy niedzielną wizytkę w centrum handlowym zakupy traktują jako naturalny sposób spędzania wolnego czasu. To przede wszystkim wyzwanie dla sieci handlowych, które będą musiały znaleźć sposób na zminimalizowanie strat spowodowanych zakazem.

Wideo: z akaz handlu w niedziele, czyli bubel roku

Według Andrzeja Falińskiego, eksperta rynku detalicznego, kiedyś związanego z Polską Organizacją Handlu i Dystrybucji, sieci handlowe wybiorą jeden z dwóch skrajnie różnych scenariuszy.

- Te, które mają możliwości techniczne, finansowe i ludzkie, bo potrzebni są odpowiedni fachowcy, będą szły w stronę techniki - ocenia w rozmowie z money.pl. Jak wyjaśnia, takie firmy będą szły w stronę "kompensacji technicznej", czyli na przykład automatyzacji sprzedaży, zwiększania przepustowości kas w inne dni tygodnia czy też sprzedaży zdalnej.

- Część firm może zyskać przewagę konkurencyjną dzięki wprowadzeniu zautomatyzowanych sklepów, w stylu Amazon Go, ale wiele na tym polegnie, jak to zwykle bywa przy tego typu innowacjach - ocenia Faliński. - Trudno na razie przewidzieć, na jakie rozwiązania zdecydują się właściciele sklepów - zaznacza.

Być jak Amazon Go

Już w 2014 roku głośno było o całkowicie zautomatyzowanym sklepie w Warszawie przy ul. Nowy Świat, ale pomysł jednak się nie przyjął i biznes ten przepadł bez wieści. Sukcesu dotąd nie osiągnęli także twórcy aplikacji SeaYou, która miała umożliwiać robienie zakupów w podobny sposób, jak w otwartym niedawno sklepie Amazon Go w USA.

Sklep vendingowy we Włoszech money.pl/Monika Szafrańska

Zanim nastąpiło huczne otwarcie sklepu amerykańskiego giganta, we wrześniu 2017 roku zautomatyzowany sklep w Galerii Północnej w Warszawie otworzył Carrefour.

Andrzej Faliński uważa, że inne firmy zdecydują się na zupełnie odmienną politykę i wykorzystają pełny arsenał tradycyjnych środków, jakimi dysponują wielkie sieci handlowe.

- Nastąpi proces obniżania kosztów, również w sferze pracowniczej. Efekt będzie taki, że przyjdą tańsi pracownicy, a także spadnie dynamika wzrostu płac, a może nawet niektóre płace nawet spadną - prognozuje Faliński. - W Polsce nie ma aż takiego deficytu siły roboczej, jak się teraz mówi, bo jest silna oferta rąk do pracy z zewnątrz - podkreśla.

Według naszego rozmówcy w handlu nastąpi podział na wysoko wykwalifikowanych pracowników, którzy będą konieczni do wprowadzenia wysokich technologii, oraz na pracowników o niskich kwalifikacjach, pracujących 6 dni w tygodniu, którzy będą gorzej wynagradzani. - Taka będzie presja rynku - tłumaczy.

Z kolei według Modern-Expo Group, międzynarodowej firmy działającej na rynku wyposażenia sklepów, na zakazie zyska przede wszystkim branża e-commerce oraz przemysł związany z logistyką i dystrybucją produktów.

Zyskają sklepy internetowe

- Do 2022 roku e-commerce będzie stanowić 25 proc. wolumenu sprzedaży i będzie generować około 46 proc. przyrostu sprzedaży - prognozuje Bogdan Łukasik, szef rady nadzorczej Modern-Expo. - Dziś wartość rynku e-commerce w Polsce według różnych źródeł szacowana jest na 36-40 mld złotych i nikt nie ma wątpliwości, że będzie rosnąć - dodaje.

Modern-Expo Group zakłada, że na zmianach w przepisach zyskają sklepy internetowe, oferujące swoim klientom ścieżkę dostawy omijającą sklepy stacjonarne, a opartą o sieć punktów odbioru.

- Terminale paczkowe, które oferujemy, zawierają opcję chłodzenia oraz mrożenia towarów. Dzięki nim, konsument w niedzielny poranek będzie mógł odebrać świeżą wędlinę czy warzywa wprost z Fresh-Boxa, który będzie najbliżej jego miejsca zamieszkania. Wystarczy, że nieco wcześniej zakupi wszystkie produkty przez internet z konkretnego hipermarketu - mówi Piotr Kraśnicki, dyrektor sprzedaży Modern-Expo.

Małe sklepy zderzą się polityką promocyjną dużych sieci

- Oby ten pomysł zakazu handlu w niedzielę trwał jak najkrócej, bo jak potrwa dłużej, to ten rynek niepotrzebnie się spolaryzuje i zbiednieje, pojawią się nowe konflikty - mówi Andrzej Faliński. - To jest ogromne pole do kreowania chaosu - ocenia.

Ekspert tłumaczy, że gdy na Węgrzech został wprowadzony zakaz handlu w niedzielę, "nastąpiło zderzenie sklepów sfranczyzowanych i dużych sieci handlowych. Efekt był taki, że te drugie zamiast zostać powściągnięte, zarobiły więcej". - Zaproponowały lepszą ofertę niż małe sklepy franczyzowe - wyjaśnia.

- Przecież u nas małe sklepy od razu zderzą się z polityką promocyjną, czy to w sensie atrakcyjności cenowej czy atrakcyjności warunków zakupu. Ludzie będą mogli przez 6 dni obkupić się w dużych sieciach, a małe sieci tego nie nadrobią w niedzielę - stwierdza. - Wiem o czym mówię, bo moje dzieci mają taki sklep - dodaje.

Według Falińskiego pomysły w rodzaju sklepów na stacjach benzynowych "stworzą jakiś dodatkowy, marginalny kanał sprzedaży detalicznej, ale nie zmieni to sytuacji na rynku". - Co najwyżej kilku dużych operatorów paliwowych poprawi sobie wyniki finansowe - zaznacza.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(73)
WYRÓŻNIONE
Zwykły Pracow...
7 lat temu
Z czym Zagraniczni Wyzyskiwacze w Polsce mają PROBLEM?. U nich nie handlują w Niedziele i jakoś nie narzekają, a w PL próbują robić wrzawę. Proponuje Ustawę zaciągnąć z Krajów Belgia, Niemcy i niech próbują narzekać. Niedziela jest dniem ODPOCZYNKU i niech KAŻDY burżuj oraz wyzyskiwacz to zrozumie. Jak chce się dorabiać to WŁASNYMI rączkami za KASĘ i po sprawie.
gość
7 lat temu
komentarze nie po lini niedrukowane !
Miki
7 lat temu
We Francji i Niemczech (i innych cywilizowanych krajach) wolne niedziele to norma i nikt z głodu nie umiera... :)
NAJNOWSZE KOMENTARZE (73)
Observateur
7 lat temu
Wszystkie lewackie prawa i zarzadzenia obracaja sie przeciw tym, ktorych maja chronic.
Jarek
7 lat temu
I tak powinno być. Chcieli wolnego to powinni dostać nie tylko 1 dzień w tygodniu a znacznie więcej. Precz z tradycyjnymi sklepami. Wolę automaty i niższe ceny.
bolek i lolek
7 lat temu
ZACZYNA BRAKOWAC RAK DO PRACY WIEC O CO CHODZI AUTOMATY MAJA POMOC?? Krzyczycie spoleczestwa sie stazeja , to niech autoaty czesc robot robia !!!
nero
7 lat temu
trzeba sie pogodzić za PRL były wolne przyjemnie weekend refleksu kino park dziewczyny wódki i do pracy
Grześ
7 lat temu
Reaktorze Jacku Bereźnicki piszesz na akord że tyle głupota zamieściłeś w tekście czy prowokujesz strasząc wolnymi niedzielami. Nawet jakby były jakieś minusy to społeczny zysk jest ogormny dlatego np. niemcy czy francuzi mają wolne niedzielę od zakupów. Nawet na małych sklepikach nie stracą bo polacy to oszczczędny naród i zauważą że w markecie jest taniej - a od czego są lodówki i dłuuuugie termin ważności?
...
Następna strona