Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Tomasz Sąsiada
|

Zakaz handlu w niedziele do poprawy. Szykują się długie i trudne negocjacje

23
Podziel się:

Projekt zakazu handlu w niedziele w obecnej formie nie może być procedowany - przyznaje szef sejmowej podkomisji stałej ds. rynku pracy Jan Mosiński. Potrzeba w nim wielu zmian, a te są możliwe jedynie po długich, trudnych rozmowach z pomysłodawcami projektu, czyli związkami zawodowymi - dodaje poseł PiS.

Zakaz handlu w niedziele do poprawy. Szykują się długie i trudne negocjacje
(Eric Herchaft/Reporter)

Debata nad przepisami zamiast w czerwcu, zostanie prawdopodobnie przeprowadzona dopiero jesienią tego roku.

Poseł Mosiński poinformował na poniedziałkowej konferencji prasowej w Kaliszu, że do komisji polityki społecznej i rodziny wpłynęło kilkadziesiąt opinii ze strony organizacji pracodawców, konsumentów, strony społecznej, a także kilkadziesiąt prywatnych opinii, dotyczących regulacji zawartych w projekcie obywatelskim. Według posła powoduje to, że wydłuży się czas pracy nad projektem w podkomisji i komisji. Jak ocenił, debata w Sejmie nad projektem nie odbędzie się w czerwcu, jak zapowiadano wcześniej, a na jesieni.

- We wtorek spotykam się we Wrocławiu z Komisją Krajową NSZZ "Solidarność" w tej sprawie i będziemy rozmawiać nad zakresem tzw. kompromisu. W tym kształcie ten projekt nie może być procedowany. Mam świadomość, że to będzie trudne spotkanie, bo presja pracowników marketów jest bardzo duża - podkreślił poseł.

Ile wolnych niedziel?

Osią sporu jest kwestia liczby niedziel w miesiącu wolnych od handlu. - Przedstawiciel jednej z dużych organizacji pracodawców zaproponował na posiedzeniu komisji, żeby na początku wprowadzić jedną niedzielę bez handlu. Ja, jako Jan Mosiński, proponuję dwie - mówił. Zdaniem posła sprawdzenia wymaga też zgodność projektu z konstytucją, bo do komisji wpłynęły cztery opinie na ten temat, które wzajemnie się wykluczają.

Także okres między publikacją projektu a jego wejściem w życie - zdaniem Mosińskiego - jest zbyt krótki. Jak tłumaczył Mosiński, w tej chwili proponuje się jedynie dwa tygodnie, podczas gdy według niego powinno to być przynajmniej pół roku, żeby do zmian przyzwyczaić społeczeństwo. - Społeczeństwo w tej sprawie podzielone jest na połowę. A to też do końca nie pomaga w pracy członkom komisji - dodał, odnosząc się do wyników sondaży w tej sprawie.

Zdaniem posła kontrowersje powodują także zmiany kodeksowe do ustawy. - Autorzy projektu zakazem handlu w niedzielę objęli pracowników zatrudnionych na umowę i na umowy cywilno-prawne, co w tym drugim przypadku jest niezgodne z kodeksem pracy. Trzeba podjąć decyzję, co robimy z umowami cywilno-prawnymi - powiedział Mosiński.

Inicjatorem obywatelskiego projektu ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele jest Krajowy Sekretariat Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ "Solidarność". Obok "Solidarności" w skład Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej weszły również inne związki zawodowe, organizacje zrzeszające pracodawców z branży handlowej oraz stowarzyszenia i organizacje społeczne, w tym m.in. Związek Rzemiosła Polskiego, Spółdzielnie Spożywców "Społem", Naczelna Rada Zrzeszeń Handlu i Usług, Kongregacja Przemysłowo-Handlowa, Akcja Katolicka, Polska Izba Paliw Płynnych i Polska Grupa Supermarketów.

Poparcie dla starań Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej udzielił Episkopat Polski. W niedziele i święta w marketach pracuje ok. 1 mln osób, z czego 800 tys. to kobiety.

Rząd na tak, ale ma uwagi

Rząd w marcu zarekomendowałz "co najmniej kilkunastoma uwagami" dalsze prace nad obywatelskim projektem ustawy dotyczącej zakazu handlu w niedziele. Nie określono, ile niedziel w miesiącu zakaz handlu będzie obejmował. Rząd nie zgodził się natomiast na karanie więzieniem za złamanie zakazu.

Zgodnie z obywatelską propozycją, zakaz handlu w niedziele miałby dotyczyć większości placówek handlowych, z odstępstwami. Handel mógłby odbywać się jedynie w dwie kolejne niedziele poprzedzające święta Bożego Narodzenia, w ostatnią niedzielę przed Wielkanocą, w ostatnią niedzielę stycznia, czerwca, sierpnia oraz w pierwszą niedzielę lipca.

W wigilię Bożego Narodzenia - chyba że przypada w niedzielę - oraz w Wielką Sobotę "handel oraz wykonywanie innych czynności sprzedażowych" mogłyby się odbywać do godz. 14. Za złamanie zakazu handlu groziłyby grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Odstępstwa miałyby dotyczyć sklepów, w których sprzedawałby wyłącznie właściciel, stacji benzynowych (z pewnymi obostrzeniami), sklepików z pamiątkami i dewocjonaliami, piekarni zlokalizowanych przy zakładach produkcyjnych prowadzących sprzedaż własnych produktów (do godz. 13).

Handel w niedziele mógłby też się odbywać m.in. w aptekach i punktach aptecznych. Wyjęte spod zakazu byłyby również m.in.: placówki handlowe, których powierzchnia nie przekracza 25 m kw., usytuowane w obiektach do obsługi pasażerów (m.in. w portach lotniczych i na dworcach); kwiaciarnie o powierzchni nieprzekraczającej 50 m kw., w których sprzedaż kwiatów stanowi minimum 30 proc. miesięcznego obrotu placówki. Zakaz miałby także nie obowiązywać platform ani portali internetowych sprzedających towary, które nie powstały w wyniku działalności produkcyjnej.

Zwolennicy wprowadzenia zakazu handlu w niedziele w Polsce bardzo często powołują się na kraje, w których takie przepisy obowiązują od wielu lat. Jednym z pozytywnych przykładów jest dla nich Austria, gdzie restrykcje mają być akceptowane i szanowane przez wszystkie strony. Okazuje się, że zakaz daje się klientom we znaki, a sklepy czasem omijają przepisy z iście słowiańską fantazją.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(23)
WYRÓŻNIONE
Dziadek
8 lat temu
Nie trzeba żadnej ustawy,wystarczy,że w niedzielę nikt nie pójdzie robić zakupów- cała sieć handlowa - sama zamknie sklepy z uwagi na nieopłacalność pracy w niedzielę. Taka jest ekonomia .
Jadzia
8 lat temu
I nareszcie pracownicy handlu będą mogli rodzinnie spędzić niedzielę, pójść do restauracji albo do kina - ups...ale tam też ktoś musi pracować
Henryk
8 lat temu
Solidarność będzie teraz zgrywać zaskoczonych, że na podkomisji im wytykają niekonstytucyjność projektu. A to było już dawno wiadomo, profesor Marek Chmaj się wypowiedział, że zapisy o franczyzie dyskryminują jedna grupę przedsiębiorców
NAJNOWSZE KOMENTARZE (23)
Jagna
8 lat temu
Cwaniaki w tym pisie siedzą. Przyjęli projekt, bo zezwala na handel sklepom na stacjach paliw, a te przecież należą do spółek skarbu państwa. A że małe polskie sklepy franczyzowe poudapadają, bo stracą niedzielny utarg? Kto by się tam przejmował 500 tys. pracowników i 70 tys. sklepów...
tytus
8 lat temu
To jest dopiero przekręt - Solidarność zebrała podpisy pod projektem, a teraz go zmienia. Czyli ludzie podpisywali inną ustawę.
obbbaa
8 lat temu
Po co w ogóle na podkomisja się zebrała, jak już od dawna wiadomo, że ten projekt ma zapisy dyskryminujące niektórych przedsiębiorców (franczyzobiorcó) i faworyzujące innych, a to jest niezgodne z konstytucją,
Renka
8 lat temu
A niby dlaczego sklepy franczyzowe miałyby być zamknięte, a inne małe sklpey już nie? Już nie mówiąc np. o sklepach na stacjach benzynowyc, a one też przecież często działają na zasadzie franczyzy. To wygląda na dyskryminację, czyli jest neizgodne z konstytucją
ja
8 lat temu
Wysokie podatki, coraz to nowe pomysły na nie, nowe regulacje doprowadzą do upadku niejednej firmy i utraty pracy przez wiele osób. Ludzie muszą zrozumieć, że wszystko zależy od nich samych. Nie od rządu czy wybranych polityków, bo oni nam niewiele pomogą. Słyszeliście o książ ce "Co robic, by zawsze mieć pracę i więcej zarabiac"? Kilka zmian może zrobić wielką różnicę.
...
Następna strona