Posłowie chcą zakazu handlu od 1 stycznia 2018 r. Najbardziej prawdopodobny scenariusz to dwie wolne niedziele w każdym miesiącu. Pewności w tej kwestii nadal jednak nie ma. A to jak ostatecznie będzie wyglądał handel, wyjaśni się najpewniej w połowie października. Na razie PiS gra ze związkami zawodowymi i branżą handlową w kotka i myszkę.
Choć Sejm już ponad rok pracuje nad ustawą o ograniczeniu w zakazie handlu w niedzielę, to przygotowujący projekt poseł PiS Janusz Śniadek kolejny raz poprosił posłów i organizacje pracowników oraz pracodawców o kolejne uwagi.
Na podkomisji sejmowej zapowiedział, że procedowanie ustawy zacznie się dopiero 11 października, a jeśli trzeba będzie to i w kolejne dni posiedzenia sejmu. To wtedy wyklaruje się prawdopodobnie ostateczny kształt ustawy.
- Chcę zamknąć prace i przygotować raport komisji, ze względu na planowane wejścia w życia ustawy 1 stycznia 2018 r. Aby tak się stało, prace muszą przyspieszyć - mówił Śniadek.
Dodał, że on sam wniesie poprawkę dotyczącą wprowadzenia dwóch niedziel z zakazem w miesiącu. Ograniczenie handlu obowiązywać miałby w każdą drugą i czwartą w miesiącu. Za taką propozycję podziękował mu wiceminister rodziny Stanisław Szwed, który przypomniał, że takie jest też stanowisko całego rządu.
* Zakaz handlu w niedzielę. Sklepy chcą zmian w Kodeksie pracy *
Wydaje się, że z tą propozycją pogodziła się już "Solidarność". Alfed Bujara, który szefuje handlowym związkom, stwierdził na podkomisji jedynie, że liczy na szybkie procedowanie ustawy.
- Pracownicy handlu bardzo, bardzo oczekują szybkiego wprowadzenia ograniczenia. Nadzieje są na cztery niedziele - stwierdził jedynie, dodając, że "jest to ustawa miękka, a nie rygorystyczna jak w innych krajach".
Jego łagodna wypowiedź może dziwić. Jeszcze w czwartek rano mówił money.pl, że liczy na wszystkie niedziele z zakazem handlu. Dodawał, że PiS, gdy był w opozycji, sam zgłaszał zakazy handlu, które zakładały cztery niedziele w miesiącu wolne dla pracowników.
Część posłów zaczęło zwracać uwagę, że spotkanie w Sejmie to kolejna debata nad projektem, a nie rzeczywiste pracy. Padały argumenty, że prace już się przedłużają, a tak naprawdę poza kolejnymi rozmowami, nic się nie dzieje.
Przedstawiciel Forum Obywatelskiego Rozwoju zwrócił uwagę, że zapewne są już przygotowane odpowiednie poprawki, więc warto je już dziś pokazać i udostępnić. Śniadek odparł, że właśnie po to się spotkano, by o nich porozmawiać, ale formalnie będę one zgłaszane w październiku.
Zasugerował jednocześnie, że liczy na poprawki od posłów dotyczące e-handlu czy centrów logistycznych.
Na posiedzeniu wypowiadali się też przedstawiciele sieci handlowych. Większość z nich sugerowała, że projekt „S” ma wiele luk i nie warto go w ogóle dalej procedować. Zarówno organizacje zrzeszające małe, średnie, jaki i duże sklepy uważają, że zakaz handlu nie jest potrzebny.