Zgodnie z zapisami ustawy o zakazie handlu w niedziele pracownicy sklepowi muszą kończyć zmianę w sobotę o 23:45. Ponownie do pracy mogą przyjść w poniedziałek o godzinie 0:15. Z takiej ewentualności być może skorzysta Tesco. Poinformowali o tym związkowcy z "Solidarności", którzy na swojej stronie internetowej zamieścili treść pisma od władz firmy.
"Staramy się maksymalnie utrzymać obecnie obowiązujące harmonogramy pracy. Jednakże, w celu zapewnienia dostępności towaru dla naszych klientów, zorganizowania na czas dostawy na dział świeżej żywności czy przygotowania zamówień dla klientów sprzedaży internetowej, dopuszczamy możliwość, iż w niektórych sklepach, ze względu na potrzebę ciągłości operacji, zamiast dotychczasowej zmiany nocnej, pojawi się zmiana w poniedziałki od godziny 0:15" - czytamy w piśmie władz firmy do związkowców.
Jak też możemy się dowiedzieć, spółka będzie się starała, żeby zmiany w prawie były jak najmniej dotkliwe dla klientów. To oznacza, że godziny otwarcia sklepów w soboty i poniedziałki zostaną bez zmian. Zmiany będą dotyczyły jedynie sklepów całodobowych i otwartych do północy. Te będą zamykane w sobotę o 23 i otwierane w poniedziałek o 6 rano.
Jeśli Tesco faktycznie wprowadzi nowe godziny pracy dla części pracowników, pójdzie tym samym tropem, co Biedronka. Dyskont również chce wprowadzić nocną zmianę - wszystko, żeby zminimalizować finansowe koszty zakazu handlu w niedziele.
Pierwsze niedziele wolne od handlu będą już w marcu. Na razie będą to dwie niedziele w miesiącu. W przyszłym roku już trzy. A od 2020 roku zakaz handlu ma obowiązywać w każdą niedzielę.