Zakaz handlu w niedzielę spowodował lawinę promocji w supermarketach. Sklepy biją się o klientów, którzy zrobią zakupy przed weekendem. Nieoczekiwanie zakaz handlu daje Polakom okazję do oszczędności.
Walkę rozpoczęła Biedronka, która po raz kolejny ogłosiła, że w piątek 13 i sobotę 14 kwietnia wybrane towary będą tańsze o wartość podatku VAT. Taniej będzie można kupić m.in. słodycze, środki czystości, papier toaletowy czy zabawki.
To już druga odsłona tej akcji. Największa sieć handlowa w kraju rozpoczęła ją na początku kwietnia, przed pierwszą w tym miesiącu niedzielą z zakazem handlu. Inne sieci handlowe promocyjną akcję Biedronki potraktowały jako wyzwanie. Rozpoczęła się handlowa wojna.
W odpowiedzi Lidl wprowadza w sobotę obniżkę cen ponad 150 artykułów - dowiedział się money.pl. Do 40 proc. obniża ceny produktów spożywczych, m.in. mięsa czy owoców, a do 70 proc. artykułów przemysłowych, elektroniki i odzieży.
"Po co czekać do maja. Już w sobotę Lidl oferuje aż 150 produktów po wyjątkowo niskich cenach" - brzmi hasło reklamowe sieci. To jawna odpowiedź na ruch Biedronki. Ta daje bowiem w jednej ze swoich promocji zniżkę na majówkowe zakupy.
Oglądaj też: Zakaz handlu w niedzielę. OPZZ: ta ustawa to wsparcie dla firm kombinujących i źle płacących
Inne sieci też walczą
Promocję na dni poprzedzające niedzielę objętą zakazem handlu wprowadza też m.in. Kaufland. Kusi klientów promocją na kawę (23 proc. taniej), napoje (do 44 proc. taniej), czy kurczaka (3,99 za 1 kg zamiast 7,99)
Obniżki wprowadza też Tesco. Przecenione są m.in. niektóre warzywa (marchew, brokuły, rzodkiewka), wędliny (do 42 proc. taniej) czy mięso.
Z kolei Auchan mocno promuje zakupy w sieci. Na swojej stronie internetowej informuje klientów, że zakupy dowozi również w niedziele wolne od handlu.
Walka będzie trwać
Duże sieci handlowe muszą odrobić straty, które powodują niedziele wolne od handlu, dlatego zrobią wszystko, by przyciągnąć klienta w pozostałe dni.
- To nie jest tradycyjna wojna cenowa, bo nie chodzi o pokonanie konkurenta, a o utrzymanie poziomu zysku - ocenia dr Andrzej Faliński, ekspert od handlu detalicznego. I prognozuje, że agresywna walka na promocje potrwa dopóty, dopóki w sklepach nie zaczną zalegać tanie towary, których pomimo atrakcyjnych cen, nie uda się sprzedać.
Zakaz handlu może więc oznaczać, że w portfelach Polaków zostanie więcej pieniędzy, bo oferty sklepów będą korzystniejsze. Z drugiej strony, agresywna kampania promocyjna może sprawić, że klienci mniej odporni na reklamową perswazję, skuszeni przecenami, wydadzą w sklepach więcej pieniędzy.
Niedziele wolne od handlu mogą też oznaczać większy zysk największych sieci marketów. Strategie promocyjne sklepów pomogą przywiązać do nich klientów, a nawet przekonać ich do kupowania rzeczy, których do tej pory nie potrzebowali.
- Ci, których stać na promocje i przeceny, wygrają - mówi dr Faliński. - W najgorszej sytuacji będą małe sklepy, które nie mogą obniżać cen. Klienci będą woleli kupować w inne dni, po promocyjnych cenach - dodaje.
href="https://firma.money.pl/press-room/artykuly/zakaz-handlu-w-niedziele-lamany-byl,231,0,2400487.html">Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl