Jeszcze tylko przez kilka miesięcy mieszkańcy Mazowsza będą mogli zainstalować w domu taki kominek, jaki chcą. Powód? Jesienią wejdzie w życie uchwała antysmogowa, która określi normy dla domowych kominków. Nie wszystkim to wystarcza - organizacje walczące ze smogiem chcą w ogóle zakazać palenia w kominkach, gdy poziom pyłów jest wysoki.
W czasie, gdy nad Polskę nadciągają afrykańskie upały, trudno myśleć o przepisach określających, w jaki sposób będzie nam wolno ogrzewać się zimą. Ale to właśnie teraz, za kilka tygodni ruszają konsultacje społeczne projektu uchwały antysmogowej dla Mazowsza.
"Kończy się już analiza dokumentacji eksperckiej, pora na głos obywateli" - informuje mazowiecki urząd marszałkowski. Ten głos będzie można zabrać od 20 lipca. Marszałek Mazowsza Adam Struzik zapowiedział, że konsultacje będą prowadzone w całym regionie.
- Chcemy, aby samorządy i mieszkańcy Mazowsza wzięli czynny udział w dyskusji nad tym dokumentem. Na szali jest nasze zdrowie. Z drugiej strony musimy wspólnie zastanowić się nad narzędziami i tempem zmian. Tak, aby były one realne i możliwe do udźwignięcia – mówi.
Co wolno palić w kominku
Jak już pisaliśmy w money.pl, zapał rządu do wprowadzania przepisów antysmogowych ostygł wraz z odejściem mrozów. Wciąż nie ma dwóch rozporządzeń obiecanych przez rząd - określających, jakim piecem można ogrzewać dom i czym można w nich palić. Kończy się czerwiec, a pakiet rekomendacji dotyczących walki ze smogiem Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów przedstawił w połowie stycznia. I nic.
Sprawą zajęły się jednak samorządy. Pierwsza była Małopolska ze swoją uchwałą antysmogową. Jej śladem poszedł Śląsk. Władze Mazowsza planują, że uchwała wejdzie w życie 1 listopada 2017 r. Do swoich uchwał przymierzają się też władze województw opolskiego i dolnośląskiego.
Co będzie w uchwałach? Ta dla Mazowsza wprowadzi np. wymogi jakości instalacji grzewczych, jak i spalanych w nich paliw. Mówiąc prościej: ustali, jaki piec można zamontować w domu i czym w nim palić.
Pewną niespodzianką dla mieszkańców województwa mazowieckiego może być to, że normy mają dotyczyć nie tylko kotłów i pieców, ale także... kominków.
Od listopada będzie więc można zainstalować w domu tylko kominek spełniający wysokie standardy dotyczące sprawności cieplnej i emisji pyłu. Te, które już są w domach, trzeba będzie wymienić w ciągu pięciu lat, chyba że osiągają one sprawność cieplną na poziomie co najmniej 80 proc. lub zostaną wyposażone w urządzenia zapewniające redukcję emisji pyłu.
Czy palenie w kominku jest zdrowe?
Zdaniem przedstawicieli organizacji antysmogowych, te przepisy idą nie dość daleko. Już postulują o wprowadzenie ostrzejszej gry: zakaz palenia w kominkach w dni, kiedy stężenie pyłów w powietrzu przekracza normy.
- Miło jest się ogrzać przy kominku, ale tylko dlatego, by nam było milej, narażamy wszystkich wokół, także nasze dzieci, które przy tym kominku siedzą - mówi money.pl Monika Daniluk, Warszawa bez Smogu. Organizacja przeprowadziła zimą mały test - sprawdziła z pyłomierzem, czy palenie w kominku szkodzi. Wyszło, że stężenie pyłu w pomieszczeniu z kominkiem przekracza normy już po kilkunastu minutach.
- Nawet jeśli mamy zamknięty kominek, taki z szybą, to szkodliwe substancje i tak się z niego wydostają. Wystarczy, że poczujemy ten przyjemny zapach palonego drewna. To już oznacza, że stężenie pyłu w pomieszczeniu jest bardzo wysokie - mówi Daniluk.
Dlatego zdaniem aktywistów w sytuacji, kiedy powietrze na dworze przekracza stany alarmowe, trzeba zrezygnować z przyjemności wygrzewania się przy kominku. Po to, żeby jak najszybciej "zbić" stężenie pyłu.
Czysta Norwegia pali w kominku
Taka argumentacja nie wszystkich przekonuje. Prezes Instytutu Energii Odnawialnej Grzegorz Wiśniewski zwraca uwagę, że eksperymentu aktywistów nie potwierdzają badania naukowe. A wyników chwilowego pomiaru nie można zestawiać z normami dobowymi. Sporo zależy też od drewna, którym palimy. Zwłaszcza, że producenci kominków precyzyjne określają, że palić powinno się suchym drewnem drzew liściastych.
- Czysta, bogata i innowacyjna Norwegia jest prawdziwym zagłębiem kominków i wielkiej kultury czystego palenia drewnem - zauważa.
- Norwegowie mają tani własny niekomisyjny gaz i tanią zieloną energię z elektrowni wodnych, którymi się ogrzewają. Ale wśród regulacji mówiących, w co musi być wyposażony domek jednorodzinny, mają jedną bardzo mądrą: dom musi mieć drugie, zapasowe źródło energii, którym w praktyce jest kominek. Dzięki temu Norwegowie radzą sobie z okresowymi klęskami żywiołowymi i odciążają system energetyczny w szczycie zapotrzebowania unikając blackoutów - dodaje Wiśniewski.
- W Norwegii kominki spełniają inne normy - odbija piłeczkę Monika Daniluk. - Nasze nie spełniają żadnych. Takich wkładów kominkowych jak w Polsce nie sprzedaje się już nigdzie na Zachodzie. To tak samo jak z kopciuchami. To, czego nie wolno sprzedawać w innych krajach, trafia do sklepów u nas - mówi.
Na razie nie wiadomo, czy propozycja zakazu palenia w kominkach przy wysokich stężeniach pyłu w powietrzu ostatecznie przejdzie czy nie. To się okaże w najbliższych tygodniach podczas konsultacji społecznych.