Co najmniej czterech afgańskich żołnierzy zginęło, a sześciu zostało rannych w wybuchu przydrożnej bomby. Ładunek eksplodował pod autobusem wiozącym wojskowych na służbę w jednym z ministerstw w stolicy Afganistanu.
Informację potwierdził agencji Associated Press rzecznik afgańskiego resortu obrony generał Zahir Azimi. Zdalnie sterowana bomba była podłożona przy jednej z dróg w południowo-zachodniej części Kabulu. Poinformował także, że poza żołnierzami w zamachu poszkodowanych zostało sześciu cywilów.
Do ataku przyznali się talibowie. W krótkim oświadczeniu podkreślili, że celem zamachu był autokar z _ żołnierzami-niewolnikami _.
Talibowie zwiększyli liczbę dokonywanych ataków na afgańską armię i policję, aby podkopać autorytet wspieranego przez Zachód rządu i osłabić siły afgańskie w czasie, gdy większość zagranicznych oddziałów przygotowuje się do wycofania się z kraju z końcem roku.
Według szacunków afgańskiego ministerstwa obrony w zeszłym roku zginęło ponad 4,4 tys. żołnierzy.
Władze afgańskie podpisały z USA dwustronne porozumienie w sprawie bezpieczeństwa oraz osobne porozumienie z NATO. Dzięki nim w kraju po 2014 r. pozostanie ponad 10 tys. zagranicznych żołnierzy, którzy będą szkolić siły afgańskie i im doradzać. Konflikt między władzami w Kabulu a talibami trwa od ponad dekady, od obalenia talibskich rządów w kraju. Taliban rządził Afganistanem w latach 1996-2001.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Zamachy w stolicy. Nie żyje sześć osób Do ataku doszło dzień po podpisaniu przez afgańskie władze ze Stanami Zjednoczonymi dwustronnego paktu o bezpieczeństwie. | |
Wielka bitwa z talibami trwa drugi tydzień Do ataku na Helmand talibowie zebrali liczącą prawie tysiąc partyzantów armię. | |
Próba zamachu na kandydata na prezydenta Bojownicy grozili zamachami bombowymi i innymi atakami w celu uniemożliwienia głosowania, jednak pierwsza runda przebiegła stosunkowo spokojnie. |