Premier Turcji Ahmet Davutoglu oświadczył dziś, że nakazał przeprowadzenie dogłębnego śledztwa w sprawie samobójczego zamachu w Stambule, w którym zginął policjant. Jak dodał, nadal nie wiadomo, czy sprawczyni ataku była związana z jakąś konkretną grupą.
Aktualizacja godz. 20:16
_ - Władze sprawdzają, czy są powiązania z jakąś grupą. Wydaliśmy polecenie, by przeprowadzono maksymalnie dogłębne śledztwo _ - powiedział Davutoglu dziennikarzom w Ankarze.
Do zamachu doszło we wtorek w dzielnicy Sultanahmet, w pobliżu placu o tej samej nazwie, czyli dawnego Hipodromu. To jedno z najpopularniejszych wśród turystów miejsc w Stambule.
Według agencji Cihan kobieta zdetonowała ładunek wybuchowy przed posterunkiem policji, do którego nie została wpuszczona przez policjantów i straż. Najpierw podano informację o dwóch rannych policjantach, w tym jednym ciężko; następnie media poinformowały o śmierci jednego z nich.
Próbując dostać się do środka, kobieta twierdziła, mówiąc po angielsku, że zginął jej portfel - poinformował dziennikarzy gubernator Stambułu Vasif Sahin.
Jest to drugi w ciągu tygodnia atak na policjantów w Stambule. W czwartek młody mężczyzna zaatakował policjantów przed pałacem Dolmabahce, gdzie mieszczą się biura prezydenta. Do incydentu przyznała się lewacka organizacja Rewolucyjny Front-Partia Wyzwolenia Ludu (DHKP-C).
Sultanahmet to część Stambułu, gdzie znajdują się Hagia Sophia i Błękitny Meczet - obiekty będące w światowej czołówce atrakcji turystycznych.
Czytaj więcej w Money.pl