Jeszcze wczoraj było to 870 tys. zł, dziś to blisko 900 tys. zł. Tyle udało się uzbierać Brytyjczykom, którzy chcą pomóc rodzinie zamordowanego w Berlinie kierowcy ciężarówki Łukasza Urbana. A co z podatkiem? Izba Skarbowa odpowiedziała nam, że jeśli to będzie darowizna, to podatek zostanie naliczony. Ekspert już we wtorek mówił nam, że inaczej się tego rozliczyć nie da.
"Nabyte świadczenia, jeżeli zostaną przekazane tytułem czynności podlegającej opodatkowaniu podatkiem od spadków i darowizn, będą musiały zostać opodatkowane" - odpisała na pytania WP money Joanna Szczygielska, p.o. dyrektora Izby Skarbowej we Wrocławiu.
Nie znając jednak szczegółów całej sprawy, nie może jednak kategorycznie wskazać zasad opodatkowania w tym przypadku.
Jak dalej czytamy w stanowisku Izby Skarbowej kwota, która zostanie przekazana rodzinie zamordowanego Polaka znacznie przekracza wartość darowizny, która jest w naszym kraju zwolniona z opodatkowania. Odpowiednio jest to:
9 637 zł - jeżeli obdarowanym jest osoba zaliczona do I grupy podatkowej;
7 276 zł - jeżeli obdarowanym jest osoba zaliczona do II grupy podatkowej;
4 902 zł - jeżeli obdarowanym jest osoba zaliczona do III grupy podatkowej.
Znajdą tutaj zastosowanie stawki dotyczące darowizn i spadków. Do kwoty 10 278 zł obowiązuje 12 proc. podatku. 16 proc. od kwot w przedziale 10 278 zł - 20 556 zł. Najwyższy, 20-proc. próg dotyczy sum powyżej 20 556 zł. Oznacza to, że jeśli pieniądze dla rodziny kierowcy zostaną przekazane jako darowizna, na konta fiskusa trafi blisko 197 tys. zł.
Wygląda na to, że tak się stanie - już we wtorek Łukasz Bączyk, ekspert podatkowy Crido Taxand powiedział nam, że w tej sytuacji nie widzi inne możliwości, bo zbiórkę zorganizował Brytyjczyk i to na założone przez niego konto wpływają pieniądze.
- Niestety, nie może tu być mowy o żadnym zwolnieniu podatkowym, które można byłoby zastosować - mówił Bączyk. Oczywiście zupełnie inaczej by to wyglądało, gdyby zbiórkę przeprowadzała fundacja. - Ze względów podatkowych takie rozwiązanie jest najkorzystniejsze. Teraz jest już jednak na to za późno. Pieniądze od początku musiałyby trafiać na konto fundacji - mówi ekspert podatkowy.
Dlatego w tym przypadku nie może być po prostu mowy o tym, by zebrane już pieniądze można byłoby niejako "przepuścić" przez fundację. Potwierdza to też przypadek małej Asi z Poznania, która poprzez kiermasz zbierała pieniądze dla swojej chorej mamy. Udało jej się zebrać ponad 101 tys. zł i tylko dlatego, że od początku zbierania funduszy przyłączyła się do akcji fundacja "Dar Szpiku", podatku nie naliczono.
Do tej pory swoje pieniądze przekazało już ponad 10,3 tys. osób. Zbiórkę wymyślił brytyjski kierowca ciężarówki David Duncan, który na portalu gofundme.com zaapelował o wsparcie rodziny Polaka.
Duncan nie znał Łukasza Urbana, ale postanowił w tych ciężkich chwilach i przynajmniej na jakiś czas zabezpieczyć jego rodzinę finansowo. Do wyznaczonego celu - 191 tys. funtów, czyli blisko 990 tys. zł, pozostało już naprawdę niewiele.