- To nie był mój kierowca. Dla mnie najważniejsze, to teraz znaleźć mojego kierowcę - powiedział WP Ariel Żurawski, właściciel firmy transportowej, do której należała ciężarówka biorąca udział w zamachu terrorystycznym w Berlinie. W trakcie rozmowy dowiedział się o znalezieniu ciała kierowcy w ciężarówce.
_ Aktualizacja 2016-12-20 8:30 _
Jak dodał, jego kierowca nie odbierał od kilku godzin telefonu. Żurawski od czasu informacji o zamachu w Berlinie próbował się do niego bezskutecznie dodzwonić.
- Moja żona mówi, że w kabinie znaleziono ciało. Z tego co mówią, to jest mój kierowca. To mój kuzyn. Proszę wybaczyć. Nie mogę teraz rozmawiać - mówił nam Ariel Żurawski.
Żurawski ręczył za swojego kierowcę. Dodał, że nigdy nie byłby w stanie zrobić czegoś takiego.
Obawy polskiego przedsiębiorcy się potwierdziły. Agencja Reuters tuż przed północą podała, że w ciężarówce znaleziono ciało Polaka. Wiadomo też już, że za kierownicą nie siedział nikt z polskiej firmy. Jednak chwilę potem wycofała się z tej informacji.
Kilka godzin później policja w Berlinie potwierdziła, że na siedzeniu pasażera znaleziono ciało obywatela Polski. Nie wiadomo, w jaki sposób zginął. Więcej szczegółów mają podać na konferencji prasowej o 12. we wtorek władze Berlina.
W Berlinie wieczorem doszło do zamachu terrorystycznego, w którym zginęło co najmniej 12 osób, w tym Polak - kierowca ciężarówki, która wjechała w tłum kupujących na bożonarodzeniowym jarmarku. Samochód należał do firmy z Gryfina Ariel Żurawski Usługi Transportowe. Przewoził on stalowe pręty.
W środku ciężarówki były konstrukcje stalowe. Mało prawdopodobne, by ktoś chciał je ukraść. Żurawski dodał, że z kierowcą nie ma kontaktu.
Firma istnieje od 2005 r. Jak czytamy na jej stronie, świadczy usługi transportowe głównie na rynku niemieckim, włoskim i skandynawskim.
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/zurawski-ciezarowka-kierowca-polska-zamach,245,0,2222325.html