Powodem zamieszania jest poprawka naniesiona na projekt w Senacie. Zasiadający w izbie wyższej parlamentu uchwalili, że 12 listopada, mimo dnia wolnego, szpitale i przychodnie będą przyjmować umówione wizyty i przeprowadzać zaplanowane operacje i zabiegi.
Ale zgodnie z kodeksem pracy pracujący w dzień wolny powinni dostawać 200 proc. swojego nominalnego wynagrodzenia. I lekarze dokładnie tego oczekują. Podkreśla to w specjalnym oświadczeniu Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy. Zdaniem związkowców wynika to wprost z Kodeksu Pracy.
"To nadgodziny"
- Przez wprowadzenie święta zmniejsza się normę czasu pracy. Likwiduje się osiem godzin z etatu. To oznacza, że praca 12 listopada to wykonywanie nadgodzin. Chyba, że otrzyma się je w innym dniu – komentuje w rozmowie z money.pl Krzysztof Bukiel, szef OZZL. Jego zdaniem w tej kwestii nie ma co nawet dyskutować. - Wiadomo, że pogorszy to bilans finansowy szpitali, które są w permanentnym kryzysie – dodaje.
I szpitale na razie zajmują pozycje wyczekującą. Kiedy dzwonimy do kilku większych placówek w Polsce, słyszymy wymijające odpowiedzi. – Ustawa nie przeszła jeszcze całej drogi legislacyjnej – mówi money.pl Mariusz Gierej, rzecznik prasowy warszawskiego Centrum Onkologii – Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie. Jak mówi, sprawa dopiero będzie omawiana na zarządzie. Nie ma jednak wątpliwości, że końcowe rozwiązanie nie odbije się na pacjentach. - Zakładamy, że normalnie pracujemy. Szczerze mówiąc, nawet nie jesteśmy w stanie przesunąć pacjentów na inne terminy – mówi.
Sprawę analizuje także Szpital Bródnowski w Warszawie. - Na razie nie jesteśmy w stanie udzielić tej informacji. Czekamy na interpretację. To dziwny przypadek – mówi money.pl Piotr Gołaszewski, rzecznik prasowy placówki.
Jak mówi, teraz szpital skupia się na organizacji pracy 12 listopada. - Jak potraktować dzień, w którym poradnia ma zaplanowanych pacjentów? Kto powinien w niej być, a kto nie musi? Chcemy wyselekcjonować te grupy – mówi.
Resort murem po stronie personelu
Głos w sprawie wynagrodzeń pracowników szpitali zabrało także Ministerstwo Zdrowia. W opublikowanej na stronie resortu informacji urzędnicy opowiadają się po stronie zatrudnionych.
"W celu udzielania ww. świadczeń świadczeniodawcy powinni zapewnić w dniu 12 listopada 2018 r. pracę wszystkich osób, które są niezbędne dla udzielania przedmiotowych świadczeń (...) przy zapewnieniu wynagrodzenia – jak za dzień ustawowo wolny od pracy – zgodnie z przepisami ustawy o działalności leczniczej oraz prawa pracy” – czytamy.
Nawet 7 mld zł kosztów?
To nie koniec kontrowersji wokół 12 listopada. Głos zabrali także Pracodawcy RP. Ich zdaniem dodatkowy koszt związany z działaniami, które będą zmuszone podjąć firmy wyniesie od trzech do siedmiu miliardów złotych. Ale, jak podkreśla w wypowiedzi dla money.pl prof. Tomasz Rostkowski, są to wyłącznie wartości szacunkowe.
- Ostateczna wielkość kosztów zależeć będzie od postawy pracowników, którzy być może "nadrobią" część strat poprzez zwiększenie efektywności pracy lub wydłużenie godzin pracy. Po drugie znacząca część kosztów to reorganizacja pracy realizowana na ostatnią chwilę – ocenia Rostkowski.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl