Grupy uzbrojonych powstańców zaatakowały miejski ratusz, a także posterunki irackiej policji i Gwardii Narodowej. Gwardziści podjeli walkę w celu zaprowadzenia w mieście porządku.
Po obu stronach są zabici i ranni, jednak nie ma szczegółowych informacji co do ich liczby.
Dowództwo wielonarodowej dywizji poinformowało, że pododdziały wojsk brygady ukraińskiej są w stanie podwyższonej gotowości bojowej, broniąc dostępu do bazy.
Rzecznik dowódcy dywizji oświadczył, że siły wielonarodowe nie będą użyte do prowadzenia walk oraz ochrony obiektów użyteczności publicznej w al-Kut. Irackim służbom bezpieczeństwa udzielono pomocy poprzez
dostarczenie amunicji.
Amerykańskie i irackie wojska przygotowują ostateczny atak na pozycje bojówkarzy szyickiego duchownego Muktady as Sadra w Nadżafie. W trwających tam od tygodnia walkach pomiędzy bojówkarzami a siłami koalicji zginęło już kilkaset osób.
Wiceprezydent Iraku Ibrahim al-Dżafari wezwał dzis siły koalicji aby opuściły święte miasto szyitów. Wczoraj po ulicach Nadżafu jeżdziły pojazdy wojskowe, z których przez megafony wzywano mieszkańców miasta, aby dla własnego bezpieczeństwa opuścili Nadżaf.
W Nadżafie pozostało jeszcze wielu mieszkańców, chociaż miasto od tygodnia pozbawione jest prądu, dostaw wody pitnej i jedzenia.
Armia amerykańska nie precyzuje kiedy ma nastąpić ostateczny atak i w jaki sposób zostanie przeprowadzony. Muktada as-Sadr ukrywa się w meczecie imama Alego, położonym w centrum Nadżafu.
Tymczasem przedstawiciele irackich rebeliantów zagrozili wysadzeniem w powietrze ropociągów na południu Iraku, w przypadku zaatakowania Nadżafu.
"Jeśli siły amerykańskie zaatakują w nocy Nadżaf, my wysadzimy ropociągi - powiedział Szejk Asad al-Basri, jeden z przywódców Armii Mahdiego, bojówek wiernych szyickiemu przywódcy Muktadzie as-Sadrowi.
Z kolei w Faludży w środkowym Iraku doszło do stać amerykańskich żołnierzy z muzułmańskimi bojówkarzami. Według źródeł medycznych, zginęło 4-ech Irakijczyków, a 6-ciu zostało rannych.
Wcześniej w Nasiriji, położonej na południu Iraku, tysiące Irakijczyków demonstrowało przeciwko premierowi Ijadowi Allawiemu.
Powodem gniewu Irakijczyków była decyzja Allawiego o militarnej interwencji przeciwko powstaniu szyitów w Nadżafie.
Tymczasem iraccy terroryści uwolnili porwanego przed 4-ma dniami obywatela Jordanii. Nadal przetrzymuja natomiast porwanego przedwczoraj jordańskiego biznesmena. Za jego uwolnienie porywacze zażądali 250-ciu tysięcy dolarów.
Agencja Reutersa podała, że w Iraku zatrzymano trzech reporterów irańskiej agencji informacyjnej IRNA. Według tych doniesień, dziennikarze zostali aresztowani przez policję, a nie porwani, jak wcześniej przypuszczano.
Tymczasem według agencji AFP, która powołuje się na byłego wysokiego rangą pracownika irańskiej agencji, w Iraku zatrzymano szefa bagdadzkiego biura IRNY oraz trzech jej irackich pracowników. Francuska agencja podaje, że zatrzymała ich uzbrojona grupa.