Producenci i importerzy zapalniczek nie będą musieli przeprowadzać badań sprawdzających zabezpieczenie tych zapalniczek przed dziećmi. Zmieni są unijne prawo, które nakładało taki obowiązek.
Zakaz sprzedaży zapalniczek, które dzieci mogłyby łatwo zapalić, obowiązuje w Unii od dziewięciu lat. Chodzi o zapalniczki, które mogłyby uruchomić dzieci poniżej czterech lat oraz o tzw. zapalniczki-gadżety, czyli np. w kształcie samochodów lub zwierząt, świecące czy wydające dźwięki. Czyli takie, które dzieci mogłyby wziąć za zabawkę.
Będzie zmiana przepisów
Za wprowadzeniem takiego zakazu stała troska o bezpieczeństwo dzieci. Według statystyk, w krajach Unii dochodziło rocznie do 1,5-2 tysięcy wypadków spowodowanych właśnie przez dzieci bawiące się zapalniczkami. Głównie były to poparzenia, ale co roku odnotowywano też kilkadziesiąt ofiar śmiertelnych.
Komisja Europejska zobowiązała więc państwa członkowskie, żeby zezwoliły na wprowadzenie na unijny rynek wyłącznie zapalniczek z zabezpieczeniem przed uruchomieniem przez dzieci. Odpowiednie przepisy wprowadziła również Polska. Co to oznacza dla przedsiębiorców? Producent musi sprawdzić w określonej jednostce badawczej, czy jego zapalniczki mają odpowiednie zabezpieczenia. Muszą przechowywać sprawozdania z takich badań oraz poświadczać, że wszystkie produkty z danej serii mają identyczne zabezpieczenia, jak te egzemplarze, które były sprawdzane. Gdyby nie miał ważnych badań, musiałby wycofać całą partię zapalniczek z rynku.
To się jednak zmieni. Decyzja Komisji w tej sprawie traci moc 11 maja. Również Polska przygotowuje się do zmiany przepisów. Projekt odpowiedniego rozporządzenia już trafił do konsultacji. Jak zapewnia projektodawca, nie oznacza to, że teraz będzie można sprzedawać jakiekolwiek zapalniczki. Ich bezpieczeństwo mają oceniać UOKiK i Inspekcja Handlowa.
Zakaz głośnych odkurzaczy i kąt zakrzywienia banana
Określanie, jakie produkty można, a których nie można sprzedawać na terenie Unii często jest krytykowane jako przykład nadmiernych regulacji. Głośna była sprawa zakazu produkcji i importu do UE odkurzaczy o mocy większej niż 1600 W. Przepisy obowiązujące od września 2014 r. są wymierzone w zbyt hałaśliwe i nieekologiczne odkurzacze.
Podobnie było z żarówkami. W założeniu, tradycyjne stuwatowe żarówki miały zostać zastąpione przez energooszczędne świetlówki. Efekty były jednak inne, niż przewidywała Bruksela. Tradycyjne żarówki zamiast zniknąć ze sklepowych półek są sprzedawane nadal. Ale jako "urządzenia grzewcze" albo "specjalistyczne". W tym drugim przypadku wystarczy dopisek na opakowaniu, że produkt nie jest do użytku domowego.
Przez lata symbolem przeregulowanego prawa unijnego były kąty zakrzywienia ogórków i bananów. W przypadku ogórków maksymalna wysokość łuku była określona na 10 mm na każde 10 cm długości ogórka. Warzywa, które nie spełniały tej normy musiały być inaczej pakowane i oznaczane. Zakrzywienie banana mogło wynosić poniżej 27 mm na 14 cm owocu. W obu przypadkach za tymi regulacjami stały konkretne interesy ekonomiczne. Proste ogórki opłacały się włoskim i hiszpańskim handlowcom, bo to ogranicza koszty składowania i transportu. Za prostymi bananami kryli się producenci zabiegający o rynek zbytu. Pod koniec ubiegłej dekady Unia wycofała się z przepisów regulujących szczegółowo normy dla owoców i warzyw.
tradycyjne stuwatowe żarówki zostały zastąpione przez drogie,