.
'Architekturę zmian w górnictwie wyznacza przyjęta przez rząd korekta założeń polityki energetycznej Polski do 2020 roku. Szczegóły przekształceń będą przygotowane najpóźniej do końca czerwca' - powiedział we wtorek PAP wiceminister gospodarki Marek Kossowski.
Dodał, że w drugiej połowie roku na podstawie gotowego programu zmian w górnictwie tworzony będzie projekt ustawy, umożliwiającej jego realizację. Według wiceministra niektóre rozwiązania, również elementy nowej struktury górnictwa, mogą być wprowadzone jeszcze w tym roku, ale zasadnicze zmiany nastąpią z początkiem przyszłego roku.
Według Kossowskiego ostateczna liczba podmiotów, które zastąpić mają obecnych siedem spółek węglowych, nie jest jeszcze przesądzona. Oprócz tzw. spółki węglowo-koksowej rozważane jest powołanie dwóch lub trzech koncernów wydobywczych.
Grupę węglowo-koksową utworzyć mają: Jastrzębska Spółka Węglowa - producent węgla koksującego, koksownie Przyjaźń i Zdzieszowice, najwięksi krajowi wytwórcy koksu oraz spółka handlowa Polski Koks, zajmująca się eksportem. W ten sposób powstać ma jedna z największych tego typu grup w Europie. Polska jest drugim co do wielkości eksporterem koksu na świecie.
'Pozostałe kopalnie będziemy chcieli zgrupować w dwie lub trzy grupy, które zajmowałyby się produkcją węgla energetycznego. Analizujemy teraz, jaka struktura byłaby korzystniejsza' - powiedział Kossowski.
Według wcześniejszych informacji przedstawicieli resortu gospodarki najbardziej prawdopodobny jest wariant, grupujący kopalnie w trzy koncerny: zachodni, centralny i wschodni. Wiele zależy jednak od analiz ekonomicznych, które ostatecznie przesądzą o liczbie koncernów.
Równolegle z wprowadzaniem zmian strukturalnych Ministerstwo Gospodarki zamierza prowadzić działania poprzedzające prywatyzację sektora wydobywczego. Jednak - według wiceministra - trudno przesądzać, kiedy mogłoby do niej dojść. Zależy to tak od przygotowań wewnątrz branży, jak i od tego, czy i kiedy pojawią się chętni inwestorzy.
Kossowski zapowiedział, że zmianom strukturalnym w górnictwie towarzyszyć będzie porządkowanie rynku węgla. Nie wykluczył wprowadzenia koncesji na sprzedaż węgla. 'Być może będziemy szukali rozwiązań takich, które pozwoliłyby kopalniom w większym stopniu być beneficjentami końcowej ceny węgla u klienta' - powiedział wiceminister, pytany o możliwość koncesjonowania obrotu węglem. Zastrzegł, że rozważane są różne możliwości.
Zaznaczył, że szukanie nowych rozwiązań w zakresie sprzedaży węgla nie ma na celu tworzenia monopolu w tym zakresie, a jedynie takie uporządkowanie rynku, aby kopalnie korzystały na sprzedaży na równi z pośrednikami handlującymi węglem.
'Różnice w cenach węgla na bramie kopalni i u końcowego odbiorcy czasem są niezwykle wysokie. (...). Chodzi o to, aby przynajmniej część marży, którą uzyskuje się na węglu, została w górnictwie, a nie tylko u pośredników, choć oczywiście, pośrednik też powinien na tym zarobić' - uważa Kossowski.
Tworząc projekt zmian w górnictwie, resort gospodarki analizuje też dotychczasowy przebieg oddłużenia branży, której zobowiązania przekraczają obecnie 20,7 mld zł. Około 15,9 mld zł z tej kwoty - na mocy obecnej ustawy restrukturyzacyjnej - może ulec umorzeniu lub odroczeniu, jednak nie wszystkie spółki węglowe spełniają warunki restrukturyzacji finansowej.
'Obecnie od nowa staramy się popatrzeć na sprawy oddłużenia, przede wszystkim pod kątem sprawności prowadzenia tego procesu. Jesteśmy w trakcie dość intensywnych kontaktów z ZUS i służbami podatkowymi. Staramy się znaleźć taki sposób powadzenia procesu oddłużenia, aby był on akceptowalny dla wierzycieli' - powiedział Kossowski.
Jego zdaniem nowy program dla górnictwa daje szansę na osiągnięcie rentowności branży na poziomie operacyjnym w ciągu dwóch lat. Nie przesądza to jednak o trwałej rentowności sektora.
'Gdyby patrzeć wyłącznie na wyniki operacyjne, to można by to osiągnąć (rentowność - PAP) w ciągu najbliższych dwóch lat, gdyby pewne propozycje programowe były wdrażane. Natomiast trudno powiedzieć, na ile ta rentowność będzie elementem trwałym w polskim górnictwie' - uważa Kossowski.
Jego zdaniem przesądzać o tym będą podstawowe parametry, od których uzależniona jest wysokość kosztów w górnictwie. 'Zależy to m.in. od poziomu płac, skali modernizacji kopalń oraz podniesienia wydajności' - powiedział. Nie wykluczył dalszej redukcji zdolności produkcyjnych sektora z uwagi na kurczący się rynek węgla.
Według opracowań górniczych specjalistów w kolejnych latach, w zależności od wielkości zapotrzebowania na węgiel, możliwa byłaby likwidacja kolejnych 6-8 kopalń. Obecnie nie ma jednak takich planów.
Obowiązujący do końca tego roku rządowy program naprawy górnictwa zakładał, że w 2002 roku sektor uzyska rentowność netto, zarabiając blisko 570 mln zł. Wprawdzie dodatni wynik netto (176,8 mln zł) górnictwo uzyskało już w 2001 roku, jednak był to efekt umorzeń części długów. Bez tego strata przekroczyłaby 1,2 mld zł, nie licząc 1 mld zł dotacji z budżetu. Wiadomo już, że w tym roku wypracowanie zysku nie będzie możliwe.
Jak powiedział w końcu marca PAP prezes Państwowej Agencji Restrukturyzacji Górnictwa Marian Turek, na 2002 rok zakładana jest strata netto rzędu 600-700 mln zł. Utrzymany natomiast zostanie zysk na podstawowej działalności, czyli sprzedaży węgla, który górnictwo odnotowuje od 2000 roku. W ubiegłym roku dodatni wynik na sprzedaży przekroczył 771 mln zł.