Choć fundusz na budowę dróg lokalnych został zapowiedziany przez premiera w kwietniu, to wciąż pozostaje tylko projektem. Minister infrastruktury zapewnia jednak, że już w tym roku pierwsze pieniądze trafią do samorządów. Mowa o ponad miliardzie złotych.
5 mld zł rocznie na remont i budowę dróg lokalnych – to jeden z filarów tzw. "piątki Morawieckiego". Zapowiedziany w kwietniu program miał przekonać mieszkańców mniejszych miast do poparcia Prawa i Sprawiedliwości w jesiennych wyborach samorządowych.
Kilka miesięcy później o projekcie przypomniał sobie odpowiedzialny za niego minister infrastruktury Andrzej Adamczyk. W trakcie spotkania we Wrocławiu przyznał, że projekt funduszu dróg lokalnych wciąż powstaje w resorcie, ale za to ma być rewolucyjny.
Samorządy będą otrzymywać wsparcie będą w zależności do swoich dochodów. Te najbiedniejsze dostaną najwięcej, te najbogatsze najmniej. - Dotychczas wójt albo burmistrz na remont dostawał złotówkę, a wojewoda w imieniu rządu dokładał drugą. Finansowanie było po połowie. Przez to część samorządów nie mogła w ogóle skorzystać z pomocy - mówił Adamczyk.
W nowym systemie, zgodnie z jego zapowiedzią, minimalnym dofinansowaniem dla najbogatszych gmin będzie 20 proc. Te najbiedniejsze dostaną 80 proc. - Te mniej zasobne samorządy będą musiały wyłożyć tylko 20 proc. - wyjaśnił.
Równocześnie szef resortu infrastruktury podkreślił, że funduszu zacznie działać jeszcze w tym roku, a kwota dofinansowań sięgnie 1,3 mld zł. Łącznie funduszu ma w ciągi 10 lat pochłonąć 80 mld zł. To o tyle ciekawa deklaracja, że roczny limit miał zostać określony na 5 mld zł. Część środków ma trafić na likwidację "miejsc niebezpiecznych na drogach".