To podstawowa pensja bez dodatkowych dyżurów i innych premii. – Sprawa lekarskich wynagrodzeń jest niejednoznaczna i zróżnicowana. Według różnych danych można udowodnić, że polski lekarz zarabia nędznie, albo inkasuje krocie – tłumaczy dr Krzysztof Bukiel, przewodniczący OZZL.
Przy okazji protestu głodowego polskich lekarzy rezydentów, o którym piszemy w money.pl, powraca temat wynagrodzeń w służbie zdrowia, a zwłaszcza lekarzy. To o ich pensjach krążą różne historie, co potęguje ukuty wiele lat temu, a podchwycony również przez fiskusa bon mot: "pokaż lekarzu, co masz w garażu".
Choć powszechne przekonanie każe sądzić, że polscy lekarze to elita zarobkowa kraju, a ich pensje są nader wygórowane, okazuje się, że wśród nich jest duża grupa "lekarskiej biedoty".
Opinię publiczną szokują paski pokazywane przez lekarzy za sprawą portali społecznościowych. Specjalizacja, 15 lat w trudnym zawodzie i doktorat warte są nieco ponad 3 tys. zł widocznych na przelewie na konto pracującego na pełnym etacie starszego asystenta np. w szpitalu klinicznym.
Tyle właśnie otrzymał dr Arkadiusz Baran z Samodzielnego Publicznego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie, z którym próbowaliśmy się - niestety bezskutecznie - skontaktować po tym, jak na swoim profilu opublikował wyciąg z konta.
Jak tłumaczy dr Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL), sprawa lekarskich wynagrodzeń jest niejednoznaczna i zróżnicowana. Lekarze bowiem zatrudniani są na różnych umowach i w różnych formach.
Trudno porównać więc pensje zatrudnionych na umowach o pracę z lekarzami na kontraktach czy umowach zlecenie. Każdy szpital ma również różne sposoby premiowania, co podnosi pensję lekarza. Żeby było trudniej, do pensji dochodzą jeszcze dodatki np. za dyżury, których w skrajnych przypadkach lekarz może wziąć nawet 300 godzin w miesiącu.
- Według różnych danych można udowodnić, że polski lekarz zarabia nędznie, albo inkasuje krocie – zaznacza w rozmowie z money.pl dr Krzysztof Bukiel. - Pensja lekarza zatrudnionego na umowę o pracę w pełnym wymiarze godzin jest jednak nader skromna. To potęguje patologię w postaci wielu etatów i dodatkowych godzin pracy, a co za tym idzie przemęczenia lekarzy - dodaje.
- W większości publikowanych raportów zawyża się kwoty, doliczając zarobki za dodatkowe dyżury, czy wliczając do średniej pensje lekarzy pracujących na kontraktach. Ci, choć zarabiają więcej, nie mają: prawa do urlopu, odprowadzanych składek ZUS, limitu czasu pracy – podkreśla Katarzyna Strzałkowska, rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej.
Jakie są więc stawki polskich lekarzy?
- Zatrudniony w publicznym szpitalu na umowę o pracę lekarz z wieloletnim stażem zarabia w Polsce około 4 do 4,5 tys. zł brutto miesięcznie. Do tego dochodzi stażowe, które nalicza 1 proc. za każdy rok pracy do pensji i ewentualne dyżury - wyjaśnia dr Bukiel.
Zwróćmy uwagę na dane z analizy wynagrodzeń z czerwca 2016 roku przygotowanej przez Śląską Izbę Lekarską. Biorąc pod uwagę ponad 3 tys. etatów lekarskich z 55 jednostek leczniczych – głównie szpitali - można ocenić zasobność portfela polskiego etatowego medyka.
Ile więc wynosi zasadnicza pensja lekarza? Minimalne wynagrodzenie lekarza bez specjalizacji to 2253 zł brutto. Choć średnia jest nieco wyższa i wynosi 3207 zł brutto, to i tak daleko poniżej średniej krajowej.
- Dla lekarzy bez specjalizacji i rezydentów wynosiły np. w OIL w Białymstoku poniżej 3 tys. zł, w Łodzi 3 tys. zł, w Katowicach niecałe 3,3 tys. zł – wylicza Katarzyna Strzałkowska, rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej.
Ale zostawmy lekarzy na początku kariery zawodowej. Po specjalizacji I stopnia przeciętne wynagrodzenie to zaledwie 3,4 tys. zł/miesiąc brutto. II stopień specjalizacji lekarza do 40. roku życia - wciąż nie przekracza 4 tys. zł miesięcznie. Ci lekarze średnio otrzymują 3,9 tys. zł miesięcznie. Po 40. roku życia jego pensja osiągnie dopiero poziom 4074 zł brutto.
A co z lekarzami na stanowisku? Może się wydawać, że ordynator szpitala powinien być już naprawdę sowicie wynagradzany. Tym czasem wycinek z jego pensji na stanowisku kierowniczym to średnio 4696 zł brutto.
Dlatego też samorząd lekarski walczy o ustawowe zagwarantowanie godziwych minimalnych wynagrodzeń lekarzy i lekarzy dentystów. - Po raz pierwszy Krajowy Zjazd Lekarzy zaapelował o to w 2006 r., a potem w 2016 r. – zaznacza Strzałkowska.
Lekarze uciekają za granicę
- Warunki pracy i pensja to dwa główne powody, dla których polscy lekarze opuszczają kraj. Szwecja, Niemcy, Wielka Brytania, a jeszcze 5-7 lat temu Hiszpania - to główne kraje, które przyciągały świetnie wykształconych lekarzy z Polski – komentuje dr Bukiel.
Eksodus trwa. Może się więc okazać, że za parę lat nie będzie miał nas właściwie kto leczyć. Już teraz, jak wynika z danych Eurostatu, nasz kraj zajmuje ostatnią pozycję w UE pod względem liczby lekarzy na tysiąc mieszkańców.
Z danych przekazanych money.pl przez Naczelną Izbę Lekarską wynika, że - zgodnie ze stanem na 10 sierpnia 2017 r. - w Polsce zawód wykonuje 134 398 lekarzy, 36 245 lekarzy dentystów oraz 448 medyków z podwójnym prawem wykonywania zawodu.
Ilu emigruje? Pewien obraz tej skali pokazuje liczba pobranych w NIL zaświadczeń. Jak zaznacza Izba, nie muszą być one równoznaczne z wyjazdem. - Zaświadczenia te pokazują zamiar wyjazdu. Nie sposób zweryfikować, ilu spośród medyków pobierających zaświadczenia zrealizowało ten zamiar – zaznacza NIL.
Dodatkowo zaświadczenia umożliwiają lekarzowi i lekarzowi dentyście podjęcie pracy w innych krajach Unii Europejskiej, ale nie obejmują wyjazdów poza Wspólnotę. Skala więc może być znacznie większa.
W ubiegłym roku chęć wyjazdu deklarowało aż 694 lekarzy i 177 lekarzy dentystów. W poprzednich latach ubyło w kraju kolejnych - 836 medyków w 2015 r. i 820 lekarzy rok wczesnej.
Tym czasem na zachodzie polskich lekarzy witają z otwartymi rękami. Niemcy już deklarują chęć przyjęcia 5 tys. medyków. Tam lekarz bez specjalizacji zarabia od 2,4 tys. euro miesięcznie. Średnie dochody, to nawet 80 tys. euro rocznie. A jak podaje portal Praktischarzt.de, roczna pensja lekarza na stanowisku Chefarzt średnio sięga nawet 280 tys. euro.