Ile zarabia pierwsza dama? Dokładnie zero złotych. Na dodatek ma nieformalny zakaz wykonywania jakiejkolwiek pracy. Jest szansa, że się to zmieni. Po sieci krąży petycja do Beaty Szydło o ustanowienia wynagrodzenie dla małżonki prezydenta.
"Kto śledzi aktywność Pierwszej Damy, musi uczciwie przyznać, że to jedna z najbardziej zapracowanych kobiet w kraju. (...) Pani Prezydentowa zwyczajowo inicjuje i włącza się w akcje społeczne, upowszechnianie kultury, wsparcie najsłabszych, działa charytatywnie etc. Oczekiwanie społeczne wymaga od małżonki Prezydenta porzucenia dotychczasowej pracy zawodowej" - piszą autorzy petycji w sprawie ustanowienia wynagrodzenia dla pierwszej damy na portalu avaaz.org.
Jak dodają, choć pierwsza dama to bez wątpienia zawód, pełniąca go żona prezydenta nie otrzymuje za to żadnego wynagrodzenia. Nie liczy się jej także okres stażu pracy, w związku z czym w przyszłości będzie mieć mniejszą emeryturę. Autorzy petycji apelują więc do premier Beaty Szydło o załatwienie tej sprawy i "uregulowanie luki w prawie". Nie podają jednak, ile pierwsza dama powinna zarabiać.
Sprawa wynagrodzenia dla małżonki prezydenta głośna była w maju, zaraz po wybraniu Andrzej Dudy na urząd. Feministyczna blogerka Boska Matka przypomniała, że nowa pierwsza dama rzucając pracę nauczycielki niemieckiego w liceum, nie otrzyma za swoją nową funkcję żadnej gratyfikacji. Jej nowe stanowisko określiła też mianem "pierwszej niewolnicy RP".
W polskim prawie nie ma wprawdzie zapisów mówiących o nakazie rzucenia pracy przez żonę prezydenta, ale wynika to z politycznego zwyczaju. Protokół dyplomatyczny nakazuje małżonce głowy państwa towarzyszyć mu w trakcie ważnych wydarzeń państwowych. A resztę czasu pierwsza dama powinna poświęcać na działalność społeczną. Z tego powodu Jolanta Kwaśniewska porzuciła karierę prawniczki zaraz po wybraniu jej męża na urząd. Straciła przez to szansę na szybkie uzyskanie licencji pośrednika nieruchomości.
- Zrezygnowałam z ogromnych pieniędzy, przechodząc do Pałacu Prezydenckiego - mówiła w maju Kwaśniewska apelując o ustanowienie wynagrodzenia dla przyszłych pierwszych dam. Pomysł ten poparły niemal wszystkie środowiska polityczne, ale nic w tej sprawie się dotąd nie zmieniło.
Jak to wygląda w innych krajach? Pensji nie otrzymuje pierwsza dama w USA. Hillary Clinton stwierdziła w jednym z wywiadów, że za jedną pensję jej kraj dostaje "dwóch ciężko pracujących ludzi". Z kolei we Francji Carla Bruni, czyli żona byłego prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego łączyła funkcję pierwszej damy z byciem aktorką. Zagrała w filmie Woody'ego Allena "O północy w Paryżu", ale wynagrodzenie otrzymywała jednak symboliczne jak na hollywoodzkie standardy. Dostawała 125 euro za dzień zdjęciowy.
O sprawę wynagrodzenia pierwszej damy spytaliśmy Kancelarię Prezydenta. Jak dotąd nie otrzymaliśmy odpowiedzi.