Raport dotyczący wynagrodzeń menedżerów spółek giełdowych przygotował portal wynagrodzenia.pl. Czytamy w nim, że prawie połowa badanych zarabiała w ubiegłym roku więcej niż 50 tys. zł miesięcznie.
Gdyby jednak wziąć pod uwagę tylko spółki Skarbu Państwa, to granica ta wzrośnie do 110 tys. zł. Generalnie na państwowych stanowiskach pensje są znacznie wyższe.
Mediana wynagrodzeń w prywatnych firmach wyniosła 563 tys. zł rocznie. To oznacza, że połowa menedżerów zarobiła więcej, a druga połowa - mniej. W spółkach publicznych to ponad 1,3 mln zł, więc ponad dwukrotnie więcej.
Inna sprawa, że praca na państwowym stołku to też znacznie większa odpowiedzialność. Spółki Skarbu Państwa zanotowały średnie przychody w wysokości 17 mld zł rocznie. Prywatne natomiast - "zaledwie" 840 mln zł. Czyli jedną dwudziestą tego, co państwowe.
Rekordzistą jest jednak Janusz Filipiak, założyciel i prezes prywatnego Comarchu. W 2016 roku zarobił 11,6 mln zł. To prawie milion złotych miesięcznie, 32 tys. zł dziennie i 4 tys. zł na godzinę (upraszczając, że prezes takiego giganta pracuje tylko 8 godzin).
Na dniówkę szefa Comarchu statystyczny Polak pracuje przez ponad 7 miesięcy, a ten, kto dostaje minimalną krajową - przez prawie 1,5 roku.
9,6 mln zł zarobił w 2016 roku Luigi Lovaglio - prezes Pekao, który niedawno został z tego stanowiska odwołany. Trzeci natomiast jest Mariusz Książek, prezes i założyciel Marvipolu.
Raport wynagrodzeń objął 1433 menedżerów z 366 spółek notowanych na GPW. 923 prezesów i członków zarządów przepracowało cały ubiegły rok.