- Przez trzy lata byłem na stażu i zarabiałem 1400 złotych - opowiada nam strażak pracujący w Warszawie. - Dziś codziennie narażam życie, a muszę nieźle kombinować, by mi starczyło do pierwszego. Bez dodatkowej pracy bym nie przeżył - dodaje.
Straż pożarna od lat cieszy się olbrzymim zaufaniem Polaków. Z sondażu WPwynika, że niemal 90 proc. Polaków dobrze ocenia jej pracę. Dla porównania, niewiele ponad połowa Polaków dobrze ocenia pracę policji. Nic dziwnego, że obok strażaków chętnie fotografują się politycy i regularnie obiecują im podwyżki. A jak naprawdę wygląda praca w tej wyjątkowo cenionej instytucji? Strażak ze sporym stażem mówi, że ledwo wiąże koniec z końcem.
Pan Michał wysłał do nas wiadomość przez serwis dziejesie.wp.pl. - To trzeba nagłośnić, bo zarobki w straży są naprawdę skandaliczne, choć rząd zapewnia, że przecież u nas jest tak wspaniale - mówi.
Jak opowiada, w straży przepracował już 6 lat. Wytrwał tylko dzięki pasji, bo pensja to najgorszy aspekt pracy. - Pierwsze lata na stażu to był prawdziwy koszmar. Mam dwójkę dzieci, a zarabiałem 1400 zł - opowiada.
Teraz, po kilku podwyżkach, pensja strażaka wynosi już nieco ponad 2600 zł netto, czyli trochę ponad 3,6 zł brutto. To tyle, ile można już zarobić na kasie w markecie. To też wciąż mniej niż średnia krajowa. W średnich i dużych firmach w maju przeciętna płaca wyniosła 4 696,59 zł brutto - podał właśnie Główny Urząd Statystyczny.
- Taką pensję dostaję w Warszawie. Często od strażaków z innych miast słyszy się, ile się to w stolicy nie zarabia. Ale nawet w Warszawie pensja ledwo starcza na życie. Muszę brać dodatkowe prace, na przykład remontowe, by utrzymać rodzinę. To naprawdę nie jest w porządku - opowiada.
Dodaje również, że sam w Warszawie nie mieszka. Do wydatków dochodzą mu więc jeszcze koszty dojazdów.
Śmieją się w twarz
Pan Michał opowiada o mitach związanych z pensjami strażaków. Ludziom, których spotyka, często wydaje się, że zawodowy strażak nie ma na co narzekać. To jednak fikcja. - Pewnego razu poszedłem do banku. Na początku rozmowy pani się uśmiechnęła i stwierdziła, że skoro jestem ze straży pożarnej, to pewnie świetnie zarabiam. Jak powiedziałem, ile mi wpływa na konto, to roześmiała mi się w twarz - mówi dalej strażak.
Teoretycznie strażacy mogą dostawać różne dodatki. Dodatek to jednak kwestia uznaniowa. - Mi komendant mógł przyznać 1000 złotych, ale przyznał 100 zł miesięcznie - dodaje.
Czy każdy strażak tyle zarabia? - dopytujemy. - Ja należę do korpusu podoficerów. Najniższego, jeśli nie liczyć szeregowych. Aspiranci i oficerowie zarabiają na pewno więcej, choć nie wiem ile. I - mówiąc szczerze - to nawet nie chcę wiedzieć - opowiada.
Starszy brygadier Paweł Frątczak, rzecznik komendanta Państwowej Straży Pożarnej, mówi w rozmowie z money.pl, że nie ma sztywnych widełek jeśli chodzi o zarobki strażaków. - Znaczenie ma staż pracy, stopień czy wykształcenie - mówi. Ale dodaje, że każda komenda ustala zarobki, więc zarobki strażaków z dwóch różnych miast mogą się od siebie bardzo różnić.
Lojalność trzyma w pracy
Pan Michał mówi, że wiele rzeczy go w straży niepokoi i frustruje. O szczegółach mówić jednak nie chce, bo to poważne oskarżenia. - Mimo wszystko czuję lojalność do straży, a podejrzenia to jednak nie są dowody - dodaje.
Wprost mówi za to, że nie może już słuchać kolejnych doniesień o rządowych wydatkach.
- Rząd zapewnia, jak wszystko jest w Polsce pięknie, wydaje dziesiątki tysięcy na wizaż, a ludziom narażającym życie płaci grosze. To chyba nie jest w porządku. Nic dziwnego, że już nikt nie chce pracować w straży. W samej Warszawie mamy mnóstwo wakatów. Obawiam się, że sam odejdę, jeśli pojawi się taka możliwość - opowiada.
Strażacy, poza walczeniem z pożarami, zajmują się też szeroko rozumianym ratownictwem. Neutralizują zagrożenia chemiczne i biologiczne, udzielają pierwszej pomocy, reagują na katastrofy budowlane, poszukują zaginionych ludzi, a nawet pomagają uwięzionym w trudno dostępnych miejscach zwierzętom.
To oczywiście niejedyny odpowiedzialny i stresujący zawód, który jest bardzo kiepsko wynagradzany. - 2240 zł. Oto wypłata za za ponad 80 interwencji w miesiącu, w tym wyjazdy do czterech ciężkich wypadków samochodowych, pięć reanimacji - tak opisywał pracę ratowników medycznych w nagradzanym reportażuPaweł Kapusta. Ratownicy medyczni wielokrotnie protestowali przeciw pensjom, a politycy obiecywali podwyżki. Ich żądania jednak w dużej mierze nie zostały dotąd spełnione.
* Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl *