- Powinniśmy gonić zamożne kraje Unii Europejskiej w kwestii poziomu wynagrodzeń, ale trzeba mądrze odpowiedzieć na pytanie, czym konkurować w miejsce niskich kosztów pracy - uważa analityk ekonomiczny Piotr Bodył Szymala. Jak podkreśla, zarabiamy ponad trzy razy mniej niż Niemcy.
Zarówno PO, jak i PiS, zapowiadają, że w przypadku zwycięstwa w wyborach parlamentarnych, wprowadzą minimalną godzinową stawkę płacy na poziomie 12 zł. Szefowa PO, premier Ewa Kopacz i kandydatka PiS na premiera Beata Szydło mówiły o tym podczas sobotnich konwencji swoich formacji.
- Poziom wynagrodzeń jest w Polsce niski, zarabiamy 3,3 raza mniej niż Niemcy, wiemy też, że pozapłacowe koszty pracy w Polsce są relatywnie wysokie, ponieważ jest to mniej więcej jedna czwarta, na Malcie jest to 6 proc. z kolei w Szwecji 31 proc. - mówi analityk.
- My z naszymi wynagrodzeniami wyraźnie poniżej 9 euro (koszt godziny pracy) jesteśmy daleko za na przykład Duńczykami, których średni koszt pracy to jest 40 euro, czy Belgami, gdzie to się kształtuje w okolicach mniej więcej 39 euro za godzinę - podkreśla Bodył Szymala.
Dlatego, jak mówi, "przestrzeń do gonienia zamożnej Unii w zakresie wynagrodzeń jest ogromna i powinniśmy tę drogę przejść pod warunkiem, że będziemy potrafić mądrze odpowiedzieć na pytanie, co zamiast niskich kosztów pracy będzie tym czynnikiem naszej przewagi konkurencyjnej".
- Jeżeli nie koszty pracy, to tymi czynnikami może być innowacyjność, wzrost efektywności pracy, tych którzy będą lepiej zarabiać - uważa Bodył Szymala.