Górnicy mają się prawie tak samo dobrze jak za Gierka. W ciągu roku ich wynagrodzenia wzrosły średnio o 16 proc. do prawie 7 tys. zł brutto. Gonią informatyków, którzy w marcu mogli się pochwalić przeciętną pensją powyżej 8 tys. zł brutto. Nawet połowę tej kwoty nie dostanie się w gastronomii czy branży transportowej - wynika z najnowszych danych GUS.
Średnia pensja w firmach zatrudniających co najmniej 10 osób wyniosła w marcu 4 577,86 zł brutto - podał w środę 19 kwietnia Główny Urząd Statystyczny. Teraz poznaliśmy bardziej szczegółowe informacje na temat zarobków Polaków. Zróżnicowanie między poszczególnymi branżami jest bardzo duże.
Przeciętne płace wzrosły w większości sekcji rozróżnianych przez GUS. Najwięcej powodów do zadowolenia mają zatrudnieni w górnictwie, gdzie notuje się podwyżki w skali roku na poziomie aż 16,3 proc. Przypomnijmy, że średnia krajowa wzrosła o 5,2 proc. Tu też nominalnie zarabia się zdecydowanie więcej niż w innych branżach. Kwota brutto w marcu wyniosła przeciętnie 6 858,28 zł. To "na rękę" prawie 4 850 zł.
Na drugim miejscu pod względem dynamiki wynagrodzeń plasują się prace związane z zakwaterowaniem i gastronomią. Statystycznie płace wzrosły tu w rok o 7,5 proc. Wciąż są jednak najniższe. Średnia płaca w tego typu firmach wynosi 3 289,78 zł brutto, a więc o połowę mniej niż u górników. Po odliczeniu składek na ZUS, NFZ i zaliczek na podatek dochodowy zostaje w kieszeni przeciętnego pracownika 2 360 zł. Niemal takie same zarobki są w administracji, z tym że rosną wolniej, bo w tempie 4,5 proc. rocznie.
Poniżej średniej krajowej wynagrodzenia są jeszcze w branży transportowej (3 912,50 zł brutto), w handlu (4 300,07 zł) i budownictwie (4 448,71 zł). Wyżej wycenia się pracę w szeroko rozumianym przemyśle (4 641,67 zł), do którego zalicza się m.in. zawyżające statystyki górnictwo, a także w obsłudze rynku nieruchomości (4 969,30 zł) oraz działalności profesjonalnej, naukowej i technicznej (7 034,30 zł).
Oczywiście ciągle numerem jeden jest sektor "informacji i komunikacji", gdzie mamy głównie informatyków. W marcu przeciętne wynagrodzenie brutto przekroczyło tu 8 tys. zł. Przy stawce 8 074,87 zł "na rękę" wychodzi około 5 700 zł.
Analizując wyniki wychodzi na to, że jeden informatyk i to raczej początkujący zarabia na czysto w pół roku tyle co hojnie wynagradzany pracownik restauracji w ciągu dwunastu miesięcy.
Najnowsze dane GUS pokazują wyraźnie, że tak na prawdę sama średnia krajowa niewiele mówi o tym, ile zarabia Nowak czy Kowalski, bo nierówności płacowe w naszym kraju są ogromne. Dobrze obrazuje to też wyliczany przez OECD wskaźnik zróżnicowania decylowego. Okazuje się, że suma dochodów 10 proc. ludzi zarabiających najwięcej w naszym kraju 4-krotnie przewyższa łączne wynagrodzenia 10 proc. najmniej zarabiających.
Niedawno w WP money sprawdziliśmy, kto zawyża średnie statystyki wynagrodzeń. Oczywiście korporacje i to nie tylko zagraniczne. Informatycy w Asseco Poland zarabiają blisko 13 tys. zł brutto. Przeciętny polski pracownik kombinatu miedziowego KGHM zarabiał w 2016 roku według naszych wyliczeń 11,5 tys. zł brutto - tyle wynosiły wydatki spółki na wynagrodzenia i świadczenia socjalne przeliczone przez liczbę pracowników.
Pod względem nierówności płacowych nie jesteśmy jednak wyjątkowym krajem. Jeszcze większe zróżnicowanie występuje w USA. Względnie wyrównany poziom płac jest za to w Szwecji.
Z danych OECD i powyższego wykresu można wyczytać, że choć nierówności płacowe w kraju są duże, w ostatnich latach malały. Od 1989 do 2006 roku niemal cały czas przepaść między najbogatszymi i najbiedniejszymi się powiększała.