Prawo i Sprawiedliwość w kampanii wyborczej w 2015 roku wypominało konkurentom politycznym podział społeczeństwa. Zarówno w kwestiach światopoglądowych, jak i ekonomicznych. Prezes Jarosław Kaczyński oraz nominowana na premiera Beata Szydło odwiedzali biedniejsze regiony kraju, obiecując wyrównanie szans.
Okazuje się, że przepaść w zarobkach, szczególnie między wschodnią ścianą a resztą kraju jest ciągle bardzo duża. Średnie wynagrodzenie w firmach zatrudniających co najmniej 9 osób w województwie warmińsko-mazurskim w lipcu tego roku nie przekraczało 4 tys. zł brutto, a więc około 2820 zł na rękę. W tym samym czasie średnia dla całego województwa mazowieckiego (nie tylko Warszawy) przekraczała 5,7 tys. zł (niecałe 4,1 tys. zł netto).
Mapa zarobków bardzo wyraźnie pokazuje podział na Polskę A (zachód) i B (wschód). Nie zmienią tego deklaracje premiera Mateusza Morawieckiego, który często przekonuje, że po zmianie władzy nie ma podziałów.
W marcu na dniach sołtysa w Przysusze mówił: "Dla nas nie ma Polski A, Polski B czy nawet Polski C. Dla nas jest Polska od A do Z. Od akceptacji do zwycięstwa dla wszystkich". Brzmi dobrze, ale nie ma odzwierciedlenia w statystykach.
| Średnie wynagrodzenie w województwach (dane GUS za lipiec 2018) |
| --- |
|
|
źródło: wyliczenia money.pl na podstawie danych GUS
Podczas gdy średnie zarobki w kraju to 4825 zł brutto, w aż sześciu województwach nie przekraczają 4200 zł. To trzy najbardziej wysunięte na wschód regiony, czyli podlaskie (4193 zł), lubelskie (4163 zł) i podkarpackie (4066 zł). Oprócz warmińsko-mazurskiego, o którym już pisaliśmy, w tyle rankingu zostają także kujawsko-pomorskie (4173 zł) i świętokrzyskie (4141 zł).
Poza województwem mazowieckim, a szczególnie samą Warszawą, gdzie zarabia się przeciętnie ponad 6 tys. zł brutto, powyżej średniej krajowej płaci się w firmach z pomorskiego, dolnośląskiego i śląskiego (po około 4800-4900 zł).
50 złotych w 3 lata
Różnica między średnią zarobków brutto w województwach plasujących się w rankingu powyżej przeciętnej krajowej, a sześcioma regionami zaznaczonymi na mapie na czerwono, wynosi ponad 970 zł. Płace w Polsce B to więc około 80 proc. zarobków Polski A.
Choć ciągle przepaść w zarobkach jest duża, widać, że z roku na rok minimalnie się zmniejsza. W październiku 2015 roku, a więc przed przejęciem władzy przez PiS, udział zarobków Polski B w płacach Polski A wynosił 77 proc. Różnica wynosiła około 1020 zł, a więc o 50 zł więcej.
Jak na trzy lata nie zmieniło się wiele, jeśli porównamy województwa, gdzie zarabia się najlepiej i najgorzej. Gdyby różnice zacierały się w tym tempie, na wyrównanie płac musielibyśmy czekać jeszcze kilkadziesiąt lat.
Widać jednak, że płace w Polsce B rosną w szybszym tempie. W niecałe trzy lata średnie wynagrodzenie zwiększyło się tam o około 19 proc. W tym samym czasie w czołówce odnotowano podwyżki rzędu 14 proc.
W 2015 roku, tak jak i teraz, firmy najmniej płaciły w warmińsko-mazurskim, z tą różnicą, że wtedy średnia wynosiła 3336 zł brutto. Tak więc podwyżki wyniosły przeciętnie 620 zł brutto (około 19 proc.). W tym samym, niepowalającym tempie rosły wynagrodzenia w dwóch pozostałych najsłabszych województwach, czyli podkarpackim i świętokrzyskim. O wielkim skoku nie można też mówić w podlaskim i kujawsko-pomorskim, gdzie podwyżki wyniosły 20 proc.
| Średnie wynagrodzenie w województwach (dane GUS za październik 2015) |
| --- |
|
źródło: wyliczenia money.pl na podstawie danych GUS |
Wykorzystana szansa łódzkiego i lubuskiego
Wartościowo największy progres notuje łódzkie, gdzie zarobki zwiększyły się o 810 zł, a więc o blisko 22 proc. Tym samym województwo to awansowało o cztery pozycje w rankingu na szóste miejsce.
Patrząc na mapę wynagrodzeń teraz i sprzed niecałych trzech lat, rzuca się w oczy zmiana koloru z czerwonego na niebieski w przypadku województwa lubuskiego. To jedyny region, teoretycznie zamożniejszej zachodniej Polski, który wyraźnie odstawał od średniej i miał podobne statystyki wynagrodzeń jak podkarpackie i świętokrzyskie. Teraz traci niewiele do opolskiego, które jest w samym środku rankingu.
Nie zmienia to jednak podziału na wschód i zachód kraju, a nawet jeszcze bardziej umacnia ten podział.
Na pierwszy rzut oka, z porównania dwóch map widać też, że coraz lepiej wygląda rynek pracy w województwie dolnośląskim. W lipcu przebiło średnią krajową o kilkadziesiąt złotych, a jeszcze w 2015 roku było poniżej średniej. Dzięki podwyżkom rzędu 770 zł dołączyło do pomorskiego i śląskiego, które mogą się pochwalić najlepszymi statystykami. Oczywiście poza liderującym województwem mazowieckim.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl