10,5 mld zł - na tyle opiewają długi alimentacyjne według Krajowego Rejestru Długów. Od ich płacenia uchyla się się ponad 300 tys. rodziców, w imieniu których świadczenia z Funduszu Alimentacyjnego wypłaca państwo. Jednak w 2019 roku część samotnych rodziców może nie otrzymać już żadnych pieniędzy. Dlaczego? Pensja minimalna ciągle rośnie, a próg funduszu od lat nie drgnął ani o złotówkę.
Podwyżka pensji minimalnej nie dla wszystkich jest dobrą informacją. Ucierpieć mogą rodzice samotnie wychowujący jedno dziecko i pobierający zasiłek alimentacyjny. Dlaczego? Wszystko przed próg dochodowy, który uprawnia do tego świadczenia. Od 2008 roku nie drgnął ani o złotówkę, a pensje - w tym pensja minimalna - rosły co roku.
Od siedmiu lat zasiłek alimentacyjny dostają rodziny, w których dochód na osobę nie przekracza 725 zł. Do tej pory osoby zarabiające minimalną pensję spokojnie łapały się w tym progu. Po kolejnej podwyżce ustawowego wynagrodzenia już tak nie będzie. Gdy ustawowe wynagrodzenie przekroczy 2150 zł (od 1 stycznia 2017 roku będzie wynosić 2000 zł brutto) zaczną się problemy.
Kilka złotych problemu
Najłatwiej to pokazać na liczbach. W tym roku pensja minimalna wynosi 1850 zł brutto - czyli 1355 zł na rękę. W przypadku rodziny składającej się z rodzica i jednego dziecka - dochód na osobę wynosił 621 zł. Dlaczego? To dochód na rękę po odjęciu kosztu uzyskania przychodu dla pracownika miejscowego dzielony przez 2. W ten sposób wylicza się właśnie dochód w świadczeniach rodzinnych.
Od 1 stycznia 2017 roku pensja minimalna będzie wynosić 2000 zł brutto, czyli 1459 zł 48 groszy na rękę. Dochód na członka rodziny to 674 zł. Gdy tylko ustawowa pensja minimalna przekroczy próg 2150 zł - zaczną się problemy. To przez te pieniądze najbiedniejsi samotni rodzice z jednym dzieckiem nie dostaną zasiłku alimentacyjnego.
2150 zł brutto to 1564 zł na rękę. Po odliczeniu 111 zł kosztu uzyskania przychodu dla pracownika miejscowego zostanie 1453 zł. O 3 zł za dużo, by dostać zasiłek alimentacyjny. Oczywiście przy założeniu, że do tego czasu nie wzrosną składki na ubezpieczenie społeczne, zdrowotne i podatki dochodowe.
Trzeba przypomnieć, że próg uprawniający do uzyskania świadczenia ustalony został w 2007 roku, a obowiązuje od 2008 roku. Wtedy pensja minimalna wynosiła ledwie 936 zł. W czasie, gdy najmniejsze zarobki poszybowały w górę, próg dochodowy dla walczących o alimenty nawet nie drgnął. Od lat na problem zwraca uwagę Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich, oraz Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka. W ostatnim czasie pojawiły się też interpelacje posłów w tej sprawie. W tym tygodniu pytał o to m.in. Grzegorz Furgo z Nowoczesnej. Uwagi często trafiają do resortu minister Elżbiety Rafalskiej.
Co na to Ministerstwo Rodziny Pracy i Polityki Społecznej? "W Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, nie są prowadzone prace nad podwyższeniem lub zniesieniem kryterium dochodowego uprawniającego do świadczeń z funduszu alimentacyjnego" - napisał pod koniec listopada Bartosz Marczuk, wiceminister w resorcie rodziny, pracy i polityki społecznej w liście do Bodnara.
Wiceminister wyjaśnia w nim, że zmiany dotkną tak naprawdę tylko niewielkiej liczby rodzin. Wszystko dlatego, że do wniosku liczony jest dochód z poprzedniego roku. Wiceminister nie pisze jednak, ile rodzin to "niewielka część". Jest to o tyle ciekawe, że resort ma takie dane.
Jak wynika z raportu ministerstwa, w 2015 roku (to ostatnie opublikowane dane) zasiłek alimentacyjny pobierało średnio 200 tys. rodzin miesięcznie. 10 proc. miało dochód na osobę od 583 do 725 zł. A to oznacza, że około 35 tys. osób znajduje się w okolicach progu dochodowego.
"Podwyżka pensji minimalnej, która nastąpi od nowego roku, nie jest uznawana za uzyskanie dochodu w przypadku osób, którym przyznano świadczenie z funduszu alimentacyjnego" - podkreśla resort. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja, gdyby zarabiali więcej po zmianie pracy. Wtedy urzędnicy będą musieli na nowo zweryfikować, czy świadczenie jest przyznane słusznie. Co to oznacza? Gdy w życie wejdzie jeszcze wyższa kwota, to automatycznie nie zmieni pobieranych już świadczeń.
Rodziny problem będą miały dopiero ewentualnie od jesieni 2019 roku - przy założeniu, że kolejna podwyżka płacy minimalnej czeka nas w 2018 roku. A więc resort ma sporo czasu na rozmyślanie o sprawie. Wiele wskazuje jednak na to, że Elżbieta Rafalska nie zmieni obowiązujących reguł za swojej kadencji. Dlaczego? Zasiłek alimentacyjny to specyficzne świadczenie. Budżet wykłada pieniądze, ale jednocześnie ściga niepłacących alimenty.
Co roku z funduszu alimentacyjnego do rodzin trafia 1,5 mld zł. Urzędnikom i komornikom udaje się odzyskać niecałe 190 mln zł. To 12 proc. całości. Z tego spora część pieniędzy trafia znów na wynagrodzenie dla urzędników. I tak w kółko. Właśnie ze względu na dramatycznie niskie zwroty, próg zasiłku nie jest od lat podnoszony.
200 tys. rodzin w potrzebie
Już w tej chwili funduszem alimentacyjnym zajmuje się cała armia urzędników. W całej Polsce tylko tymi zasiłkami opiekuje się 2,3 tys. osób. I nie mają łatwo. Na ich głowie jest średnio 50 rodzin uprawnionych do świadczenia i 70 osób, które je pobierają.
Do świadczenia z funduszu alimentacyjnego ma prawo osoba uprawniona do alimentów od rodzica na podstawie tytułu wykonawczego pochodzącego lub zatwierdzonego przez sąd, jeżeli egzekucja okazała się bezskuteczna. Maksymalna kwota zasiłku to 500 zł, średnio rodziny pobierają jednak po 300 zł.
W rodzinach korzystających z zaliczki alimentacyjnej przeciętnie wychowywało się 1-2 dzieci. W 2015 r. świadczenia z funduszu alimentacyjnego pobierało przeciętnie miesięcznie 313,5 tys. osób - 200 tys. rodzin. Zdecydowana większość pobierających nie ma jednak żadnych przychodów. Co czwarty pobierający nie zarabia ani złotówki. Kolejne 35 proc. zarabia mniej niż 350 zł (na osobę w rodzinie).
Liczba rodzin pobierających świadczenie (w tys.) | 206,4 | 100,0% |
---|---|---|
- bez dochodu | 50,4 | 24,4% |
- od 0,01 do 100 zł | 40,7 | 19,7% |
- od 100,01 do 252 zł | 31,0 | 15,0% |
- od 252,01 do 362,50 zł | 23,0 | 11,1% |
- od 362,51 do 504 zł | 26,2 | 12,7% |
- od 504,01 do 583 zł | 12,9 | 6,3% |
- od 583,01 do 725 zł | 22,2 | 10,7% |
Źródło: Dane Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej
Ogólna skuteczność ściągalności alimentów wynosi obecnie w Polsce zaledwie 20 proc. Warto sprawę postawić inaczej: 8 na 10 rodziców, którzy mają zasądzone alimenty, nie wywiązuje się ze swojego obowiązku.
Długi alimentacyjne niejednego rodzica doprowadziły do więzienia. Tak skończył między innymi pan Radosław, którego historię można znaleźć w materiałach Rzecznika Praw Obywatelskiego. "Pan Radosław jest bezrobotny. Został skazany za to, że uporczywie uchylał się od obowiązku płacenia alimentów, na osiem miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania kontrolowanej, nieodpłatnej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin miesięcznie".
Radosław tłumaczył, że gdy tylko miał pieniądze - kupował dziecku prezenty. Od dłuższego czasu pozostaje jednak bezrobotny, przeprowadził się w poszukiwaniu pracy. Sąd nie wziął jednak pod uwagę tych faktów, bo wydał wyrok nakazowy. Zza biurka, bez wyjaśnień oskarżonego.
Ziobro szykuje zmiany
Rząd od września pracuje nad nowelizacją przepisów. Ministerstwo Sprawiedliwości zdaje sobie sprawę, że wsadzanie dłużników alimentacyjnych do więzień nie ma sensu. Po pierwsze - w ten sposób nie spłacą żadnych długów. Po drugie - wygenerują kolejne koszta. Dlatego w kodeksie karnym mają znaleźć się zapisy o objęciu systemem dozoru elektronicznego.
To pozwoli na dalszą pracę skazanego i na kontrolowanie, czy przypadkiem nie ukrywa dochodów. Sposobów na omijanie prawa jest zdecydowanie więcej. Wystarczy, że jeden z rodziców pracuje, a drugi płaci tylko część alimentów. Wystarczy co jakiś czas wręczyć dziecku 10 zł. I dzięki temu alimenciarz nie usłyszy już oskarżenia o uporczywe łamanie przepisów i uniemożliwianie zrealizowania podstawowych potrzeb dziecka. Część spraw nie ląduje przed sądem właśnie na takie przesłanki.
- Obecne przepisy są jak durszlak, przez który przeciekają ci, którzy z płytkich pobudek nie chcą finansowo łożyć na utrzymanie i codzienne życie swojego dziecka - powiedział Zbigniew Ziobro. Zmiany - według zapowiedzi - nie uderzą w tych, którzy nie płacą alimentów, ponieważ sami są w prawdziwej biedzie. Podobni do Pana Radosława nie trafią już do więzienia.
Aktualizacja. W pierwotnej wersji artykułu powieliliśmy błąd Rzecznika Praw Obywatelskich i Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Przy wyliczeniu dochodu uprawniającego do zasiłku alimentacyjnego należy uwzględnić jeszcze koszt uzyskania przychodu. Materiał został już poprawiony.