Zasiłek macierzyński przysługuje tylko na etacie? To nieprawda. Jeśli kobieta spełni kilka warunków, może liczyć na pieniądze także na umowie zleceniu – i to przez 52 tygodnie po porodzie.
Kobietom nie posiadającym umowy o pracę sen z powiek spędza niebezpieczeństwo braku zasiłku macierzyńskiego. Zazdroszczą koleżankom na etacie, które mogą liczyć na pieniądze nie tylko w czasie zwolnienia przed urodzeniem dziecka, ale także przez 52 tygodnie po narodzinach potomka.
W rzeczywistości brak etatu nie oznacza, że po urodzeniu dziecka kobieta zdana będzie na życie z oszczędności, poleganie na pensji partnera czy zmuszona do szybkiego powrotu do pracy. Po spełnieniu pewnych warunków może ubiegać się o zasiłek macierzyński.
Ubezpieczenie chorobowe to podstawa dla zasiłku
Z zasiłku macierzyńskiego może skorzystać kobieta, która urodziła dziecko w okresie podlegania ubezpieczeniu chorobowemu. W tym celu musi opłacać składkę chorobową. I tu pojawia się ważna różnica między umową o pracę a zleceniem.
O ile od umowy o pracę taka składka odprowadzana jest automatycznie i obowiązkowo, to pracujący na umowie zleceniu musi zadeklarować, że chce ją opłacać. W przeciwnym razie nie będzie opłacana, co powoduje, że zleceniobiorca ani nie pójdzie na płatne zwolnienie lekarskie, ani nie skorzysta z zasiłku macierzyńskiego.
Kobieta pracująca w oparciu o umowę zlecenie, która planuje ciążę, zawczasu powinna zadbać o objęcie jej ubezpieczeniem chorobowym. Nie jest to trudne, wystarczy złożyć w dziale kadr deklarację. To krótkie oświadczenie, którego wzór posiada firma. Kobieta nie powinna się obawiać, że pracodawca się temu sprzeciwi lub będzie mnożył przeszkody.
Zobacz też: * *Jesteś rodzicem? Zobacz na co możesz liczyć od państwa
Odprowadzanie składki chorobowej nie stanowi jego obciążenia, bo pieniądze są odciągane z wynagrodzenia pracownika. Co więcej, jeśli kobieta przechodzi na zwolnienie lekarskie, to i tak od pierwszego dnia ZUS przejmuje obowiązek wypłacania jej zasiłku.
Umowa musi być ważna w dniu porodu
Objęcie ubezpieczeniem chorobowym to podstawowy warunek wypłacania zasiłku macierzyńskiego. Drugi to czas trwania umowy, gdyż zasiłek dostanie tylko ta kobieta, która posiada aktualne zatrudnienie w dniu porodu. Umowa nie może więc wygasnąć przed urodzeniem dziecka!
W lepszej sytuacji są panie pracujące na umowie o pracę, gdyż ciąża chroni przed zwolnieniem. Nawet jeśli umowa zawarta została na czas określony, który upływa przed porodem, to i tak pracodawca nie może zwolnić kobiety po upływie trzeciego miesiąca ciąży. Ciąża powoduje bowiem automatyczne przedłużenie umowy na czas oznaczony - do dnia porodu.
Czytaj też: * *Rosnące ceny zżerają program 500+. Bez waloryzacji rodzice będą dostawać na coraz mniejsze zakupy
Panie, które mają umowę na czas nieoznaczony, w ogóle nie muszą się obawiać o swoją sytuację, bo po powrocie z urlopu macierzyńskiego albo wrócą na swoje dotychczasowe stanowisko, albo firma znajdzie im równoważne, ale z takim samym (lub wyższym) wynagrodzeniem.
Co innego umowa zlecenie. W jej przypadku ciąża nie stanowi żadnej ochrony przed zwolnieniem, więc pracodawca może wręczyć wypowiedzenie nawet kilka minut po tym, jak kobieta poinformuje go o swoim stanie (lub po tym, jak sam się zorientuje). Swoją decyzją pracodawca pozbawi ją umowy, a więc też zasiłku macierzyńskiego.
Jak nie dopuścić do tak dramatycznego scenariusza? Niestety, nie ma uniwersalnej porady, bo jedną z cech umowy cywilnoprawnej jest nieskrepowane prawo każdej ze stron do wypowiedzenia jej w dowolnym momencie (nawet jeśli jest przewidziany okres wypowiedzenia, to z reguły bardzo krótki).
Czytaj też: * *Ile majątku wytwarza matka Polka. Policzyliśmy, ile powinny zarabiać kobiety pracujące w domu
Kobieta może tylko mieć nadzieję, że gdy zajdzie w ciążę, pracodawca nie okaże się pozbawionym uczuć księgowym, który pożegna się z nią uznając, że teraz powinna radzić sobie sama – tym bardziej, że ciąża zleceniobiorcy nic go nie kosztuje. Jak zostało powiedziane, już od pierwszego dnia zwolnienia całość zobowiązań finansowych wobec kobiety przejmuje ZUS.
Nie ważne, jak długo trwało ubezpieczenie
Nie ma znaczenia, przez jak długi czas kobieta objęta była ubezpieczeniem chorobowym. Może zostać do niego zgłoszona nawet na kilka tygodni przed urodzeniem dziecka, a i tak otrzyma zasiłek. Nie ma też znaczenia, jak długo trwa umowa zlecenie. Może wygasnąć nawet dzień po narodzinach dziecka, a zasiłek i tak będzie się należał. Ważne jest tylko to, czy umowa obowiązywała w dniu porodu.
Jeśli spełnione zostały powyższe warunki (czyli kobieta objęta była składką chorobową, a umowa ważna była w dniu porodu), może ona liczyć na zasiłek w okresie urlopu macierzyńskiego (20 tygodni) oraz w okresie urlopu rodzicielskiego (32 tygodni). Daje to 52 tygodnie – dokładnie w takim samym zakresie z zasiłku korzystają panie zatrudnione na umowie o pracę.
Składka na ubezpieczenie chorobowe wynosi 2,45 proc. podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne. Jeśli kobieta zarabia 5 tys. zł brutto, to miesięcznie z tytułu składek odprowadzi 122,5 zł.
Ile dostanie zleceniobiorca na zasiłku?
Podstawę wymiaru zasiłku macierzyńskiego stanowi średnia podstawa wymiaru składki chorobowej z 12 pełnych miesięcy poprzedzających miesiąc porodu, pomniejszona o ustawowy wskaźnik w wysokości 13,71%. Co do zasady, bierze się pod uwagę średnie wynagrodzenie brutto z umowy zlecenie z ostatniego roku.
Jeśli umowa zlecenie wykonywana była krócej niż 12 miesięcy, to do średniej uwzględnia się tylko te pełne miesiące, w których umowa była rzeczywiście wykonywana. Jeśli kobieta przepracowała tylko jeden miesiąc przed porodem, to podstawą wymiaru zasiłku będzie wynagrodzenie brutto z tego właśnie miesiąca.
Przez pierwsze 26 tygodnie kobieta otrzymywać będzie zasiłek równy 100 proc. podstawy wymiaru składek, przez pozostałe 26 tygodni – 60 proc. wymiaru. Może też złożyć wniosek do pracodawcy, by przez cały czas pozostawania na zasiłku wypłacał zasiłek w równej wysokości 80 proc. wymiaru.
Pismo takie składa w terminie 21 dni od dnia porodu.
Przeliczmy, jaki zasiłek otrzyma kobieta, która przez 12 ostatnich miesięcy wykonywała umowę zlecenie w tej samej firmie. Zarabiała 5 tys. zł brutto, przez cały ten czas objęta była ubezpieczeniem chorobowym. Spełnia warunki do otrzymania zasiłku macierzyńskiego.
Ustalając wysokość zasiłku, ZUS pomniejszy średnie miesięczne wynagrodzenie o ustawowy wskaźnik w wysokości 13,71 proc. (a więc przemnoży 5 tys. razy 0,1371). Miesięczne wynagrodzenie pomniejsza następnie o kwotę 685,5 zł. Kobieta z przykładu przez pierwsze 26 tygodni będzie otrzymywała zasiłek w wysokości 4314,6, a przez kolejne 26 tygodni – 2 588,7 zł.
Jeśli złoży wniosek o wypłacanie zasiłku w równej wysokości 80 proc. podstawy wymiaru, przez 12 miesięcy od porodu będzie dostawała po 3 451 zł.
Od powyższych kwot ZUS będzie potrącał zaliczkę na podatek dochodowy (18 proc.). Ostatecznie na konto zleceniobiorcy, który wniósł o wypłacanie zasiłku w równej wysokości, przez 12 miesięcy będzie wpływać po 2 800 zł.
Zasiłek macierzyński to co najmniej tysiąc złotych
Dobra wiadomość dla pań, które zarabiają najmniej (lub które mają kilka umów cywilnoprawnych, ale podstawą dla obliczania składek jest najniżej opłacane zlecenie). W 2016 r.zaczęły obowiązywać przepisy, zgodnie z którymi zasiłek macierzyński nie może być niższy niż 1 000 zł netto (po potrąceniu zaliczki na PIT). Gdyby miał wynieść mniej, to ZUS dokona wyrównania, tak by na konto wpływało równe tysiąc złotych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl