Dramatyczny przebieg miała akcja ratunkowa, jaką przeprowadzili koledzy operatora żurawia, który zasłabł z powodu upału. Mężczyzna został sprowadzony na ziemię w pojemniku na beton. Zaledwie wczoraj opisaliśmy nieludzkie warunki pracy operatorów żurawi.
"Operator zasłabł na żurawiu - nie było wyjścia i koledzy podjęli decyzję o zdjęciu operatora za pomocą pojemnika na beton!" - napisał w sobotę na Facebooku Arkadiusz Hiller, operator żurawia, przewodniczący Komisji Operatorów Żurawi Wieżowych Związku Zawodowego - Wspólnota Pracy
"Macie swoje oszczędności Panowie Prezesi!" - dodał.
Hiller, który ekstremalne warunki pracy operatorów żurawi w czasie upałów przybliżył w tekście opublikowanym w money.pl w piątek, zamieścił na Facebooku amatorskie nagranie wideo obrazujące niezwykłą akcję ratunkową na budowie.
- Temperatura dochodzi do 50 stopni. Tu jest tak samo, jak w zamkniętym samochodzie na słońcu. Człowiek po kilku godzinach może umrzeć - mówił money.pl Arkadiusz Hiller. Podkreślił, że jeśli nie można nawet szybko uciec, ponieważ nie ma żadnej windy.
Zawieszeni w szklanych akwariach kilkadziesiąt metrów nad ziemią, pieką się w kabinach bez klimatyzacji. Termometry w środku wariują, ale oni pracują dalej. Terminy gonią, a właśnie przyjechała betoniarka.
- Jeżeli przy 35-stopniowym upale nigdy nie pracowałeś na żurawiu, to nie masz prawa narzekać na brak klimatyzacji - mówił money.pl Maciek, operator żurawia wieżowego z Gdyni. - Ludzie się przejmują, że na dole jest gorąco. Mówią tak, bo nie wiedzą, jak jest na górze - dodał.
Komisja Operatorów Żurawi Wieżowych Związku Zawodowego - Wspólnota Pracy domaga się określenia w przepisach przy jakich temperaturach i warunkach praca operatora żurawia jest możliwa. Niestety propozycje związku utknęły w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl