Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|

Zatrudnienie w bankach spada 9. miesiąc z rzędu. Mamy głównego winowajcę

92
Podziel się:

Choć zatrudnienie w całej gospodarce wzrosło w pierwszej połowie roku o około ćwierć miliona osób, to nie dzięki bankom. Te zwalniają już dziewiąty miesiąc z rzędu. Likwidacja zbędnych w dobie cyfryzacji oddziałów oraz daniny publiczne zmotywowały banki do szukania efektywności w cięciu zbędnych kosztów. Najwięcej urzędników zwolnił Alior Bank, ale to akurat wynik łączenia z Bankiem BPH.

Banki zwalniają na potęgę. Powód? Wolimy e-bankowość.
Banki zwalniają na potęgę. Powód? Wolimy e-bankowość. (Stefan Maszewski / East News)

Choć zatrudnienie w całej gospodarce wzrosło w pierwszej połowie roku o około ćwierć miliona osób, to nie dzięki bankom. Te zwalniają już dziewiąty miesiąc z rzędu. Likwidacja zbędnych w dobie cyfryzacji oddziałów oraz nowe podatki, zmotywowały banki do szukania efektywności w cięciu zbędnych kosztów. Najwięcej urzędników zwolnił Alior Bank, ale to akurat wynik łączenia z BPH.

W 2008 roku banki zatrudniały 181 tys. osób. Był to historyczny rekord. Otwierano oddział przy oddziale, sprzedawano kredyt frankowy za frankowym. Po dziewięciu latach na koniec czerwca 2017 r. w bankach pracowało już tylko 166,6 tys. urzędników. To najmniej od 2006 roku.

Według danych KNF w czerwcu zatrudnienie w sektorze spadło o kolejne 381 osób i jest to już dziewiąty kolejny miesiąc zwolnień. Tylko w tym roku nowej pracy zmuszonych było szukać 2,2 tys. byłych pracowników banków.

Podstawową przyczyną jest ostra redukcja sieci placówek. Bankowość przenosi się do internetu i po prostu urzędnicy w oddziałach nie są już potrzebni - przynajmniej nie w takiej liczbie jak dotychczas.

W czerwcu liczba placówek spadła poniżej 14 tys. W ciągu miesiąca zamknięto 132, a w trakcie 12 miesięcy aż 609. To 4 proc. sieci placówek sprzed roku.

Co więcej, pracowników zwalnianych z oddziałów lokalnych, przestano zatrudniać w centralach banków - jeszcze do kwietnia część z nich znajdowało tam miejsce. Najwyraźniej więcej osób w centralach już jednak nie potrzeba, bo w maju i czerwcu zwolniono tam po ponad sto osób.

Co ciekawe, mimo redukcji zatrudnienia banki coraz więcej wydają na wynagrodzenia. W czerwcu koszty pracownicze wynosiły 1,4 mld zł i to trzeci największy wydatek banków na zatrudnienie w historii. Czyżby pensje aż tak poszły w górę? Nic bardziej mylnego. To efekt odpraw dla zwalnianych.

Zobacz także: Zobacz również: Konta bankowe "z bonusem"

Alior pozbywa się pracowników BPH

Pokazuje to raport półroczny Alior Banku, który zwolnił w tym roku najwięcej, bo aż 757 osób. Reorganizuje strukturę po przejęciu Banku BPH i w ciągu ostatniego półrocza sieć placówek spadła przez to z 1128 do 960.

Na odprawy dla pracowników bank wydał w pierwszym półroczu aż 82,8 mln zł. Koszty wynagrodzeń ostro poszły z tego powodu w górę - do 245 mln zł z 153 mln zł rok wcześniej.

Poza Aliorem pracowników zwalniały w tym roku: Pekao (-219 etatów), BZ WBK (-217) i Raiffeisen Bank (-197). PKO BP nie podał jeszcze danych za pierwsze półrocze, ale już w pierwszym kwartale zwolnił 346 osób. O podobną liczbę - dokładnie 350 - w pierwszych trzech miesiącach roku ograniczył zatrudnienie też BGŻ BNP Paribas. Nie zwalniał mBank, a nieznacznie zwiększył zatrudnienie tylko Bank Millennium.

Przyczyna zwolnień leży jednak nie tylko w unowocześnianiu obsługi bankowej. Swoje zrobił też podatek bankowy, który w połowie roku wyniósł łącznie 5 mld . To obciążyło zyski banków, więc te próbują zwiększyć efektywność. To najprościej zrobić tnąc koszty.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(92)
WYRÓŻNIONE
mily
7 lat temu
prezesi biora premie w miloionach a marionetki licza całymi dniami i jeszcze sie boja................
60
7 lat temu
ludzi zwalniają ale prezesi swoje miliony muszą wziąć.
Obywatel III ...
7 lat temu
Ofiarą tej efektywności są szeregowi pracownicy, którzy w mniejszej liczbie muszą obsłużyć większą ilość klientów i realizować coraz wyższe plany. Żyją pod ciągłą presją utraty pracy. To ciężki kawałek chleba, a w często w marketach zarabia się lepiej. Jeżeli ktoś będzie chciał skrytykować moją wypowiedź, niech najpierw popracuje w banku. Tam jest naprawdę duża rotacja. W mniejszych miejscowościach ludzie często nie mają opcji. Wszelka forma planów powinna być zniesiona. Pracownik banku ma doradzać ws finansowych, a nie za wszelką cenę wciskać kredy z drogim ubezpieczeniem i kartą kredytową żeby go nie zwolnili. Szkoda, że KNF nie widzi problemu (plan na dochód to też plan sprzedażowy). Przykre jest też to, że nie myślimy o innych. Ilu z czytających ten artykuł za parę miesięcy, czy lat zostanie zwolniony bo więcej usług, czy zakupów będziemy załatwiać przez internet? A co do informatyków, ile tych bankomatów można jeszcze postawić, ten proces wyhamuje, a potem zaczną nim efektywnie zarządzać, a to oznacza redukcję kosztów osobowych.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (92)
Janko
7 lat temu
Czy jeszcze jakiś kraj w EU ma taki % niemieckich/zagranicznych banków jaki ma Polska? Ktoś mnie oświeci?
facio
7 lat temu
Za to zatrudnienie deklarujących wierność PiS wzrosło. Jako sztandarowy przykład mamy TK.
Lef
7 lat temu
bez żalu z mojej strony
ja
7 lat temu
Gdy mamy wartość dla pracodawcy (i klientów), w końcu nas ktoś zatrudni. A jeśli nie, a rzeczywiście ją mamy, to sami założymy firmę i zarobimy na siebie. Ludzie muszą zrozumieć, że niemal wszystko zależy od nich samych. Nie od rządu czy kraju, w którym żyją itp. Musimy po prostu patrzeć na siebie i brać się do roboty, uczyć się i rozwijać umiejętności, za które inni chcą płacić, a efekty przyjdą. Leżenie na kanapie i czekanie, aż ktoś coś dla nas zrobi, niewiele daje. Słyszeliście o ksią.ż ce "Co robic, by zawsze mieć pracę i więcej zarabiac"? Kilka zmian może zrobić wielką różnicę..
xyz
7 lat temu
Jedyne co się nie zmienia to zarobki prezesów, oprocentowanie kredytów i czynsze w biurowcach.
...
Następna strona