Rok po głośnej wymianie prezesów, słynna na całym świecie stadnina koni arabskich w Janowie Podlaskim, ledwo przędzie. Strata w Janowie Podlaskim wyniosła aż 1,5 mln zł – ustaliło radio RMF FM.
Dokumenty, do których dotarli dziennikarze to m.in. uchwała Zgromadzenia Wspólników Stadniny Koni Janów Podlaski, niezatwierdzająca sprawozdania finansowego spółki. Wynika z niej, że hodowla w ubiegłym roku poniosła stratę w wysokości 1 552 731,39 zł.
Aby mieć pojęcie o skali zjazdu stadniny, trzeba porównać ten wynik z poprzednimi latami. Jeszcze pod koniec 2016 r. państwowa placówka była na plusie ok. 81 tys zł. A wyrzucony w niezdrowej atmosferze z pracy Marek Trela zamknął rok 2015 z nadwyżką na koncie w wysokości 3,5 mln zł.
I to wobec Treli toczy się postępowanie o niegospodarność w spółce. Od czasów jego odejścia zmieniła się nie tylko finansowa sytuacja spółki, ale i prestiżowa. Teraz za najlepszą uchodzi hodowla w Michałowie.
Końca kłopotów stadniny w Janowie nie widać
W zasadzie w każdym aspekcie wypada gorzej od czasów, kiedy rządził w niej Trela (był on wieloletnim pracownikiem hodowli). W 2017 r. zysk ze sztandarowej imprezy w Janowie, tj. słynnej aukcji koni arabskich Pride of Poland, wyniósł 410 tys. euro.
Dla porównania – jeszcze w 2016 r., a więc wtedy, kiedy zaczęły się zawirowania wokół stadnin, wyniósł on 1,27 mln euro. A rok wcześniej, przed zwolnieniem Treli stadnina w Janowie zarobiła 4 mln euro.
Lepiej radzi sobie wspomniana wyżej stadnina w Michałowie. Jej zysk też spada, ale nie ma dramatu. W 2017 r. miała 1 mln zysku, rok wcześniej było to 1,7 mln. W 2015 r., przed wylaniem ze stanowiska wieloletniego prezesa Jerzego Białoboka, było to aż 2,3 mln.
W ciągu ostatnich dwóch lat hodowla w Janowie Podlaskim miała aż trzech prezesów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl