Dolcan Plus zbankrutował - ogłosił sąd. To także wyrok na klientów dewelopera. Ten był zadłużony po uszy w innym bankrucie SK Banku. Jego syndyk masy upadłościowej może nawet żądać zwrotu budynków czy mieszkań wybudowanych przez Dolcan. I nie będzie miało tu znaczenia nawet to, że kupujący spłacili swoje mieszkania.
Kilka lat temu warszawski deweloper wszedł z SK Bankiem z Wołomina w układ, który można porównać do piramidy finansowej. Dolcan stworzył sieć kilkudziesięciu firm, które formalnie były niezależne, ale w rzeczywistości były kierowane przez osoby związane z deweloperem.
W ten sposób ominięto przepisy, które uniemożliwiały SK Bankowi pożyczanie jednej grupie podmiotów powiązanych więcej niż 25 proc. funduszy własnych, czyli - w tym przypadku - mniej niż 100 mln zł.
Każda z firm brała tzw. kredyt balonowy, czyli taki, w którym początkowe spłaty są małe, ale z czasem stają się coraz większe. Pożyczki nie były w ogóle spłacane, ale spółdzielczy bank je przedłużał albo zamieniał na kolejne, coraz wyższe kredyty.
"Puls Biznesu" podał właśnie, że Dolcan Plus zbankrutował, bo tak ogłosił sąd.
W chwili ogłaszania upadłości SK Banku pod koniec 2015 roku suma wszystkich wyłudzonych w ten sposób kredytów przez spółki z grupy Dolcan osiągnęły wartość 1,4 mld zł.
Kupili mieszkania, mogą je stracić
Problem polega na tym, że kredyty były zabezpieczanie nieruchomościami, i to powyżej ich rynkowej wartości. Syndyk masy upadłościowej SK Banku może wystąpić o włączenie ich do masy upadłościowej banku.
Oznacza to, że część rodzin, które kupiły od Dolcana mieszkania, może je stracić, nawet jeśli je spłaciły. Dotyczy to tych mieszkań, do których prawa własności mieszkańcom nie przekazał SK Bank przed upadłością. Sprawa dotyczy mieszkańców kilku warszawskich osiedli i jednego w Częstochowie.
Już od 2011 roku, nabywcy mieszkań są chronieni w razie bankructwa dewelopera, dzięki tzw. ustawie deweloperskiej. Ustawodawca nie przewidział jednak, że może upaść nie sam deweloper, a finansujący go bank. To właśnie przypadek Dolcana i SK Banku.
Za spółką Dolcan związany nie jest już Sławomir Doliński, jej założyciel i wieloletni szef rady nadzorczej. Wszystko wskazuje na to, że obecnie stoją za nią słupy - dwie spółki Renova Capital i Avares Capital z najniższym dopuszczalnym kapitałem zakładowym 5 tys. zł, które mają siedziby w wirtualnych biurach.
Jak pisze "Puls Biznesu", prezesem wszystkich - około sześćdziesięciu - firm z nieformalnej grupy Dolcana jest nieznana na rynku deweloperskim 68-letnia Grażyna Pachnik. Z kolei za Renova Capital i Avares Capital formalnie stoi równie anonimowy 74-letni Jerzy Szkiela.
Na początku roku Najwyższa Izba Kontroli uznała, że upadłość SK Banku "miała źródła w nieprawidłowościach w zarządzaniu ryzykiem kredytowym", ale działania naprawcze KNF były zbyt późne, by zapewnić bezpieczeństwo środków zgromadzonych na rachunkach bankowych i zapobiec stratom klientów banku. NIK uznał też, że na podstawie dostarczonych przez KNF danych, NBP udzielił znajdującemu się już w kłopotach SK Bankowi kredytu 500 mln zł.
Bankructwo SK Banku w grudniu 2015 roku była pierwszą od 15 lat upadłością banku w Polsce. Aktywa Banku nie wystarczyły na pokrycie jego zobowiązań. Bankowy Fundusz Gwarancyjny musiał dokonać wypłat depozytów gwarantowanych do równowartości 100 tys. euro na osobę na kwotę ponad 2 mld zł.